Dałeś pieniądze dziecku żebrzącemu w Zakopanem? Zobacz, ile zarobiło w jeden dzień

Alicja Cembrowska
Nieraz trudno odwrócić wzrok. Ja kilka razy, nie ukrywam, dałam pieniądze dziecku, które grało w tramwaju na jakimś instrumencie. Wiedząc, co za tym stoi, dałam, bo czułam, że inaczej nie mogę.
W Zakopanem działa gang żebraków? Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Dzieci wzbudzają litość
Niestety nie jest tak, że problem z żebrzącymi dziećmi nie dotyczy Polski. Tematem zajął się reporter programu "Uwaga" TVN i wskazał, że maluch, który chodzi po ulicach Zakopanego może uzbierać do 600 złotych. Proceder jest nielegalny, jednak służby robią niewiele, by ukrócić takie działania.

I jest to niestety prawda stara jak świat – maluchy wzbudzają litość, trudno przejść obojętnie obok kilkulatka, który prosi o pieniądze na jedzenie. Zyski jednak odnoszą ich dorośli opiekunowie. Problem jest szczególnie widoczny w dużych, turystycznych miastach.


Z informacji reportera TVN-u wynika, że na terenie Krupówek działa zorganizowana grupa, która wykorzystuje najmłodszych do zarabiania. Ekipa telewizyjna postanowiła zweryfikować te doniesienia. Okazały się one prawdziwe. – Co rano, na stację benzynową przed Zakopanem podjeżdżały dwa busy pełne Romów. Po krótkiej odprawie zmieniali ubrania i ruszali do centrum miasta – dowiadujemy się z programu.

Wszyscy wiedzą, wszyscy milczą
Jeden z mężczyzn pracujących na Krupówkach potwierdził, że wszyscy widzą, co się dzieje i wiedzą, że to nielegalny biznes, ale boją się reagować. Nawet straż miejska przymyka oko, by nie robić sobie problemu.

Dodatkowo całość jest sprawnie zorganizowana. Nad wszystkimi żebrzącymi czuwa zwiadowca, który ma wypatrywać Policji lub Straży Miejskiej i ostrzega innych, gdy widzi zagrożenie. Obserwuje i często się przemieszcza. Próbuje być niezauważalny.

Najbardziej opłacalna jest "praca" dzieci w wieku szkolnym – to nawet 500-600 zł dziennie. Nakłanianie nieletnich do żebrania jest oczywiście działaniem nielegalnym, za które grozi kara. Reporter programu pyta zatem wprost: "Dlaczego policja nie zajęła się tą sprawą?".

Służby obiecują, że przyjrzą się sprawie
Przedstawiciel policji powiedział, że przestępstwo przymuszania do żebrania nie zostało potwierdzone. Na Krupówkach działa system monitoringu – deptak obserwuje łącznie osiem kamer. Problem jednak nie był znany służbom.

– Nie dotarły do mnie takie informacje. Sam też nie spotkałem się z tym procederem, a często przechodzę przez Krupówki. Nie sądzę, żeby ktoś z pracowników pomocy społecznej przeszedł obok tego obojętnie. Nie ukrywam, że po naszej rozmowie poproszę pracowników o wyjaśnienia – mówi Włodzimierz Słomczyński z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Zakopanem.

Na jednym z nagrań z kamery widać, że funkcjonariusz nie dopełnił swoich obowiązków. Po interwencji reportera "Uwagi" służby obiecały, że zwrócą uwagę na proceder i przy każdorazowym zgłoszeniu żebrzącego dziecka na miejsce zostanie wysłany patrol.
Źródło: "Uwaga" TVN