Ile orangutanów umiera za ciasteczka Oreo? Po tym raporcie już nigdy ich nie zjesz
Często kupujecie ciasteczka Oreo? Gdy wrzucacie do sklepowego koszyka kolejne słodkości, to zastanawiacie się, ile hektarów lasów deszczowych wycięto i ile zwierząt musiało zginąć dla chwili naszej przyjemności?
Z jednej strony od razu nasuwa się: "Nie ma co przesadzać, w takim razie nic nie pijmy i nie jedzmy". Może jednak warto trochę poprzesadzać. I nie chodzi o lasy...
Coroczne raporty i dane publikowane na temat kondycji naszej planety są coraz bardziej zatrważające. Nie ma się, co oszukiwać, że jest dobrze. Jest źle, eksperci alarmują, że Ziemia jest na skraju upadku.
Tym razem oberwało się Cadbury, który jest producentem m.in. czekolady i ciastek Oreo. Przy produkcji słodyczy globalny koncern Mondelez, do którego należy Cadbury, używa oleju palmowego. Pozyskanie tego składnika jest ściśle związane z wycinką lasów deszczowych w Indonezji.
Firmę oskarżono o zniszczenie dziesiątek tysięcy hektarów lasów, które są siedliskiem skrajnie zagrożonych orangutanów. Dziennie ginie ich 25. Mondelez miał w ciągu dwóch lat zrównać z ziemią 70 tys. hektarów, by założyć na terenach lasów plantacje palm olejowych.
Olej palmowy a lasy deszczowe
Raport w tej sprawie opracowało Greenpeace. W dokumencie organizacja wymienia kilka marek, które są odpowiedzialne za niszczenie środowiska. Mondelez odpiera zarzuty i zapewnia, że od 2013 roku kupuje olej pochodzący wyłącznie z certyfikowanych upraw. Greenpeace stara się udowodnić jednak, że 95 proc. kupowanego przez tę firmę oleju pochodzi z obszarów, które nie mają nic wspólnego ze zrównoważonym pozyskiwaniem. A najpewniej to dopiero czubek góry lodowej...
Kiki Taufik, szef kampanii Greenpeace zapewnia, że olej palmowy można produkować bez konieczności karczowania lasów i wypędzania zwierząt z ich naturalnego środowiska. W ciągu ostatnich 16 lat liczba orangutanów żyjących na Borneo zmalała o połowę. Wynika to zarówno z faktu wycinania lasów, jak i podkradania małych małpek przez człowieka. Na lokalnym rynku są one traktowane jak zabawki. Nieraz jedyną metodą zabrania dziecka od matki, jest jej zabicie. Orangutanice są bowiem bardzo waleczne, gdy chodzi o ich młode.
Samica orangutana rodzi jedno małe raz na 6-9 lat. Każdego dnia w Indonezji ginie 25 tych zwierząt.
Po publikacji przez "Rzeczpospolitą" artykułu firma Mondelez International wysłała oświadczenie do redakcji.
Mondelez International, choć odpowiada za jedynie ok. 0,5% światowego zużycia oleju palmowego, bardzo poważnie podchodzi do kwestii etyki w jego pozyskiwaniu – w tym przede wszystkim do źródeł pochodzenia tego surowca.
W ostatnich latach zrobiliśmy bardzo wiele nie tylko na polu swojego biznesu, ale działając na rzecz globalnych przekształceń w całej branży.
Chcemy tego samego, co Greenpeace: 100% zrównoważonego, odpowiedzialnego pozyskiwania oleju i 100% kontroli, skąd pochodzi.
Dlatego od lat firma angażuje się we współpracę z kilkoma czołowymi światowymi organizacjami zajmującymi się monitoringiem i doskonaleniem pozyskiwania oleju palmowego. Nasze partnerstwo jest oparte na przekonaniu, że złożony problem pozyskiwania oleju palmowego w sposób zrównoważony może zostać rozwiązany jedynie poprzez współpracę ze wszystkimi podmiotami działającymi w ramach łańcucha dostaw - począwszy od plantatorów, poprzez dostawców, aż do nabywców, a także poprzez współpracę z władzami lokalnymi i krajowymi oraz organizacjami pozarządowymi.
W ramach tej strategii, Mondelez International aktywnie angażuje się m.in. w zwalczanie deforestacji (wylesiania) przy produkcji oleju palmowego. Działania na tym polu obejmują m.in. partnerską współpracę z dostawcami oraz bardzo restrykcyjne reguły weryfikacji i współpracy wyłącznie z tymi partnerami, którzy są w stanie zagwarantować zidentyfikowanie źródła pochodzenia wszystkich dostaw oleju palmowego. Podjęliśmy szereg kroków, aby zapewnić, że kupowany przez nas olej palmowy jest produkowany wyłącznie na legalnie posiadanych gruntach, a jego pozyskiwanie odbywa się w sposób nieprowadzący do wylesiania czy niszczenia gleb torfowych, a także z poszanowaniem praw człowieka, bez wykorzystania pracy przymusowej lub pracy nieletnich.
Wzywamy naszych dostawców do ciągłego polepszania praktyk stosowanych w ramach ich działalności oraz do dopilnowania, by zaopatrujące ich podmioty również dostarczały wyłącznie olej palmowy pozyskiwany w sposób w 100% zrównoważony i kontrolowany. Pod koniec 2017 r. pochodzenie 96% pozyskiwanego przez nas oleju palmowego było kontrolowane na poziomie pojedynczej tłoczni.
Jednocześnie, zwracamy się do naszych bezpośrednich dostawców z prośbą o egzekwowanie od zaopatrujących ich podmiotów wyboru i monitorowania plantacji, z których pozyskiwany jest olej, aby móc zapewnić jeszcze większy poziom kontroli pozyskiwania tego surowca.
Co kluczowe, dzięki tak szczelnemu procesowi weryfikacji, wykluczyliśmy z naszego łańcucha dostaw 12 firm, których praktyki budziły jakiekolwiek obawy dot. naruszenia przez nie naszych standardów.
W pełni podzielamy idee towarzyszące Greenpeace i, podobnie jak ta organizacja, sprzeciwiamy się złym praktykom. Jesteśmy jednak rozczarowani bezpodstawnymi atakami na naszą firmę i nasze marki. Wykonujemy bowiem ogromną pracę u podstaw, aby napędzać długoterminowe zmiany systemowe.
Zamierzamy nadal intensywnie pracować na rzecz osiągnięcia naszego wspólnego celu w postaci uzyskania w pełni zrównoważonych dostaw oleju palmowego.
Chcemy współpracować z Greenpeace, ale dialog musi być oparty na faktach, nie bezpodstawnych oskarżeniach.
Źródło: rp.plMoże cię zainteresować także: Od zagłady dzieli nas jeden krok. Nasze dzieci to ostatnie pokolenie, które może coś zmienić