Upał odbiera rozum? Świecenie klatami nie dziwi, za to gołe dzieci w centrum miasta powinny

Marta Kabulska
Upały dały przyzwolenie na goliznę nawet w środku miasta. Czy wysokie temperatury odbijają się na naszych mózgach i zapominamy o dobrym smaku?
Półnagie dzieci w centrum miasta już nikogo nie dziwią? mamadu.pl
Owłosione czy nie, z piwnym brzuszkiem lub bez – gołe męskie torsy nawet w centrum Warszawy nie wiadomo, kiedy przestały zaskakiwać. Tak samo, jak dzieci biegające wyłącznie w majtkach lub jeżdżące nago w wózkach (i nie mam na myśli niemowląt, lecz kilkulatki). Widać, że przy takich temperaturach topią się nie tylko lody, ale i rozsądek, a wraz z kroplami potu wypływa z nas inteligencja.

W sobotnie popołudnie w centrum Warszawy podjeżdża pod McDonalds terenowy samochód, a w środku grupa spoconych mężczyzn w samych spodenkach.
– Może nie działa im klima i przyjechali do McDrive po lody (choć wyglądali na takich, co zamiast lodami chłodzą się piwem) – myślę.


Po chwili okazuje się, że mężczyźni owszem nie weszli do lokalu, ale po otrzymaniu zamówienia postanowili wysiąść z samochodu, prawdopodobnie, żeby się przewietrzyć. Chadzali więc w samych spodenkach (bez koszulek i butów) między rodzinami, które przyszły na niedzielny obiadek. Trzęsące się niczym galareta męskie nagie ciało, a dokładnie brzuszysko, które znajduje się na wysokości mojego wzroku podniesionego znad Big Maca, potrafi skutecznie odebrać apetyt.

Choć widok ten był niesmaczny i wiele osób z pewnością uznało, że tego "nie da się odzobaczyć", właściwie nikomu nie szkodzili. Można ich oskarżyć o brak dobrego smaku, brak znajomości zasad savoir-vivre, ale właściwe poza względami estetycznymi byli oni niegroźni. Bardziej niepokojącym widokiem niż galaretowate brzuszysko były... nagie dzieci.

Między stolikami przebiega dziewczynka w samych majteczkach, a obok niej chłopiec wyłącznie w bokserkach. Biegnąc, upuszczają kilka frytek obok mojej nogi, ich głośny śmiech przyciąga uwagę jedzących. Ich nagość nikogo nie dziwi. Tylko mnie.

W spacerówce obok dziewczynka zupełnie naga (nie, nie była noworodkiem, ani niemowlęciem). Powiedzcie mi, skąd taki pomysł, żeby rozbierać dzieci w miejscach publicznych?

Kontrowersje budzą kilkulatki w stanikach na plażach czy gołe dzieci nad morzem, ale dlaczego nikt nie mówi o golaskach w centrum miast? Wydaje wam się, że była to jednostkowa sytuacja? Nic bardziej mylnego. Ten sam weekend, centrum Lublina i proszę, wesoła rodzinka paraduje po ulicy z dzieckiem w samych majtkach.

Czego w ten sposób uczymy nasze dzieci?


Wyjaśnia Katarzyna Kucewicz psycholog z gabinetu Inner Garden:
– Upał doskwiera nam wszystkim, ale nie powinniśmy wystawiać intymności dziecka na widok publiczny – tak samo, jak nie wystawiamy swojej. Istnieje tyle różnych sposobów na ubranie dziecka w przewiewne i wygodne rzeczy, że naprawdę nie trzeba wiele wysiłku, by jednak zachować prywatność stref intymnych dziecka w miejscach publicznych – mówi.

Nagość taka nie jest owszem dla samego dziecka problematyczna – bo w tym wieku dzieci zazwyczaj nie mają w sobie bariery wstydu, ale chodzi raczej o pewne normy i zasady współżycia społecznego, które dobrze dziecku pokazywać od początku. I jedna z takich zasad to właśnie pewne dostosowanie ubrania do miejsca, w jakim jesteśmy i rezerwowanie nagości raczej dla zacisza domowego, a nie centrum handlowego.