Dorota Wellman opowiedziała o molestowaniu. Pamiętajcie, istnieje też "gwałt pozaseksualny"

Katarzyna Chudzik
Kiedy Dorota Wellman wyznała, że w przeszłości próbowano ją molestować, prawicowi internauci ruszyli do ataku. Mamy 2018 rok i wciąż nie rozumiemy, czym jest molestowanie. Nie wiemy też, że nie zawsze powodowane jest pożądaniem.
Dorota Wellman uchodzi za jedną z najodważniejszych kobiet w polskim światku telewizyjnym Agencja Gazeta
Zwyczajowymi komentarzami po wyborach Miss są sformułowania porównujące nową "Misskę" do konia, albo lekceważąco rzucone "po ulicach chodzi milion ładniejszych kobiet". A pierwszym komentarzem po wyznaniu większości kobiet o tym, że doświadczyły molestowania seksualnego, jest zarzucenie jej kłamstwa i sugerowanie, że opowiada o swoich fantazjach, bo przecież "kto by ją chciał". Nihil novi. Wyjątkiem jest może Jessica Alba, a na polskim poletku – Alicja Bachleda-Curuś czy Joanna Krupa. Te to każdy by pomolestował, prawda?

Teraz do grona "fantazjujących" dołączyła Dorota Wellman, która przyznała, iż zdarzało jej się otrzymywać niejednoznaczne propozycje noszące znamiona molestowania seksualnego. Na szczęście przyznała też, że ma i zawsze miała "za mocny charakter, żeby dać się złamać".


Jest 2018 rok, minęło 14 miesięcy od akcji #MeToo
I wciąż nic się nie zmienia, a prawicowi internauci nie przestają szkalować Doroty Wellman. "Czy ta maglągwa wie, co to jest molestowanie? Z własnego doświadczenia z całą pewnością nie. Ale może pomarzyć. Marzenia dobra rzecz"– to najłagodniejszy spośród komentarzy bywalców katolickiego portalu Fronda.pl. "Wellman molestowana? Chyba po niezłej imprezie i po ciemku, a i jeszcze na odludziu (na bezrybiu i rak ryba). Proszę się przejrzeć w lustrze" – napisał kolejny, niewątpliwie uważający się za zabawnego, internauta. Pod własnym nazwiskiem.

Nie każde klepnięcie w pupę to molestowanie
Można powtórzyć po raz tysięczny, że żaden człowiek nie chce być molestowany, a doświadczenie tego nie jest powodem do dumy dla najmniej urodziwej nawet kobiety (choć Wellman, choćby się chciało, nie da się tak nazwać).

Warto jednak podkreślić jedno: brak "marzeń o molestowaniu" nie oznacza, że nikt nie chce być klepnięty w pupę w pracy. Oczywiście, że są chętne i do swojej chęci mają święte prawo. Sęk w tym, że molestowanie od chcianego zachowania seksualnego się jednak różni.

Otóż molestowaniem nazywamy "każde nieakceptowane zachowanie o charakterze seksualnym lub odnoszące się do płci pracownika, którego celem lub skutkiem jest naruszenie godności lub poniżenie albo upokorzenie pracownika". Słowa klucze w tym przypadku to NIEAKCEPTOWANE, naruszenie godności, poniżenie i upokorzenie. Jak ta różnica może w 2018 roku wciąż być nierozumiana?

Jak i dlaczego nieatrakcyjna kobieta mogłaby być molestowana?
Są jednak tacy, którzy obstają przy swoim – kobieta, którą oni sami uważają za nieatrakcyjną, molestowana być nie może. Wchodzenie w dyskusje o atrakcyjności, tak przecież subiektywnej, jest bezcelowe. Wysuwane są wówczas argumenty-bomby o "pewnym kanonie urody". I nie sposób wytłumaczyć, że kanony również są różne.

Jaki jest jednak kontrargument niewierzących w niejednoznaczne propozycje skierowane w stronę Doroty Wellman, na to, że (jak wynika z podanej wyżej słownikowej definicji) molestowanie nie musi być powodowane wyłącznie chucią?

Być może niektórzy pamiętają głośną sprawę matki, która zgwałciła i zabiła swoją 12-letnią córkę. Rzecz miała miejsce nie tak dawno (w marcu) i nie tak daleko (w Zamościu). Rozmawiałam wówczas o całej sytuacji z Marcinem Borowskim, biegłym psychologiem i seksuologiem. Powiedział mi, że "poprzez działania seksualne po prostu upokarzamy czy karzemy ofiarę". Istnieje rozróżnienie na gwałt seksualny i pozaseksualny. Tamten gwałt dokonany na córce nie był aktem zaspokojenia seksualnej żądzy. Był chęcią zadania bólu, wyładowania frustracji, ukarania czy podporządkowania sobie ofiary.

Niekoniecznie źli z natury
Podobnie jest z molestowaniem. Mężczyzna nie musi skrajnie pożądać kobiety, żeby ją molestować. Być może wystarczy mu kontrola nad nią, jej niepewność i spłoszenie. Jest też możliwość, że potrzeba mu więcej, ale faktem jest, że molestuje wielu mężczyzn, którzy sami się do tego przed sobą nie przyznają. Nie są to gwałciciele ani mężczyźni źli z natury. To osoby, które nie grzebią we własnej psychice i nie zastanawiają się nad psychiką innych. Ignoranci i egoiści, którzy zaspokajają własne potrzeby.

Czasem molestują kobietę, która w jego marzeniach robi mu fellatio podczas każdej przerwy na kawę, a czasem tę, która wydaje się zagubiona. Albo taką, która wie, że to od niego wiele zależy.

Bo ma wtedy władzę. Dlatego tak, molestowana może być każda kobieta. Niezależnie od jej (wciąż: subiektywnie postrzeganej) atrakcyjności.