Nie chcesz podać nazwiska ojca dziecka? Urzędnik wymyśli je za ciebie
Najpierw stygmatyzacja dzieci z in vitro przez wpisywanie do książeczki zdrowia informacji o metodzie zapłodnienia, teraz to. Czy to kolejny raz, gdy rodzice dzieci urodzonych dzięki metodzie zapłodnienia pozaustrojowego będą się tłumaczyć?
Marta urodziła dzieci za granicą, dzięki metodzie in vitro. Wychowuje je wspólnie z partnerką – informuje „Deutsche Welle”. Gdy wystąpiła o wydanie polskiego aktu urodzenia, dowiedziała się, że musi podać dane ojca synów – to, że sama ich nie zna, nie ma dla urzędników znaczenia. Marta skontaktowała się z Urzędem Stanu Cywilnego w Polsce. Dowiedziała się, że „przecież każde dziecko ma ojca” i musi podać jego imię i nazwisko. Jeśli tego nie zrobi, urzędnik zrobi to za nią – polskie prawo nie dopuszcza zapisania w akcie urodzenia, że ojciec jest nieznany. Imię musi być, nawet zmyślone.
Obecne przepisy obowiązują od niemal 70 lat – weszły w życie w czasach, gdy urodzenia pozamałżeńskie były rzadkością. W związku z tym wpisanie danych ojca jest konieczne, nawet jeśli są fikcyjne. Marta nie miała wyboru i zgodziła się na wpisanie wymyślonych danych. Jednak gdyby chciała zameldować dzieci za granicą, może mieć problem – żeby to zrobić, będzie musiała przedstawić zgodę ojca. Jak wytłumaczy, że mężczyzna, którego dane widnieją w aktach urodzenia jej synów, nie istnieje?
Urzędnicy troszczą się o dobro dzieci?
Redakcja „Deutsche Welle” skontaktowała się w tej sprawie z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji. – W celu wykazania, iż figurujące dane ojca są de facto tzw. danymi przesłaniającymi, należy przedstawić odpis zupełny aktu urodzenia – informuje ministerstwo. – Dokument ten ujawnia pełną treść aktu urodzenia i figurujących w nim informacji. Jeżeli chodzi o informację o zamieszczeniu danych przesłaniających, będą one widniały w rubryce „adnotacje” – dodaje. Problem w tym, że rodzice najczęściej posługują się skróconym aktem urodzenia, w którym nie ma wyjaśnień dotyczących „danych przesłaniających”. Ministerstwo zapewnia, że w obecnym prawie chodzi wyłącznie o dobro dziecka. Obowiązek wpisania danych umożliwia „zrównanie statusu wszystkich dzieci w zakresie danych ojca”. Marta, podobnie jak inne matki, jest oburzona takim tłumaczeniem ministerstwa. – Rzekome wytykanie palcami nie bierze się z tego, że dzieci w przedszkolu patrzą w akt urodzenia, tylko widzą, że zawsze po to dziecko przychodzi mama, albo jak pytają, co robi twój tata, to dziecko mówi, że nie ma taty – przekonuje.
Chociaż matki mogą się odwoływać, do tej pory do sądu trafiło zaledwie kilka takich spraw – wszystkie zostały umorzone. Obecne prawo dotyczy wszystkich dzieci, nie tylko tych poczętych dzięki in vitro. Podobne przepisy obowiązują w Kazachstanie, na Węgrzech, Ukrainie i Białorusi. W Czechach czy Holandii matka może odmówić wpisania danych ojca. W tym przypadku członkostwo w Unii Europejskiej nie ma znaczenia – prawo rodzinne nie podlega przepisom prawa unijnego.
Źródło: Deutsche WelleMoże cię zainteresować: Dziecko z in vitro — taki wpis znalazł się w książeczce zdrowia noworodka na Dolnym Śląsku