12-latek hodował dynie, by zebrać pieniądze na wycieczkę. Skradziono 30 okazów
Wyobraź sobie, że poświęcasz na coś swoją energię. I pieniądze przy okazji. Myślisz, że ciężka praca przyniesie skutek, osiągniesz cel. A potem przychodzi ktoś, kto w krótką chwilę odbiera ci owoc twoich starań. I zostajesz bez niczego: bez pieniędzy, bez motywacji i chęci. A teraz jeszcze postaw się w sytuacji nie dorosłego człowieka, który "trochę już widział, trochę już wie", a 12-letniego dziecka.
Wojtek marzył, by pojechać na wycieczkę klasową. Aby zebrać potrzebny fundusz, zasadził dynie, które później miały zostać sprzedane. Niestety skradziono 30 największych okazów z jego pola – chłopiec planował największą z nich wystawić na konkursie. Sprawę na Facebooku opisała ciocia chłopca – z jej relacji wynika, że do kradzieży doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek. Post już zniknął z Internetu. Do zdarzenia doszło w miejscowości Mały Gaj w województwie wielkopolskim.
Policja potwierdza, że otrzymała zgłoszenie o kradzieży. Mł. asp. Sandra Chuda, rzeczniczka szamotulskiej policji powiedziała Onetowi, że z uwagi na to, że sprawa jest nietypowa, sprawdzono, czy do zdarzenia faktycznie doszło.
– Okazało się, że informacja była prawdziwa, doszło do kradzieży 30 sztuk dyni. Stało się to z 15 na 16 września. Poszkodowani nie wiedzą, kto może być sprawcą. Starty wyceniono na około 300 złotych. Prowadzimy postępowanie, ustalamy, kto mógł to zrobić. Szukamy także świadków zdarzenia – poinformowała rzeczniczka policji.
Lekcja życia (?)
Ciocia chłopca w swoim wpisie zaznaczyła, że każde z warzyw waży ponad 30 kilogramów, więc sprawcami najprawdopodobniej byli silni mężczyźni. Musieli również dysponować dużym samochodem. Historia chwyciła za serce zarówno policjantów, jak i internautów, którzy zadeklarowali chęć zebrania potrzebnej na wycieczkę sumy.
Rodzina nie chce jednak kontaktować się z mediami – obawia się zemsty złodziei – poinformowało Radio Poznań. Ciocia Wojtka przed usunięciem wpisu dziękowała wszystkim za słowa wsparcia i podkreślała, że nie chodzi im o pieniądze.
Pod jednym z artykułów pojawił się komentarz, który zebrał bardzo dużo polubień i chyba jest niestety trafny: "Chłopak dostał lekcje życia w Polsce. Ty zasuwasz i pracujesz na lepsze jutro, a pewna grupa rodaków wpieprza owoce twojej pracy za frajer".
Chociaż oczywiście sednem sprawy nie jest czy to się wydarzyło w Polsce, czy w USA – podłych i zawistnych ludzi można spotkać wszędzie. Nie pieniądze są również najważniejszą częścią tej historii, a smutek dziecka, które wierzyło, że ciężką pracą i zaangażowaniem osiągnie swój cel. Życzę Wojtkowi, by nie tracił jednak wiary w swoje siły!
Źródło: gazeta.plMoże cię zainteresować także: 9-latka chciała dorobić, po jednym dniu zwinęła interes. Przez "pana w mercedesie"