Lekarz pokazał zdjęcie książeczki dziecka. "Zbieramy dowody, by chronić innych"

Alicja Cembrowska
Wielu było zaskoczonych, że projekt ustawy antyszczepionkowej, zakładający zniesienie obowiązkowych szczepień, w ogóle trafił do Sejmu i został przekazany do dalszych prac komisji. Lekarze i eksperci głośno mówią o zagrożeniach, które mogą wyniknąć ze zmian w prawie. Teraz dodatkowo zaczęli udostępniać dowody, że nic nie ukrywają i nie należą do międzynarodowego gangu zarabiającego na szczepionkach.
Czy lekarze szczepią swoje dzieci? Tak. I na dowód udostępniają zdjęcia kart szczepień Facebook
Analiza ustawy antyszczepionkowej
Okręgowa Izba Lekarska w Warszawie im. prof. Jana Nielubowicza odniosła się do obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach "Stop NOP", która przedstawia autorski projekt ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Pomysł przewiduje odejście od obowiązku szczepień ochronnych, wprowadzając zasadę dobrowolności w ich stosowaniu.

– Zamiast powszechnego obowiązku szczepień przewidują jedynie doraźne, na wypadek wystąpienia sytuacji zagrożenia epidemicznego, lub epidemii, obowiązkowe szczepienia akcyjne w sytuacji ogłoszenia przez wojewodę lub ministra zdrowia stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii. Będą one jednak wtórne do trwającego procesu szerzenia się epidemicznych zachorowań. Szczepienia ochronne powinny być zawsze prowadzone w sposób wyprzedzający wystąpienie zachorowań – czytamy w oświadczeniu konsultanta krajowego w dziedzinie zdrowia publicznego.


Szczepionki a epidemia
W dalszej części padają trochę mocniejsze słowa, na temat działań "Stop NOP", które w ocenie konsultanta ma na celu utrudnić prowadzenie szczepień w Polsce, a także wprowadzić chaos. Przypomina również, że szczepienie nie jest sprawą indywidualną i trzeba ją rozpatrywać w kontekście odporności całej populacji.

– Spadek wszczepialności poniżej 90% spowoduje nawrót epidemii chorób u nas niewystępujących lub pojawiających się rzadko – czytamy. Rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego, Jan Bondar, w rozmowie z WP Tech uspokajał kilka dni temu, że w Polsce nadal poziom zaszczepień dzieci utrzymuje się na poziomie 94-95 proc., więc epidemia nam nie grozi.

Ze szczegółową analizą postulowanych przez "Stop NOP" zmian w ustawie można zapoznać się na stronie Okręgowej Izby Lekarskiej.

Czy lekarze szczepią siebie i swoje dzieci?
To pytanie, a wręcz żądanie ze strony środowisk antyszczepionkowych zaczęło padać coraz częściej – skoro lekarze są tacy mądrzy i mają takie zaufanie do szczepionek, to niech udowodnią, że szczepią swoje dzieci. Tak zaczęła się akcja, która oznaczana jest hasztagami #ZbieramyDowody, #ZaraźSięRozsądkiem, #KochamWięcSzczepię.
Lekarze udostępniają w komentarzach lub wysyłają zdjęcia do Okręgowej Izby Lekarskiej, by udowodnić, że zdrowie i życie ich maluchów zabezpieczane jest przez stosowanie szczepionek.

Lekarze dzielą się również komentarzami i oznaczają je #TAKdlaSZCZEPIEŃ. – Mąż pediatra zaszczepiony przeciwko wszystkiemu, co się da (grypa, pneumokoki, meningo). Do tego przypominające mmr, dtp, ja lekarz stażysta aktualnie w ciąży ostatnio zaszczepiłam się dtp (w 3 trymestrze), do tego grypa co roku i jeszcze oboje szczepiliśmy się przeciwko WZWa. [...] Dziecko i mama jak widać również krztusiec i grypa w ciąży. Córka 4 lata, syn 8 miesięcy. Plus matka lekarka szczepiona w ciąży na grypę i dtp. Szczepię wszystkimi szczepionkami – obowiązkowymi i dodatkowymi – napisała jedna z pań.

Jednocześnie ktoś inny przypomina. – Lekarskie dzieci też czasem mają czasowe przeciwwskazania do szczepień. Zdarza się, że medyczna sytuacja jest wyjątkowa lub skomplikowana i warto wówczas skorzystać z wiedzy i doświadczenia lekarzy ze specjalnych "punktów konsultacyjnych szczepień". W Warszawie jest on tutaj.

Mamy nadzieję, że akcja lekarzy przyniesie zamierzony skutek. W końcu są specjalistami w tej dziedzinie. Może warto czerpać wiedzę od ekspertów właśnie, ze statystyk, danych potwierdzonych naukowo, a nie kontrowersyjnych i szokujących przekazów wykorzystujących jeden przypadek na milion dla udowodnienia tezy.

Zaciekła dyskusja
Trafiłam na jednej z grup na wpis Pana Grzegorza, który udostępnił zdjęcie książeczki swojego dziecka. Pod jego postem rozkręciła się bardzo gorąca dyskusja, a to świadczy o tym, że akcja jest potrzebna. – A propos niektórych bajek, że lekarze nie szczepią swoich dzieci. Jestem lekarzem, a to jest karta szczepień mojego rocznego synka. Zaraź się rozsądkiem – napisał.
Zdjęcie udostępnione za pozwoleniem autoraFacebook
Żona mężczyzny, również lekarka, dodała: – Ten, kto widział ciężki przebieg chorób, przed którymi chronimy nasze dzieci, nie ma wątpliwości, czego powinniśmy się bać, najwięcej krzyczy ten, kto mało widział i mało wie – lęk przed szczepieniami często wynika z niedostatecznej wiedzy i źle pozyskiwanych informacji na ich temat. Kiedyś straszono prosty lud zaćmieniem słońca, dziś ziębianie i Socha straszą szczepieniami. Przykre jest, że nie każde dziecko może skorzystać z tej zdobyczy medycyny przez spiskowe teorie rodziców.

I trudno się z tym nie zgodzić.

Napisz do autorki: alicja.cembrowska@mamadu.pl