Na wakacjach często popełniamy ten błąd. Gdyby nie to, moglibyśmy sporo zaoszczędzić
Część z nas dobrze zna ten dylemat. Zbliża się lato – czas wycieczek za miasto, weekendów nad jeziorem i wczasów w nadmorskich kurortach. Zaglądamy do szafki w poszukiwaniu kremu z filtrem (w końcu rzadko kiedy wykorzystujemy cały kosmetyk), łapiemy butelkę, sprawdzamy datę ważności... i zapala nam się czerwona lampka. Termin ważności minął dobre kilka miesięcy temu, a w opakowaniu pozostało sporo produktu. Co zrobić w takiej sytuacji – biec do sklepu po kolejny produkt czy dokończyć opakowanie, które mamy pod ręką? W końcu produkty przeciwsłoneczne, zwłaszcza te o wysokim stopniu ochrony, nie należą do najtańszych.
Owszem, przeterminowany krem z filtrem nie chroni przed promieniami UV tak skutecznie, jak krem przed upływem daty ważności, jednak każdy balsam lub krem o bogatej konsystencji tworzy na skórze barierę chroniącą przed szkodliwym promieniowanie. Zdaniem Ploch konsystencja produktu ma w tym przypadku ogromne znaczenie, a kremy chronią skuteczniej niż pianki, spraye czy żele. Nawet te przeterminowane.
Nie oznacza to jednak, że przeterminowane produkty są równie bezpieczne co produkty o długim terminie przydatności. W końcu wszystkie kremy i balsamy przeciwsłoneczne niezależnie od daty ważności, różnią się zawartością składników aktywnych, wysokością filtra, sposobem przechowywania produktu. Nie można jednoznacznie określić skuteczności przeterminowanego kremu, dlatego, jeśli jest taka możliwość, zawsze lepiej użyć kremu, który nie jest po terminie.
Dr Ploch przestrzega przed długotrwałym przebywaniem na słońcu bez skutecznej ochrony, dlatego zaleca użycie przeterminowanego kosmetyku lub pożyczenie kremu od kogoś innego, jeśli jesteśmy akurat na plaży, nie mamy przy sobie żadnego kremu, a w pobliżu nie ma sklepu, w którym moglibyśmy go kupić.
Co robicie z przeterminowanymi kremami? Wyrzucacie czy stosujecie? A może wybieracie naturalne filtry, takie jak olej kokosowy?
Źródło: Live Science