3-latka robi kupę na środku centrum handlowego. "Mi tam nie śmierdzi"

Katarzyna Grzelak
Pośpiech, wygodnictwo czy brak zastanowienia – trudno zgadnąć, co doprowadziło do tak kuriozalnej sytuacji. 3-latka siedzi na środku galerii handlowej, na turystycznym nocniku i robi kupę. Mama – bez skrępowania – najpierw kończy zakupy, a potem wyciera dziecku pupę. A to tylko część całej historii.
Do kuriozalnej sytuacji doszło w jednej z galerii handlowych w Warszawie Fot. 123rf.com
Dorota Zawadzka, znana jako superniania psycholożka dziecięca, zamieściła na swoim fanpege'u historię nadesłaną przez jedną z czytelniczek. Kobieta opisała, co spotkało ją podczas ostatnich zakupów w jednej z warszawskich galerii handlowych.

– Wkładamy rzeczy do koszyka, nagle córka (kobiety stojącej obok – przyp. red.) mówi "mama kupa", więc mama mówi – musisz wyjść z Kasią na zewnątrz – zaczyna swoją opowieść internautka.

Zdziwiłby się ten, kto uznał, że dziewczynka w towarzystwie Kasi udała się do toalety. – Otóż na środku galerii handlowej, przy śmietnikach, przy witrynie sklepowej, dziecko stoi rozebrane od pach w dół, obok stoi turystyczny nocnik (!) i pani wyciera pupę dziecka i wywala chusteczki z resztkami kupy do tych śmietników – pisze oburzona kobieta.


Ponadto – jak podkreśla – toalety znajdowały się 200 metrów dalej. – Nie wierzę, że 3-letnie dziecko nie wytrzyma 3 minut, żeby przejść do toalety – dodała.
Autorka listu przyznała, że była tak zszokowana sytuacją, że nie była w stanie zareagować. W poście, oprócz braku kultury, wytknęła matce 3-latki też fakt, że wystawiła swoją córkę półnagą na powszechny widok. – Na litość boską, pół galerii ogląda nagie dziecko – grzmiała.

"Pieluchowe zapalenie mózgu"
Na profilu Doroty Zawadzkiej się zagotowało. Post już zgromadził niemal 400 komentarzy. Wiele mam zgodnie przyznało, że to sytuacja absolutnie niedopuszczalna, niektóre zareagowały prawdziwą wściekłością i nie przebierały w słowach.

– Moim zdaniem stawianie turystycznego sedesu na środku galerii handlowej nie jest normalne, i to z wielu względów.

– Jeśli dziecko jest chore, to można mu założyć pieluchę na takie wypady. Najlepiej srajmy wszyscy wszędzie. Będzie super.

– Nie wierzę w to, co czytam. Sranie na środku sklepu uważane jest za normę!

Jednak równie dużo mam próbowało usprawiedliwiać kobietę. – To jest to "pieluchowe zapalenie mózgu". Mnie też dopadło przy jednym i drugim, tylko jakieś resztki rozsądku i pamięć piętnowania takich zachowań w "internetach" powodowała, że jednak z tą pieluchą przesuwaliśmy się do toalety – napisała jedna z internautek.

"Nie gdybajmy i nie oceniajmy"
– Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Powodów, dla których ta matka zrobiła tak a nie inaczej, mogą być setki. Czy brak kultury? Hmm, dyskutowałabym na ten temat. Nie oceniajmy innych matek, a zajmijmy się swoimi dziećmi, wtedy wszyscy będą szczęśliwi – napisała pani Monika, która próbowała bronić mamy.

Natychmiast przyklasnęły jej i inne kobiety. – Faktycznie brzmi niefajnie, ale nauczyłam się nie oceniać innych matek po jednej sytuacji, tym bardziej nieznanych, napotkanych przypadkowo i jednorazowo. Być może w jej oczach z jakiegoś powodu nie miała wyjścia – napisała z kolei pani Grażyna.

– Zajmijmy się własnymi problemami i własnymi dziećmi. Ja mam swoją trójkę i wiem, że różne sytuacje mogą się zdarzyć. Mi tam taka kupa nie śmierdzi, może się już uodporniłam – zażartowała pani Iwona.

Także inne mamy i babcie podkreślały, że w przypadku małych dzieci może dochodzić do różnych "przykrych incydentów". A skoro mama miała ze sobą turystyczny nocnik, to może znaczyć, że dziewczynka miała jakieś problemy i dlatego mama była przygotowana.

Nocnik między sklepami?
Trudno jednoznacznie osądzić, kto ma rację, skoro nie znamy całej sytuacji. Jednak nic dziwnego, że klienci centrum handlowego i internauci są oburzeni. W końcu kupa, nawet najsłodszej na świecie 3-latki, nie pachnie różami. A taki widok z pewnością odbiera ochotę na dalsze zakupy.

Przede wszystkim mama dziewczynki powinna w tej sytuacji myśleć o dziecku i jego komforcie. 3-latka zapewne nie czuła się zbyt swobodnie, załatwiając się między sklepami i pod czujnym wzrokiem najróżniejszych obserwatorów. W końcu wózek z zakupami można było zostawić i wrócić po niego za chwilę, po wizycie w toalecie.

Czego zabrakło – wyobraźni, kultury a może chwili zastanowienia? Jak sądzicie?