Efektu Zeigarnik doświadczamy codziennie. Przez niego wciągamy się w serial

Katarzyna Chudzik
Efekt Zeigarnik został odkryty i opisany już w 1927 roku. Jego wpływ na nasze życie jest ogromny, a mimo to niewielu z nas wie, czym właściwie jest.
Efekt Zeigarnik sprawia, że wciągamy się w seriale Netflix
Podobno najlepsze pomysły wpadają do głowy przypadkiem, na przykład podczas spotkania ze znajomym na lunchu w restauracji. Tak czas spędzała dwójka psychologów – Bluma Zeigarnik i jej profesor Kurt Lewin – kiedy na podstawie obserwacji personelu doszli do fascynującego wniosku.

Zauważyli, że kelnerzy nie mają żadnego problemu z zapamiętaniem najbardziej skomplikowanego i najdłuższego nawet zamówienia, jeśli tylko klient nie dokonał jeszcze płatności. Po uiszczeniu należności nie byli już w stanie przypomnieć sobie szczegółów zamówienia.

A Bluma Zeigarnik postanowiła sprawdzić, dlaczego tak się dzieje.


Udane eksperymenty
Przeprowadziła szereg eksperymentów, z których wniosek był jeden – czynności, których dokończenie przerwano, są o 90 proc. lepiej zapamiętywane, niż te, które można było dokończyć. Dotyczyło to nawet przerwanego rozwiązywania krzyżówki!

I nie jest to nieuzasadniona tajemnicza prawidłowość, lecz wynika z tego, że przerwane zadanie, którego nie można skończyć, ciągle tkwi w pamięci krótkotrwałej. Dzięki temu dłużej jest przetwarzane i dlatego łatwiej zapamiętywane jest "na stałe".

Seriale i dzieciństwo
To efekt, którego w świecie rządzonym przez popkulturę doświadczamy niemal na co dzień – chociażby oglądając seriale. W kulminacyjnym momencie pojawiają się napisy końcowe, a my... nie jesteśmy w stanie zrezygnować z włączenia kolejnego odcinka. W naszym mózgu uruchamia się potrzeba dowiedzenia się "jak to wszystko się skończy". To praktyczne zastosowanie efektu Zeigarnik.

Jest jeszcze jedno, znacznie poważniejsze. Dotyczy nieprzepracowanych traum. Jak napisano w Poradniku Psychologicznym "Ja My Oni" uwolnienie się od dziecięcych wspomnień jest "trudne lub niemożliwe dopóty, dopóki człowiek nie odnajdzie w nich sensu i nie przepracuje związanych z nimi emocji".

To właśnie ten wycinek sposobu, w jaki funkcjonuje nasz mózg, jest odpowiedzialny za to, że tak wielu z nas potrzebuje rozmaitych terapii i nie może ze swoim życiem ruszyć dalej, póki doznanych krzywd nie przepracuje. I warto o tym pamiętać nie tylko w kontekście naszego życia, ale również w kontekście życia naszych dzieci.

Bo traumą nie jest wyłącznie przemoc fizyczna, ale również np. wychowywanie się w niepełnej rodzinie, czy nadopiekuńczość. Warto o tym z dzieckiem rozmawiać i pracować z nim nad jego problemami, zamiast je bagatelizować lub uważać za nieusuwalne (bo ojca mu przecież nie zwrócimy).