Wierszyk dla przedszkolaków wzbudził niesmak wśród rodziców. Tak się rodzą stracone pokolenia?

Hanna Szczesiak
Kto by się spodziewał, że krótka rymowanka z podręcznika dla kilkulatków wzbudzi aż tyle emocji wśród rodziców. Choć niektórzy nie widzą w nim nic złego, inni przekonują, że właśnie w taki sposób szkodzi się dzieciom – utrwalając stereotypy i postępując według krzywdzących schematów.
Wierszyk z książki "Wkrótce będę przedszkolakiem" oburzył rodziców. archiwum prywatne
Książka "Wkrótce będę przedszkolakiem" ma wprowadzić kilkulatka w przedszkolny świat i pokazać mu, czego może się spodziewać po przekroczeniu progu przedszkola. Rozmowa z dzieckiem, które po raz pierwszy idzie do przedszkola, jest niezwykle ważna – maluch z pewnością się stresuje, potrzebuje słów otuchy. Tego typu książka może mu pomóc przezwyciężyć strach i oswoić nową codzienność – tyle w teorii. Mimo wszystkich zalet, jeden z wierszyków wzbudził wątpliwości rodziców, a dobre intencje autorki książki przestały mieć znaczenie.

"Ja, przedszkolak dzielny, uroczyście obiecuję – będę słuchał mojej pani, nie grymasił ani, ani! Dzielił się będę zabawkami z koleżankami i kolegami" – brzmi treść wierszyka, który dzieci muszą recytować w czasie pasowania na przedszkolaka. Choć na pierwszy rzut oka to tylko niewinna rymowanka dla kilkulatka, kilkoro rodziców podzieliło się swoimi wątpliwościami w grupie na Facebooku. Ich zdaniem to tresowanie dziecka, nie wspieranie jego rozwoju.
Takie wierszyki utrwalają przekonanie, że dzieci dzielą się na "grzeczne" i "niegrzeczne". Stąd tylko krok do podziałów, porównywania dzieci na lepsze i gorsze oraz absurdalnych kar, takich jak stawianie w kącie. Jeśli przedszkolak podczas pasowania obiecuje, że będzie dzielił się zabawkami i nie będzie grymasił, prawdopodobnie oznacza to, że tego będą wymagać od niego nauczycielki. Jeśli nie odda koledze czy koleżance zabawki, będą wyciągnięte konsekwencje. Jeśli będzie się źle czuł, nie będzie chciał jeść i będzie "grymasił", zostanie ukarany. Jak? Nie wiadomo. Przecież to tylko niewinna rymowanka, nie poradnik dla nauczycieli przedszkolnych i dyrektorów.


Chociaż pojawiają się głosy, że niektórzy rodzice są przewrażliwieni i "szukają dziury w całym", ich oburzenie wynika z troski o własne dzieci. W końcu żaden rodzic nie chce, aby jego dziecko zostało skrzywdzone.