Co oznacza żółta opaska na ręku ucznia? Powinny ją nosić wszystkie dzieci w polskich szkołach

Ewa Podleśna-Ślusarczyk
Proste i niedrogie rozwiązanie jednego z największych problemów wśród młodych ludzi. Choć pomysł nie został wymyślony w Polsce, nie ma przeciwwskazań, żeby dyrektorzy szkół skorzystali z niego.
Żółte opaski to część akcji "You can sit with me". Zrzut z Kidspot
Nie wystarczy urządzić w szkole pięknej przestrzeni do nauki czy zabawy. Nawet najpiękniejszy plac zabaw nie spełni swojej funkcji, jeśli dzieci nie będą się miały z kim bawić. Tak samo ze stołówką. Obiad jedzony w samotności, na uboczu, choćby i najsmaczniejszy, nie będzie smakować tak samo, jak w gronie przyjaciół.

Biorąc pod uwagę problemy, jakie występują w relacjach z rówieśnikami: wstyd, brak tolerancji dla inności, czy to związanej z wyglądem, wiarą, kolorem skóry, czy też sytuacją materialną, jak i brak zrozumienia, że są różne rodziny i coraz więcej jest patchworkowych, Sophie Whitehouse, nauczycielka, postanowiła zapoczątkować kampanię „Możesz ze mną usiąść”. Każde dziecko, które jest otwarte na relacje z innymi uczniami i nie ma wobec nikogo uprzedzeń może nałożyć na rękę żółtą bransoletkę, która da innym wyraźny sygnał dostępności. Do osoby noszącej taką opaskę, każdy może podejść bez wstydu, wiedząc, że nie spotka go ze strony tej osoby żadna przykrość.


Nowy uczeń będzie mieć ułatwione zadanie, gdyż wówczas bez problemu znajdzie kogoś życzliwego, z kim będzie mógł usiąść na lekcji, w czasie przerwy obiadowej czy na korytarzu. Opaski jak się okazało, stały się wspaniałym pomysłem, bardzo dobrze przyjętym wśród uczniów. Wielu z nich przyznało, że dzięki temu czuli się mniej samotni.

Dane płynące ze szkół wyraźnie wskazują, że takie akcje są ogromnie potrzebne. Amerykańska kampania dotycząca przemocy wśród uczniów Ditch The Label ujawniła, że 50 proc. młodych ludzi znęcało się w czasie szkoły nad innymi, natomiast 30 proc. robi to przynajmniej raz w tygodniu. Prawie 70 proc. uczniów było świadkami, jak ktoś inny był zastraszany, a 74 proc. przyznało, że sami byli ofiarami zastraszania, a nawet fizycznego ataku.

Akcja żółtych opasek coraz chętniej wprowadzana jest w innych szkołach i to nawet z inicjatywy uczniów. W niektórych szkołach są także inne rozwiązania. W każdej klasie typowane są dwie najbardziej życzliwe i miłe osoby, które mają zaszczyt nosić żółte opaski i ich rolą będzie wspieranie wszystkich tych, którzy w jakiś sposób są wykluczeni. Po tygodniu przekazują opaskę kolejnym 2 osobom.

Czy taki pomysł nie przydałby się w polskich szkołach? Może warto powiedzieć o tym nauczycielom w szkołach waszych dzieci?
źródło: Kidspot.com