Słodki obrazek na zielonej trawce, który runął tuż po tym, jak dziecko wypowiedziało pierwsze zdanie
To nagranie nigdy nie powinno trafić do sieci. Jednak trafiło i to prawdopodobnie zostało dodane przez samego rodzica. Co znalazło się na filmie? Czy naprawdę jest się czym chwalić?
Przekleństwa i brak reakcji rodzica – to przedstawia nagranie, które trafiło do sieci. Obraz niewinny: zielona trawka, niebieski rowerek, schludne dziecko i piesek obok. – Co się stało Marcyś? – pyta kobieta w nagraniu. Dziecko stojące przy błękitnym rowerku odpowiada (do psa lub do mamy), ciężko stwierdzić: "Wypie***aj". Dalej padły jeszcze inne przekleństwo: zaj***ny rower, zobacz, tu nie ma śrubki. Patrz o tutaj (pokazuje na kierownice). I tak oto idealny obrazek szybko runął.
Mama dumnie nagrywa i udostępnia w sieci. Naprawdę trudno w to uwierzyć. Jest się czym chwalić? To jest śmieszne? Normalne?
Wideo zostało udostępnienie również na grupie na Facebooku: Sprawy Wymagające Nagłośnienia te poważne i te zabawne. Nagranie miało negatywny odbiór, ale nie przez wszystkich.
Screen
Pytanie, skąd dziecko zna takie słownictwo?
Może cię zainteresować także: Tak się uczy hejtu w szkole. Zadanie nauczycielki rozwścieczyło rodziców i podzieliło klasę
Źródło: Facebook