Hoser znów zabłysnął, tym razem w temacie #MeToo. "Ja się tym zajmuję 40 lat i wiem"

Katarzyna Grzelak
Arcybiskup Henryk Hoser znany jest ze swoich – delikatnie mówiąc – kontrowersyjnych poglądów. Szczególnie w kontekście praw kobiet, płodności kobiet, przemocy czy antykoncepcji. Tym razem "wiekopomne słowa" padły w przemówieniu wygłoszonym z okazji 50. rocznicy powstania encykliki Humanae vitae papieża Pawła VI.
Arcybiskup Henryk Hoser znany jest ze swoich kontrowersyjnych wypowiedzi Fot. Bartosz Bobkowski / Agencja Gazeta
Encyklika z 1968 roku poświęcona jest "zasadom moralnym w dziedzinie przekazywania życia ludzkiego". Nic więc dziwnego, że z tej okazji Kościół Katolicki zorganizował specjalną konferencję w warszawskiej siedzibie Episkopatu. Na konferencji głos zabrał abp Henryk Hoser.

– Profetyczny głos encykliki ostrzega co do skutków antykoncepcji. Tego rodzaju postępowanie otwiera szeroką drogę zarówno niewierności małżeńskiej, jak i ogólnemu upadkowi obyczajów – grzmiał Hoser w przemówieniu, ale jak się okazało był to dopiero początek.

Wyciągając daleko idące wnioski arcybiskup stwierdził bowiem, że pokłosiem antykoncepcji są gwałty i molestowanie, a co za tym idzie – akcja #MeToo.


"Mężczyźni tracą szacunek do kobiet"
– Mężczyźni przyzwyczaiwszy się do praktyk antykoncepcyjnych zatracą szacunek do kobiet, lekceważąc ich psychofizyczną równowagę, sprowadzą je do narzędzia do zaspokajania swojej egoistycznej żądzy i w konsekwencji przestaną je uważać za godne szacunku towarzyszki życia. I teraz mamy odbicie tej fali w postaci tej akcji #MeToo – podkreślił.

Zasugerował tym samym, że międzynarodowa akcja wymierzona w sprawców molestowania i przemocy seksualnej, to skutek antykoncepcji. Tak więc to kobiety, które decydują się na stosowanie metod zapobiegania ciąży – zdaniem kapłana – są winne tym przypadkom przemocy i nadużyć, a nie mężczyźni.

Takie twierdzenia idealnie wpisują się w retorykę Kościoła Katolickiego. Dwa tygodnie temu pisałyśmy o księdzu Franciszku Głodzie, który stwierdził, że to kobiety są winne molestowania. – Obecnie zbyt liberalne poglądy jak i dzisiejsza moda sprawia, że niektóre dziewczęta prowokują swoim strojem i zachowaniem wielu mężczyzn. Ubierając się wyzywająco i ekstrawagancko narażają mężczyzn na niepotrzebne trudności, rozbudzając ich seksualność – napisał na Twitterze.

"Ja się na tym znam"
Hoser nie ograniczył się do jednego "genialnego" stwierdzenia. Wręcz przeciwnie, poszedł o krok dalej. Postanowił wtrącić kolejne 5 groszy w temat... płodności kobiet.

– Co należy zrobić wobec rozpowszechniania się antykoncepcji, która modeluje wszystkie relacje, także międzyosobowe. Trzeba się nauczyć symptomatologii płodności. Gdybym dziś zapytał, która z pań tutaj jest płodna, a która nie, to dopiero byśmy wiedzieli, czy tę symptomatologię znają – mówił.

– To nie jest aż tak trudne. Ja się tym zajmuję 40 lat i wiem. A panowie nie muszą się wiele pytać, bo są ciągle płodni i rano i wieczór i w południe, czy śpią, czy nie śpią. I tu urok kobiet jest w tym, że la donna est mobile [kobieta jest zmienna] – podsumował wystąpienie.

Cóż, nie jestem przekonana, czy abp Hoser rzeczywiście zna się na płodności tak doskonale, jak sądzi. Jednak trudno oczekiwać zbyt wiele od mężczyzny, który zasłynął stwierdzeniem, że w czasie gwałtu nie dochodzi do zapłodnienia, bo kobieta za bardzo się stresuje.
Źródło: OKO.press