Kary cielesne wracają do amerykańskich szkół. Bite będą nawet 5-latki
Dwa ostrzeżenia, za trzecim razem kara. Wymierzona płaską 60-centymetrową deską grubą na 2 cm. Dziecko kładzie ręce na kolanach lub biurku i dostaje "po tyłku". Taka forma dyscyplinowania uczniów dotąd była legalna w 19 stanach USA. Teraz dołączyła do nich szkoła ze stanu Georgia. Zgodę na bicie dzieci podpisała jedna trzecia rodziców. Bite będą również pięciolatki.
Bicie dzieci to słuszna metoda nie tylko według dyrektora, ale też część rodziców. Niektórzy na nowy regulamin zareagowali entuzjastycznie. Jedna trzecia rodziców podpisała dokument, w którym wyraża zgodę na tę formę dyscyplinowania dzieci.
Dzieci bite będą od przedszkola aż do dziewiątej klasy. Kara zostanie wymierzona za zamkniętymi drzwiami. Jednak, jak informuje Gazeta Wyborcza, w innych szkołach, w których kara ta jest legalnie stosowana od dawna, regulacje bywają szczegółowe – w niektórych placówkach bicie odbywa się przy całej klasie.
Prawo zezwala nauczycielom bić dzieci z użyciem "umiarkowanej siły albo kontaktu fizycznego". Chodzi o to, by pokazać przewagę, utrzymać dyscyplinę, nie zadawać ran. Jednak w niektórych stanach zgodne z prawem jest... posiniaczenie dziecka.
Amerykańskie media podnoszą larum. Dwa tygodnie temu "New York Times" pisał: "Uczniowie to jedyna dziś grupa Amerykanów, których pracownicy publicznych instytucji mogą bezkarnie bić, nawet jeśli nie stanowią oni żadnego zagrożenia." Dziennikarze zwrócili też uwagę, że takie szkolne przepisy są niezgodne z konstytucją.
Obecnie nauczycielom wolno bić dzieci m.in. w Missisipi, Teksasie, Alabamie, Arkansas, Oklahomie i Luizjanie. W polskich szkołach na szczęście nikt nie wpada na tego typu pomysły. I dobrze, bo najnowsze sondaże pokazują, że niestety dyscyplinowanie dzieci karą cielesną mogłoby zyskać uznanie.
Wyniki ostatniego raportu Rzecznika Praw Dziecka to smutny obraz poziomu świadomości rodzicielskiej w Polsce. Aż 43 proc. Polaków akceptuje klapsy, jedna czwarta nie widzi nic złego w spuszczeniu dziecku lania, a 20 proc. nie ma świadomości, że bicie dziecka to przestępstwo. Czy to oznacza, że niemal połowa Polaków wyraziłaby zgodę na karanie dzieci fizycznie w szkołach?
Źródło: wyborcza.pl, tvn24.pl