Nie chcesz podać nazwiska ojca dziecka? Urzędnik wymyśli je za ciebie

Hanna Szczesiak
Najpierw stygmatyzacja dzieci z in vitro przez wpisywanie do książeczki zdrowia informacji o metodzie zapłodnienia, teraz to. Czy to kolejny raz, gdy rodzice dzieci urodzonych dzięki metodzie zapłodnienia pozaustrojowego będą się tłumaczyć?
Zgodnie z obecnymi przepisami w akcie urodzenia musi być nazwisko ojca, nawet jeśli urodziło się dzięki in vitro, a dawca jest anonimowy. Prawo autorskie: igabriela / 123RF Zdjęcie Seryjne
„Każde dziecko ma ojca”, więc nazwisko musi być
Marta urodziła dzieci za granicą, dzięki metodzie in vitro. Wychowuje je wspólnie z partnerką – informuje „Deutsche Welle”. Gdy wystąpiła o wydanie polskiego aktu urodzenia, dowiedziała się, że musi podać dane ojca synów – to, że sama ich nie zna, nie ma dla urzędników znaczenia. Marta skontaktowała się z Urzędem Stanu Cywilnego w Polsce. Dowiedziała się, że „przecież każde dziecko ma ojca” i musi podać jego imię i nazwisko. Jeśli tego nie zrobi, urzędnik zrobi to za nią – polskie prawo nie dopuszcza zapisania w akcie urodzenia, że ojciec jest nieznany. Imię musi być, nawet zmyślone.


Obecne przepisy obowiązują od niemal 70 lat – weszły w życie w czasach, gdy urodzenia pozamałżeńskie były rzadkością. W związku z tym wpisanie danych ojca jest konieczne, nawet jeśli są fikcyjne. Marta nie miała wyboru i zgodziła się na wpisanie wymyślonych danych. Jednak gdyby chciała zameldować dzieci za granicą, może mieć problem – żeby to zrobić, będzie musiała przedstawić zgodę ojca. Jak wytłumaczy, że mężczyzna, którego dane widnieją w aktach urodzenia jej synów, nie istnieje?

Urzędnicy troszczą się o dobro dzieci?
Redakcja „Deutsche Welle” skontaktowała się w tej sprawie z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji. – W celu wykazania, iż figurujące dane ojca są de facto tzw. danymi przesłaniającymi, należy przedstawić odpis zupełny aktu urodzenia – informuje ministerstwo. – Dokument ten ujawnia pełną treść aktu urodzenia i figurujących w nim informacji. Jeżeli chodzi o informację o zamieszczeniu danych przesłaniających, będą one widniały w rubryce „adnotacje” – dodaje. Problem w tym, że rodzice najczęściej posługują się skróconym aktem urodzenia, w którym nie ma wyjaśnień dotyczących „danych przesłaniających”. Ministerstwo zapewnia, że w obecnym prawie chodzi wyłącznie o dobro dziecka. Obowiązek wpisania danych umożliwia „zrównanie statusu wszystkich dzieci w zakresie danych ojca”. Marta, podobnie jak inne matki, jest oburzona takim tłumaczeniem ministerstwa. – Rzekome wytykanie palcami nie bierze się z tego, że dzieci w przedszkolu patrzą w akt urodzenia, tylko widzą, że zawsze po to dziecko przychodzi mama, albo jak pytają, co robi twój tata, to dziecko mówi, że nie ma taty – przekonuje.

Chociaż matki mogą się odwoływać, do tej pory do sądu trafiło zaledwie kilka takich spraw – wszystkie zostały umorzone. Obecne prawo dotyczy wszystkich dzieci, nie tylko tych poczętych dzięki in vitro. Podobne przepisy obowiązują w Kazachstanie, na Węgrzech, Ukrainie i Białorusi. W Czechach czy Holandii matka może odmówić wpisania danych ojca. W tym przypadku członkostwo w Unii Europejskiej nie ma znaczenia – prawo rodzinne nie podlega przepisom prawa unijnego.
Źródło: Deutsche Welle