12-latek hodował dynie, by zebrać pieniądze na wycieczkę. Skradziono 30 okazów

Alicja Cembrowska
Wyobraź sobie, że poświęcasz na coś swoją energię. I pieniądze przy okazji. Myślisz, że ciężka praca przyniesie skutek, osiągniesz cel. A potem przychodzi ktoś, kto w krótką chwilę odbiera ci owoc twoich starań. I zostajesz bez niczego: bez pieniędzy, bez motywacji i chęci. A teraz jeszcze postaw się w sytuacji nie dorosłego człowieka, który "trochę już widział, trochę już wie", a 12-letniego dziecka.
12-letni Wojtek hodował dynie, by zebrać pieniądze na wycieczkę. Złodzieje ukradli 30 największych okazów Pixabay
Chłopiec całe wakacje hodował dynie
Wojtek marzył, by pojechać na wycieczkę klasową. Aby zebrać potrzebny fundusz, zasadził dynie, które później miały zostać sprzedane. Niestety skradziono 30 największych okazów z jego pola – chłopiec planował największą z nich wystawić na konkursie. Sprawę na Facebooku opisała ciocia chłopca – z jej relacji wynika, że do kradzieży doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek. Post już zniknął z Internetu. Do zdarzenia doszło w miejscowości Mały Gaj w województwie wielkopolskim.

Policja potwierdza, że otrzymała zgłoszenie o kradzieży. Mł. asp. Sandra Chuda, rzeczniczka szamotulskiej policji powiedziała Onetowi, że z uwagi na to, że sprawa jest nietypowa, sprawdzono, czy do zdarzenia faktycznie doszło.


– Okazało się, że informacja była prawdziwa, doszło do kradzieży 30 sztuk dyni. Stało się to z 15 na 16 września. Poszkodowani nie wiedzą, kto może być sprawcą. Starty wyceniono na około 300 złotych. Prowadzimy postępowanie, ustalamy, kto mógł to zrobić. Szukamy także świadków zdarzenia – poinformowała rzeczniczka policji.

Lekcja życia (?)
Ciocia chłopca w swoim wpisie zaznaczyła, że każde z warzyw waży ponad 30 kilogramów, więc sprawcami najprawdopodobniej byli silni mężczyźni. Musieli również dysponować dużym samochodem. Historia chwyciła za serce zarówno policjantów, jak i internautów, którzy zadeklarowali chęć zebrania potrzebnej na wycieczkę sumy.

Rodzina nie chce jednak kontaktować się z mediami – obawia się zemsty złodziei – poinformowało Radio Poznań. Ciocia Wojtka przed usunięciem wpisu dziękowała wszystkim za słowa wsparcia i podkreślała, że nie chodzi im o pieniądze.

Pod jednym z artykułów pojawił się komentarz, który zebrał bardzo dużo polubień i chyba jest niestety trafny: "Chłopak dostał lekcje życia w Polsce. Ty zasuwasz i pracujesz na lepsze jutro, a pewna grupa rodaków wpieprza owoce twojej pracy za frajer".

Chociaż oczywiście sednem sprawy nie jest czy to się wydarzyło w Polsce, czy w USA – podłych i zawistnych ludzi można spotkać wszędzie. Nie pieniądze są również najważniejszą częścią tej historii, a smutek dziecka, które wierzyło, że ciężką pracą i zaangażowaniem osiągnie swój cel. Życzę Wojtkowi, by nie tracił jednak wiary w swoje siły!
Źródło: gazeta.pl