Rodzice szaleją z niepokoju, a lekarz uspokaja: "nie siejmy paniki z tą odrą"

Ewa Bukowiecka-Janik
Komunikaty o kolejnych przypadkach zachorowań na odrę wywołały błyskawiczną reakcję rodziców. Zarówno media, jak i lekarze zauważyli, że zainteresowanie szczepieniami nagle wzrosło. O zjawisku tym napisał m.in. lekarz Dawid Ciemięga, który z ruchem antyszczepionkowców walczy od lat. Jednocześnie jego zdaniem nie powinniśmy wpadać w panikę.
Czy powinniśmy się bać epidemii odry? Fot. Tomasz Stańczak/Agencja Gazeta
Polak mądry po szkodzie to gorzkie przysłowie, które dobrze opisuje nasz aktualny stosunek do szczepień. Choć wielu szybko przyjęło teorie antyszczepionkowców jako prawdę objawioną, teraz wraca po rozum do głowy.

Codziennie pojawiające się informacje o rozprzestrzeniającej się odrze i nagłośnienie przypadku śmierci 14-miesięcznej dziewczynki, która zmarła przez pneumokoki, przeciw którym nie była szczepiona, zdaniem Dawida Ciemięgi, powoduje, że ludzie znów zaczynają ufać lekarzom.

Na swoim profilu na Facebooku lekarz pisze, że "to niemasowe zjawisko, ale moi znajomi z różnych miast dokładnie to samo mi przekazują, rodzice przychodzą i przyznają, że byli w dużym błędzie."


Z tego powodu Ciemięga zachęca czytelników, by dzielili się z nim swoimi historiami. "Wasze historie mogą pomóc zmienić czyjeś życie, a nawet je uratować" – czytamy w poście.

Co najważniejsze jednak lekarz nie próbuje nakłonić ludzi do szczepień poprzez wzbudzanie w nich strachu. Tym razem uspokaja: "No i nie siejmy paniki z tą odrą, dzieje się co się dzieje, ale to nie wojna, rodzice nie muszą żyć w strachu, jakby się miał świat skończyć. Będę Was informować, jak będzie trzeba o czymś, póki co drogie mamy i drogie taty, proszę nie panikować".

Pytanie, czy to nie panika skłoniła rodziców do szczepień? Tak jak wcześniej strach przed NOP, czyli niepożądanymi odczynami poszczepiennymi, przekonał ich, by szczepionek unikali... Dawid Ciemięga wierzy, że wnioski z tragedii to powrót do racjonalnego myślenia. Jednak, czy na pewno?

Niestety z informacje o chorobach i śmierci dzieci nieszczepionych nie wszystkich skłaniają do rozsądnych wniosków. Wielu nadal broni się kolejnymi teoriami spiskowymi. To dowód na skalę wpływu ruchu antyszczepionkowego. Dlatego tym bardziej – dzielmy się historiami ku przestrodze i powrotu do zdrowego rozsądku.