"Świętoje*liwe" czy rozsądne? Matki walczą, psycholog i seksuolog mówią jednym głosem. Znów chodzi o seks

Katarzyna Chudzik
– Jestem załamana – oświadczyła mi koleżanka, rozsiadając się przy kawiarnianym stoliku. I już szykuję się na jakieś dramaty, gdy ona oświadcza – z miną posłańca informującego o końcu Powstania Warszawskiego – że jej 5-letni syn zobaczył ją i męża w sytuacji intymnej.
Rodzice są też parą. A o seks w samotności coraz trudniej... 123rf.com
Oboje byli dość zaangażowani w cały akt i ona w sumie sama nie wie, jak długo tam stał. Boi się, że ta sytuacja może mieć wpływ na ich relacje. Albo na życie seksualne małego Bartka w przyszłości.

Impreza i seks, czyli trafna analogia
Zapytałam o to seksuologa, profesora Michała Lwa-Starowicza. – Większą traumą dla dziecka będzie zasłyszenie rodzicielskiej kłótni o seks. Jeśli tata nazywa mamę "zimną", a ona jego "zboczeńcem", jeśli padają oskarżenia o zdradę, to może to zaważyć na przyszłym życiu seksualnym dziecka – tłumaczy seksuolog.

Zaznacza jednak, że nie oznacza to, iż dziecko obserwujące scenę erotyczną (lub pornograficzną) z udziałem rodziców jest dzieckiem szczęśliwym, którego żadna trauma z tego powodu nie spotka. – Rodzicielstwo nakłada na nas określone obowiązki, a zatem podobnie jak nie powinniśmy przy dziecku organizować zakrapianych imprez, tak nie możemy dopuszczać do sytuacji, w której kilkulatek zobaczy lub usłyszy rodziców w sytuacji intymnej. Ta analogia jest wyjątkowo adekwatna – tak w przypadku seksu, jak i imprezy, wiele osób może stwierdzić, że "przy dziecku nie można się solidnie pobawić". No nie można. Można je za to od czasu do czasu zawieźć do dziadków, albo zatrudnić opiekunkę – wyjaśnia.


Dlatego otwarta sypialnia nie jest miejscem odpowiednim do rodzicielskiego seksu, mimo iż ten jest naszą naturalną potrzebą. Dziecko też przecież uczymy, że nie należy na ulicy czy na środku salonu dotykać własnych genitaliów, mimo że wiemy doskonale, iż ciekawość własnego ciała jest naturalnym etapem rozwoju każdego małego człowieka.

"Świętojebliwe i oburzone"
I z tym problem ma wiele rodziców. Koleżanka relacjonuje, że na jednej z facebookowych grup dla mam pojawił się post z pytaniem o to, jak matki radzą sobie z odgłosami towarzyszącymi seksowi. Nie każda przecież w łóżku jest cicha jak w kościele.

Wzbudziło to mocne reakcje. – Matki dzielą się na te "święto*ebliwe i oburzone", które uprawiają seks tylko wtedy, kiedy dziecko jest u dziadków, oraz na te, które kombinują, jak sprawić, żeby dziecko nie zabijało ognia w związku – tłumaczy mi mama 5-latka, która teraz boryka się z wyrzutami sumienia.

Ogień ogniem, ale dziecka jednak lepiej w to nie mieszać. – Proszę pamiętać, że obrazu rodziców uprawiających seks nie da się anulować. U młodszych dzieci ten obraz będzie wywoływał strach i przerażenie, u takich 9-letnich już obrzydzenie – tłumaczy psycholożka dziecięca Aleksandra Piotrowska. Jej zdaniem może to mieć konkretne konsekwencje w przyszłości: może sprawić, że dziecko będzie miało blokady w fizycznym okazywaniu czułości, może też spowodować, że seks i bliskość będą mu się kojarzyły z krzywdą i przemocą.

Albo z obrzydzeniem, nawet w dużo późniejszym wieku.

Jak się zachować?
– Proszę podkreślić wężykiem i trzema wykrzyknikami, że po pierwsze trzeba zamykać drzwi na klucz. To takie oczywiste, a wciąż wielu rodziców tego nie robi! – mówi Piotrowska. Jeśli jednak do tego wszystkiego dojdzie, należy zachować zimną krew – nie złościć się, nie krzyczeć, nie wstydzić. Nie udawać też, że nic się nie stało. Bo się stało.

– Komunikat należy dostosować do wieku dziecka. Jeśli jest małe i niewiele rozumie, można mu wytłumaczyć, że rodzicom sprawiało to przyjemność, tak jak jemu sprawia przyjemność np. skakanie po łóżku, mimo że mama i tata nigdy tego nie robią, bo nie mają takiej potrzeby. Wyraźnie trzeba powiedzieć, że to było przyjemne, że obie osoby wyraziły na to zgodę, miały na to ochotę. Nie robić z tego tabu, ale pilnować się na przyszłość – kwituje psycholożka.