Syndrom bogatego dziecka. Zrób test i sprawdź, czy robisz dziecku krzywdę

Wiktoria Dróżka
Czy często kupujesz dziecku drogie prezenty, nawet jeśli nie istnieje ku temu specjalna okazja? Czy wydatki domowe są przeznaczone na zaspokojenie dziecięcych zachcianek? Czy dziecko może oglądać bajki i grać w gry dłużej niż dwie godziny dziennie? Według dr Ralpha Mineara, profesora i pediatry z Harvard University, takie zachowania mogą mieć negatywny wpływ na zdrowie fizyczne i emocjonalne dzieci. Syndrom bogatych rodziców upatruje się w rodzinach klasy średniej i wyższej. Głównie tam, gdzie brakuje zasad, miłości i czasu. W diagnozie pomaga obserwacja lekarzy i gotowy kwestionariusz pytań.
Syndrom bogatego dziecka pixabay
O syndromie bogatych rodziców w Polsce na razie mówi się mało. W czasach komercji i konsumpcji źle, gdy dziecko, czegoś nie ma. Syndrom bogatych rodziców rozwija się wielorako. Objawia się m.in. wyniosłym zachowaniem dziecka w towarzystwie, szybkim znudzeniem w zabawie, brakiem wytrwałości w osiąganiu celu.

W niespełnionych pragnieniach mogą znaleźć się nie tylko rzeczy materialne. Jak się okazuje, dzieciom bardziej brakuje uwagi, czasu i uczucia bliskich niż zabawek. Problem został zauważony przez lekarzy w Stanach. Pediatra z Harvardu, dr Ralph Minear wprowadził syndrom bogatych rodziców (Syndrom Rich Kids) i szczegółowo opisał problem.


Syndrom bogatego dziecka — o co chodzi?
Rozpieszczone, niecierpliwe dziecko otoczone zbyt wieloma rzeczami. Tak w skrócie można scharakteryzować syndrom bogatego dziecka. Rozwija się nie tylko w klasie wyższej, ale i średniej. Głównie dlatego, że ci, których na pewne rzeczy do końca nie stać, próbują zrobić wszystko, żeby spełnić zachcianki swych dzieci. Przyczyną nie są pieniądze, a raczej styl wychowania, jakość relacji i zaangażowanie rodziców w czas spędzony z dzieckiem.

Psychologowie wiedzą, że wystarczy kilka minut uczestniczącej obserwacji, aby zobaczyć, jak układa się relacja. Można poprosić rodziców o pobawienie się z dzieckiem tak, jak robią to w domu. Trudno tu grać, udawać. Widać prawie wszystko: emocje, ekspresje, zaangażowanie lub jego brak, fizjologiczne zmiany. Nie uda nam zobaczyć jedynie myśli i uczuć. Jednak o nich chętnie dzieci mówią.

Ci, którzy cierpią na syndrom bogatego dziecka, mają za dużo. Otrzymują od rodziców przywileje, dostęp do różnorodnych zajęć, zabaw i rozwija się w nich mnóstwo pomysłów, choć często nie wszystkie zostają zrealizowane.

Zrób test i odpowiedz na te pytania
Zbyt wiele materialnych prezentów zastępuje towarzystwo i szczere uczucia rodziców.
Problemem zajął się wspomniany Ralph Minear. Zaproponował serię pytań, które pozwalają ocenić, czy dziecko jest wychowywane w syndromie bogatego dziecka. Czy często kupujesz dziecku drogie prezenty, nawet jeśli nie jest to specjalna okazja? Czy wydatki domowe są przeznaczone na zaspokojenie dziecięcych zachcianek? Czy dziecko może oglądać telewizję dłużej niż dwie godziny dziennie? Czy zachowują się nonszalancko podczas otrzymywania prezentu? Czy chcą stale siedzieć w domu i nienawidzą "zabawy" na zewnątrz z innymi dziećmi? Czy boją się "uczestniczyć" w czymkolwiek, ponieważ mogą nie "wygrać" lub odnieść sukces? Nie wie jak się bawić, nawet w pokoju pełnym zabawek?

Wystarczy jedno tak, aby rozwijać u dziecka ten syndrom. Co powinniśmy jako rodzice zmienić w nawykach? Przede wszystkim nie biegać do centrum handlowego z dzieckiem i w pośpiechu kupować zabawki, w ramach rekompensaty za permanentny niedoczas.

Co radzą specjaliści?
Potrzeby dzieci nie zmieniają się od wieków. Podobnie chcą się śmiać, bawić, czuć miłość i bezpieczeństwo.

Psychologowie i pediatrzy radzą, aby dzieci przede wszystkim kochać. Poświęcanie choćby kilku godzin dziecku codziennie nie jest łatwe w dzisiejszym, dynamicznym świecie z dwoma pracującymi rodzicami — ale jest to niezbędne. Proste rzeczy, takie jak wspólne spożywanie posiłków, planowanie weekendowych zajęć, spędzenie wakacji i budowanie relacji codziennie pomaga w rozwijaniu bezpieczeństwa i poczucia, że są one najważniejszymi osobami w życiu rodziców.

Robiąc tak, od wczesnego dzieciństwa, możemy uczyć ich zasad moralnych i duchowych, w które wierzymy my, dorośli i które będą potrzebne, aby zwalczać presję rówieśników, np. na palenie, picie, zażywanie narkotyków.

Realistyczne, zdrowe podejście do rzeczy materialnych, nabyte poprzez wprowadzone obowiązki domowe, zasady oszczędności i dzielenie się wiele ułatwią. Dzieci same zrozumieją, że relacje, wiara i życiowe marzenia, w tym cele zawodowe są ponad rzeczami materialnymi.
Źródło: askdrbrent.com