Babcia obiecała jej zsyłać monety z nieba i się wywiązała. Historia o nieśmiertelnej nadziei i miłości

Wiktoria Dróżka
Śmierć bliskiej osoby nie oznacza, że nigdy już nie otrzymamy od niej "wiadomości" lub znaku z niebios. Nawet jeśli nie ma już jej z nami, jej obecność przejawia się może w naszych myślach, przedmiotach, wspomnieniach, albumach. Może to rodzaj kontaktu metafizycznego, niewidzialnego, ale bardzo potrzebnego. Historia Michelle McDougal przypomina czym, jest moc miłości najbliższych. Pokorna i piękna dusza babci, działa nawet za zaświatów. Ta historia daje nadzieję.
"Nana, kiedy trafisz do nieba, przyślij mi mnóstwo monet". Screen z lovewhatmatters/Instagram
– Nana, kiedy dostaniesz się do nieba, przyślij mi mnóstwo monet – powiedziała w ostatniej rozmowie Michelle do babci. Staruszka dotrzymała słowa i wysyła monety z "nieba", które symbolizują jej głęboką miłość. Jak to możliwe?

Jak ich więź się budowała?
– Od samego początku moja Nana i ja mieliśmy bardzo bliski związek. Urodziłam się w jej 39. urodziny w zimny grudniowy poranek. Pierwsza z jej 7 wnucząt. Razem dzieliłyśmy 45 urodzin, zwykle obok siebie z 2 ciastkami. Przez lata dzieliłyśmy się tak wieloma doświadczeniami. Rodzinne wyprawy kempingowe, weekendowe wypady na zakupy, gry karciane przy stole – lista jest długa. Moje ulubione chwile z moją Naną były tymi spokojnymi chwilami, w których mogliśmy po prostu usiąść i porozmawiać. Niezależnie od tego, czy rozmawiałyśmy osobiście, czy przez telefon, rozmawiałyśmy o wszystkim – opisuje wnuczka.


Jaka była babcia Nana?
Jak wiele osób w jej pokoleniu, była troskliwą duszą, którą większość określiłaby jako "kogoś, kto oddałby ci ostatnią koszulę". W późniejszym życiu dowiedziałam się, że to prawda. Kiedy miałam zaledwie 10 dni, miałam zapalenie płuc i prawie umarłam. Moja mama i dziadkowie wynajęli pielęgniarkę, aby zaopiekowała się mną. Nigdy nie myślałam o tym, jak za to zapłacili, dopóki mój dziadek nie powiedział mi wiele lat później. Powiedział: – Nana pracowała w sklepie z butami na trzy zmiany, aby pomóc twojej matce zapłacić za pielęgniarkę. Wracała do domu z krwawiącymi palcami od szycia tak wielu butów. Szybko się myła, a potem biegła prosto do ciebie, żeby się upewnić, czy wszystko jest w porządku. Tak bardzo cię kochała" – opowiadał dziadek.

Świat się dla nas zawalił, gdy...
Ten świat upadł, kiedy zdiagnozowano raka. Nana walczyła w prawdziwym stylu Nana, po 2 latach stwierdzono, że jest zdrowa. Niedługo potem, wszyscy byliśmy bardzo zaskoczeni, lekarz powiedział, że rak wrócił i już nic nie można dla niej zrobić. Ja, moja matka, moja kuzynka i dwie ciotki wszystkie po kolei spędzałyśmy noc z Naną. W ciągu ostatnich miesięcy odbyłam z nią wiele dobrych rozmów, ale jednej z nich nigdy nie zapomnę.

Ta rozmowa była najważniejsza
Ostatniej nocy Nany przyszła moja kolej, by spędzić z nią noc. Śmiałyśmy się i jadłyśmy chińskie jedzenie, oglądając niektóre z jej ulubionych programów i rozmawiałyśmy o organizacji non-profit, który zaczynałam na jej cześć pod tytułem: Uśmiech pomimo burzy. Kiedy skończyłyśmy, wzięłam ją za rękę i powiedziałam: "Nana, kiedy dojdziesz do nieba, przyślij mi dużo pensów, będę wiedzieć, że wciąż jesteś blisko". Roześmiała się i odpowiedziała: "Dobra, Mit." Nana zmarła zaledwie 2 dni później w noc Święto Dziękczynienia.

Natychmiast po jej odejściu zaczęłam szukać groszówek. Zaczęło się od kilku, potem były dziesiątki groszy. Te dziesiątki zmieniły się w setki groszy. Moja mama zażartowała i powiedziała: – Michelle, powinnaś jej powiedzieć, żeby wysłała banknoty. Ale te monety są dla mnie idealne, o takie właśnie prosiłam. Uśmiecham się, gdy podchodzę do każdego nowego i szepczę: "Dziękuję Ci, Nana, kocham cię".

To był taki znak dla mnie, że ona czuwa i jest wciąż żywa
Znalazłam grosze w najdziwniejszych miejscach. Pod prysznicem. W pudełku zawierającym ornament, który jej dałam. Zdecydowałam się zatrzymać je wszystkie. Przechowywałam bezpiecznie w największych starych słojach. Wiedziałam, że z niektórymi chciałbym zrobić coś wyjątkowego, ale nie byłam pewna, co dokładnie.

Zrozumiałam przekaz
Gdy minęły 4 lata od jej śmierci, w końcu zrozumiałam, co chcę zrobić z moimi pieniędzmi z nieba. Z pomocą mojego męża skręciłam kilka starych desek i zacząłam ostrożnie sklejać każdy grosz.

Taki symbol miłości
Wspomnienia Nany szybko zalały mój umysł, a łzy wypełniły mi oczy. Serce. To musiało być serce, bo co jeszcze ma symbolizować tak głęboką miłość?

Powstało z tego serce widoczne dla moich oczu
Szybko odnalazłam kartę, którą mi dała i przeskanowałam napis: "Kocham i całuję – Nana". Na mojej maszynie Cricut wydrukowałam napis i zrobiłam ostatni szlif. Moje oczy napłynęły łzami, ale moje serce wypełniło się wielką miłością.
Michelle (wnuczka Nany) z monet utworzyła serce.lovewhatmatters