Wyprawka szkolna po taniości. Sprawdziłyśmy, czy da się ją skompletować za 300 plus
Połowa sierpnia to moment, w którym półki marketów wypełniają się artykułami szkolnymi. Oferta jest już pełna, nie trzeba łapać okazji, można na spokojnie zebrać wszystko, czego od 1 września będzie potrzebowało nasze dziecko. Ten rok od poprzednich różni się jednak tym, że teraz każdemu uczniowi należy się 300 zł "wyprawkowego". To tak zwane 300 plus. Czy to wystarczają kwota, by zapewnić dziecku szkolny start? Sprawdziłam to.
Oczywiście to zależy, jaki wybierzemy sklep, a przede wszystkim – jakie marki. Przyznam, że nie szukałam najtańszych rozwiązań, a optymalnych, czyli przyzwoitej jakości za przystępną kwotę. Zaś podręczniki są darmowe dla wszystkich uczniów szkół podstawowych i gimnazjów.
Wyprawka szkolna w wersji podstawowej
Aby uśrednić koszty, wybrałam zakupy online w jednej z sieci marketów. Zakupy zaczęłam od tego, czego bezwzględnie potrzebuje każde dziecko, czyli przyborów typu zeszyty, linijki, ołówki, długopisy, kredki itd.
Za 10 zeszytów z ładnymi okładkami do konkretnych przedmiotów i zeszyt w pięciolinię zapłaciłam nieco ponad 18 zł. Dalej: farby plakatowe, kredki ołówkowe i zestaw kolorowych cienkopisów to kolejne 40 zł. Kupiłam też cztery zwykłe ołówki, zestaw "ołówek, długopis, gumka, temperówka" i zestaw czterech zwykłych długopisów w podstawowych kolorach. Do tego korektor w pisaku i klej w sztyfcie. Za wszystko razem zapłaciłam 97,11 zł.
Na podstawowe artykuły szkolne dla jednego dziecka 100 zł to za mało.•fot. Mamadu
Osobnym kosztem są okładki na podręczniki. Ponieważ książki są bezpłatne, uczeń musi je zwrócić na koniec roku w jak najlepszym stanie. Jeśli otrzymamy je bez okładek, trzeba w nie zainwestować. To koszt kilkunastu złotych.
150 zł – to kwota na podstawowe przybory, które raczej trzeba kupować co roku. Chyba że uda się nie zgubić cyrkla czy nożyczek. Warto dodać, że w kwocie tej nie mieści się koszt notesów, małych karteczek-przypominajek i innych szkolnych modnych gadżetów. Można bez nich przeżyć, dlatego uznałam je za zbędny luksus.
Plecak i strój na WF, czyli metka vs. cena
Zostaje druga połowa "wyprawkowego", jednak dotąd nie mam piórnika, plecaka i rzeczy na WF. Ceny wszystkich tych rzeczy zależą właściwie wyłącznie od tego, gdzie zrobimy zakupy. W chińskich marketach plecak dla dziecka w wieku szkolnym można dostać za 30 zł. Podobne ceny mają najtańsze plecaki z marketów.
Jednak w tym przedziale cenowym nie ma dużego wyboru. Aby znaleźć ładny i porządny plecak, musimy przeznaczyć na niego minimum 80 zł. I tak ze 150 zł robi nam się grubo ponad 200.
W granicach 100 zł można kupić dobrej jakości, markowy i ładny plecak szkolny.•fot. Mamadu
300 plus na plus
Wygląda zatem na to, że kwota 300 złotych jest dość dobrze przemyślana. Rodzicom dzieci, które nie mają nic i tego roku kupić muszą całe szkolne wyposażenie, zapewne przyjdzie nieco dołożyć do rządowego "wyprawkowego". Trzeba też nastawić się na ekonomiczne rozwiązania, które nie zawsze podane są na tacy. Pocieszeniem jest fakt, że nie co roku kupuje się plecak, a ćwiczyć można w przechodzonych letnich t-shirtach.
300 plus to pomoc od państwa, zatem nie należy jej traktować jak kasę na super rzeczy. Oczywiste jest, że każdy z nas chce dzieciom nieba przychylić. Jednak w tym wypadku chodzi o to, by odciążyć rodziców z wydatków związanych z rozpoczęciem roku szkolnego, a nie serwować przyjemności.
To dofinansowanie bardzo się przyda. Wyprawka to bowiem początek kosztów związanych z posłaniem dziecka do szkoły. Na pierwszym zebraniu rodziców ogłaszane są wysokości wszystkich składek: na radę rodziców, fundusz klasowy, ubezpieczenie itd. Często 100 zł to mało.