Wyprawka szkolna po taniości. Sprawdziłyśmy, czy da się ją skompletować za 300 plus

Ewa Bukowiecka-Janik
Połowa sierpnia to moment, w którym półki marketów wypełniają się artykułami szkolnymi. Oferta jest już pełna, nie trzeba łapać okazji, można na spokojnie zebrać wszystko, czego od 1 września będzie potrzebowało nasze dziecko. Ten rok od poprzednich różni się jednak tym, że teraz każdemu uczniowi należy się 300 zł "wyprawkowego". To tak zwane 300 plus. Czy to wystarczają kwota, by zapewnić dziecku szkolny start? Sprawdziłam to.
Czy 300 zł wystarczy, by kupić całą wyprawkę szkolną? Prawo autorskie: dotshock / 123RF Zdjęcie Seryjne
Wnioski o świadczenie 300 plus składać można od 1 lipca do 30 listopada. Pieniądze pojawią się na koncie w ciągu dwóch miesięcy. Zatem "wyprawkowe" to tak naprawdę zwrot kosztów za szkolne zakupy, bo zainwestować musimy nieco wcześniej. Czy przelew od państwa je pokryje?

Oczywiście to zależy, jaki wybierzemy sklep, a przede wszystkim – jakie marki. Przyznam, że nie szukałam najtańszych rozwiązań, a optymalnych, czyli przyzwoitej jakości za przystępną kwotę. Zaś podręczniki są darmowe dla wszystkich uczniów szkół podstawowych i gimnazjów.

Wyprawka szkolna w wersji podstawowej
Aby uśrednić koszty, wybrałam zakupy online w jednej z sieci marketów. Zakupy zaczęłam od tego, czego bezwzględnie potrzebuje każde dziecko, czyli przyborów typu zeszyty, linijki, ołówki, długopisy, kredki itd.


Za 10 zeszytów z ładnymi okładkami do konkretnych przedmiotów i zeszyt w pięciolinię zapłaciłam nieco ponad 18 zł. Dalej: farby plakatowe, kredki ołówkowe i zestaw kolorowych cienkopisów to kolejne 40 zł. Kupiłam też cztery zwykłe ołówki, zestaw "ołówek, długopis, gumka, temperówka" i zestaw czterech zwykłych długopisów w podstawowych kolorach. Do tego korektor w pisaku i klej w sztyfcie. Za wszystko razem zapłaciłam 97,11 zł.
Na podstawowe artykuły szkolne dla jednego dziecka 100 zł to za mało.fot. Mamadu
Niestety w wybranym przeze mnie sklepie nie znalazłam bloków rysunkowych i technicznych ani zestawu do geometrii. Bloki nie kosztują więcej niż ok. 2 zł za sztukę, linijka z ekierką podobnie. Najdroższy jest zazwyczaj cyrkiel – ten kosztuje kilkanaście złotych. Do wymienionej wyżej kwoty należy więc doliczyć jakieś 25 zł. I kilka złotych na nożyczki!

Osobnym kosztem są okładki na podręczniki. Ponieważ książki są bezpłatne, uczeń musi je zwrócić na koniec roku w jak najlepszym stanie. Jeśli otrzymamy je bez okładek, trzeba w nie zainwestować. To koszt kilkunastu złotych.

150 zł – to kwota na podstawowe przybory, które raczej trzeba kupować co roku. Chyba że uda się nie zgubić cyrkla czy nożyczek. Warto dodać, że w kwocie tej nie mieści się koszt notesów, małych karteczek-przypominajek i innych szkolnych modnych gadżetów. Można bez nich przeżyć, dlatego uznałam je za zbędny luksus.

Plecak i strój na WF, czyli metka vs. cena
Zostaje druga połowa "wyprawkowego", jednak dotąd nie mam piórnika, plecaka i rzeczy na WF. Ceny wszystkich tych rzeczy zależą właściwie wyłącznie od tego, gdzie zrobimy zakupy. W chińskich marketach plecak dla dziecka w wieku szkolnym można dostać za 30 zł. Podobne ceny mają najtańsze plecaki z marketów.

Jednak w tym przedziale cenowym nie ma dużego wyboru. Aby znaleźć ładny i porządny plecak, musimy przeznaczyć na niego minimum 80 zł. I tak ze 150 zł robi nam się grubo ponad 200.
W granicach 100 zł można kupić dobrej jakości, markowy i ładny plecak szkolny.fot. Mamadu
Zostaje jakieś 70 zł na strój i worek na WF oraz piórnik. Jeśli postawimy na najtańsze rzeczy, powinno się udać. Jednak pozostają nam tylko zakupy w markecie. No i szanse mamy pod warunkiem, że nasze dziecko nie ma specjalnych wymagań w kwestii ubrań i wystarczą mu zwykłe t-shirty i trampki za kilkanaście złotych.

300 plus na plus
Wygląda zatem na to, że kwota 300 złotych jest dość dobrze przemyślana. Rodzicom dzieci, które nie mają nic i tego roku kupić muszą całe szkolne wyposażenie, zapewne przyjdzie nieco dołożyć do rządowego "wyprawkowego". Trzeba też nastawić się na ekonomiczne rozwiązania, które nie zawsze podane są na tacy. Pocieszeniem jest fakt, że nie co roku kupuje się plecak, a ćwiczyć można w przechodzonych letnich t-shirtach.

300 plus to pomoc od państwa, zatem nie należy jej traktować jak kasę na super rzeczy. Oczywiste jest, że każdy z nas chce dzieciom nieba przychylić. Jednak w tym wypadku chodzi o to, by odciążyć rodziców z wydatków związanych z rozpoczęciem roku szkolnego, a nie serwować przyjemności.

To dofinansowanie bardzo się przyda. Wyprawka to bowiem początek kosztów związanych z posłaniem dziecka do szkoły. Na pierwszym zebraniu rodziców ogłaszane są wysokości wszystkich składek: na radę rodziców, fundusz klasowy, ubezpieczenie itd. Często 100 zł to mało.