Tak powinno się omawiać szkole lektury. Metoda nauczycielki z Dąbrowicy naprawdę działa
Jednym z najbardziej bolesnych skutków ubocznych chodzenia do szkoły w Polsce jest niechęć do czytania książek. Powody są oczywiste – lektura ma jedną słuszną interpretację, treść trzeba znać niemal na pamięć (nie brakuje testów ze znajomości lektury), a czyta się je pomiędzy innymi zadaniami domowymi, w pośpiechu i będąc mocno zmęczonym. Czy gdziekolwiek bywa inaczej? Tak! M.in. w Szkole Podstawowej w Dąbrowicy.
Pani Dorota postanowiła w niestandardowy sposób omówić lekturę "Szatan z siódmej klasy". Dzieci są obecnie w 5 klasie. Nauczycielka, zamiast robić standardowy test ze znajomości książki, zaangażowała uczniów, a lekcję zamieniła w zabawę.
Zdaniem twórców programu "Budząca się szkoła", który promuje kulturę nauczania opartą na rozwoju potencjału uczniów, nauczycieli i szkół, to właśnie w taki sposób zachęca się dzieci do czytania. Nie da się ukryć, że wyrobienie dobrego nawyku czytania powinno być jednym z głównych celów nauczycieli.
Jak wiadomo, nienawiść do książek to jeden z najbardziej bolesnych, a jednocześnie najpopularniejszych, skutków polskiego systemu edukacji. Wygląda na to, że wystarczy odejść od schematów, dać dzieciom pole do popisu, a wszystko samo się ułoży. Brawo!