"Rodzice i katecheci storpedowali przedsięwzięcie". W szkole w Lubartowie kuriozalny zakaz

Ewa Podleśna-Ślusarczyk
Teoretycznie zachęcić dzieci do czytania jakiejś książki nie jest łatwo, a dodatkowo zmobilizować do zorganizowania tygodnia związanego z postaciami z tej bajki, to już prawdziwy wyczyn. Nauczycielce angielskiego z Lubartowa udało się. Uczniowie mało tego, że przeczytali sagę o Harrym Potterze, to zrobili także dekoracje, przygotowali przebrania, a w ramach omówienia tematu mieli zorganizować także pokazy fizyczno-chemiczne, konkursy, gry i zabawy, a także lekcje kulturowe. Niestety dwutygodniowe przygotowania poszły na marne.
W Lubartowie zakaz organizowania imprezy Harrym Potterze. Fot. Tomasz Fritz / Agencja Gazeta
Przygotowania poszły na marne, nikt nie pomyślał o uczniach
W Szkole Podstawowej nr 3 w Lubartowie nauczycielka angielskiego, jak donosi "Dziennik Wschodni", postanowiła zaktywizować uczniów w nietypowy, ale bardzo skuteczny sposób. Dzieci miały przeczytać serię książek o Harrym Potterze, która jak wiadomo, nie jest co prawda w spisie lektur szkolnych, ale rozgrzewa młode umysły do czerwoności. Dobrze napisana opowieść, która zmusza dzieci, niespecjalnie lubiące do tej pory czytać, do śledzenia niesamowitych historii młodego czarnoksiężnika i jego przyjaciół powinna zasłużyć na miejsce w kanonie lektur.


Uczniowie z Lubartowa, wykorzystując swoją wiedzę o Potterze, wspólnie z nauczycielką ciężko pracowali przez 2 tygodnie, by zorganizować tydzień czytania, którego celem było zarówno promowanie czytelnictwa, jak i kultury krajów anglojęzycznych. Przygotowano lekcje kulturowe, gry i zabawy, pokazy chemiczne, wystawy, a jednym z punktów programu było także wspólne czytanie. Dzieci zaangażowały się w tę akcję z ogromnym entuzjazmem, kupiły bądź przygotowały stroje ulubionych bohaterów, własnoręcznie przygotowały dekoracje.

Niestety na dwa dni przed rozpoczęciem imprezy, uczniowie otrzymali komunikat, że nie dojdzie ona do skutku. Powód z pewnością zaskoczył wiele osób. Okazało się bowiem, że do dyrektora placówki przychodzili zbulwersowani rodzice, którzy zastraszyli go, iż w placówce są propagowane złe treści, związane z magią i okultyzmem. Twierdzili oni, że książka jest nieodpowiednia dla dzieci, bo są tam sceny o cmentarzu i upuszczaniu krwi, więc nie wyrażają oni zgody na to, by ich dzieci brały w tym udział.

Zabawa w diabły i czarownice
Dyrektor podjął więc decyzję o odwołaniu imprezy, co spotkało się z ogromnym rozczarowaniem i sprzeciwem uczniów. Dzieci są tak zbulwersowane tym, że ich ciężka praca i zaangażowanie pójdą na marne, że planują nawet urządzić protest. Nie wiadomo do końca, kto poszedł do dyrektora i ilu rodziców wyraziło sprzeciw. Musiano to jednak robić skutecznie, że tak zaawansowane przygotowania odwołano w ostatniej chwili.

– W ostatniej chwili grupa rodziców i katechetów storpedowała przedsięwzięcie, sprowadzając szkolne wydarzenie edukacyjne z Harry Potterem do zabawy w diabły i czarownice, do imprezy promującej okultyzm, magię i satanizm – denerwuje się jedna z matek w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim".

– Nie mogłam w to uwierzyć. Wracamy do średniowiecza. Co to za argument, że Harry Potter promuje magię i przemoc?! W Kopciuszku też jest magia, a w Czerwonym Kapturku także przemoc – także oburza się pan Krzysztof.

Rodzice są także oburzeni na to, że zarówno zaangażowanie, jak i pieniądze wydane na kostiumy zostały wyrzucone w błoto. Dyrektor zobowiązał się, że z własnej kieszeni pokryje wydatki poniesione na organizację tygodnia z Harrym Potterem.

Niesmak i wstyd pozostanie na pewno na długo. Ciekawi w tej całej historii kilka spraw, ale najbardziej zastanawia, pod naciskiem ilu rodziców oburzonych promowaniem magii i okultyzmu odwołano zabawę? Kto tak naprawdę stanowi o większości dzieci i czy na taką decyzję miała wpływ opinia księdza?
źródło: "Dziennik Wschodni"