W Kielcach od stycznia to już szósty przypadek tej choroby. Nastolatki nie udało się uratować
Przerażające dane napływają w Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach. – Tak wielu zachorowań z ciężkim przebiegiem, w tak krótkim odstępie czasu nie było w ubiegłych latach – alarmuje dr Barbara Szczepańska, pediatra na Oddziale Neurologiczno-Infekcyjnym.
Niestety niepokojące wieści docierają z różnych placówek. Coraz częstsze przypadki posocznicy i zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych, nie dziwią już lekarzy, choć trudno im się z tym pogodzić. Doktor Barbara Szczepańska, która kieruje Oddziałem Neurologiczno-Infekcyjnym w kieleckim szpitalu informuje, że w ciągu ostatnich trzech miesięcy w placówce pojawiła się czwórka dzieci z posocznicą i zapaleniem opon, z czego trzy zachorowania miały podłoże meningokokowe, a jedno pneumokokowe.
Przebieg choroby w sześciu zaobserwowanych przypadkach był ciężki, a jeden z pacjentów zmarł. Dziewczynka, która początkowo leczona była w szpitalu powiatowym, trafiła później na kielecki oddział infekcyjny. Niestety nie udało jej się uratować. Okazało się, że nie miała ona wykonanych szczepień przeciwko pneumokokom.
Sytuacja pozostałych pacjentów jest stabilna. Większość z nich miała posocznicę z ropnym zapaleniem opon mózgowo-rdzeniowych oraz zespołem wykrzepienia wewnątrznaczyniowego. Po części wynika to z barku szczepień u małych pacjentów: jedno z nich nie miało wykonanych żadnych przeciwko chorobom zakaźnym, troje, u których wykryto inwazyjną chorobę meningokokową zostało zaszczepionych tylko przeciwko grupie C.
Barbara Szczepańska podkreśla w rozmowie z Onetem, że tak wielu zachorowań na posocznicę z tak ciężkim przebiegiem i w krótkim czasie nie było w ubiegłych latach. Dziś jest to efekt coraz częściej podejmowanych przez rodziców decyzji o zaniechaniu szczepień, obawiających się powikłań po szczepieniu. Niestety takie myślenie może prowadzić właśnie do takich zdarzeń, jakie mają miejsce w kieleckim szpitalu.
Coraz więcej przypadków jest także krztuśca u noworodków i niemowląt. W tej kwestii warto pamiętać o doszczepianiu, gdyż akurat na tę chorobę szczepienia są tylko okresowe. Po upływie 5 lat wygasa odporność i te osoby, które zapominają o uzupełnianiu szczepień, mogą nie tylko zarazić się, co jeszcze przekazać bakterie małym dzieciom.
Jak rozpoznać objawy posocznicy?
Posocznica – inaczej także nazywana sepsą to zespół objawów będących reakcją organizmu na zakażenie, jakie wywołują wirusy, bakterie i grzyby. Zakażenie rozwija się bardzo szybko i prowadzi do zmian w narządach, co zagraża życiu i zdrowiu pacjenta. Posocznicę wywołują najczęściej bakterie ropotwórcze, czyli: gronkowce, paciorkowce, meningokoki, pałeczki jelitowe, a do zakażenia dochodzi drogą kropelkową.
Wśród młodych osób, najczęściej za posocznicę odpowiedzialne są meningokoki. Szybko się rozprzestrzeniają, a że większość osób nie wie, iż może być nosicielem i roznosi bakterię poprzez pocałunek, dotyk, podanie ręki, czy korzystając np. z tych samych naczyń czy ręcznika. Pierwsze objawy posocznicy to: gorączka, spadek ciśnienia, przyspieszenie akcji serca, bladość skóry, wysypka, wybroczyny. Później pojawia się zaburzenie świadomości, objawy zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych, wymioty, biegunka, żółtaczka, brak apetytu, bezmocz i bóle stawów.
Posocznica może mieć także piorunujący przebieg, wówczas do śmierci może dojść nawet w ciągu godziny. Wówczas pojawiają się rozległe wybroczyny na skórze i śluzówkach, których nie można bagatelizować. Tylko szybkie podanie leków, w tym antybiotyków, sterydów i leków hamujących procesy zaburzeń krzepnięcia, może uratować pacjenta. Czy można zapobiec posocznicy? Specjaliści uważają, że tak i szczepienia przeciwko meningokokom typu B i C warto wykonać.
Może cię zainteresować także: Kolejne dziecko zmarło, bo nie otrzymało na czas pomocy medycznej. Co się dzieje w szpitalach i przychodniach w Polsce?