Przecinanie pępowiny to krzywdzenie dziecka - mówią i proponują nową metodę

Redakcja MamaDu
Wydawać by się mogło, że przecinanie pępowiny po tym, jak dziecko przychodzi na świat nie powinno jawić się jako dziwne i krzywdzące. A jednak. Niektórzy twierdzą, że to głupota i proponują inną metodę oddzielenia noworodka od łożyska. Taką, która trwać może nawet godzinę.
Zrzut z ekranu/Facebook
Przepalanie, a nie przecinanie
Przepalanie pępowiny nie jest metodą szczególnie nową. Wiąże się z dawnymi rytuałami, w myśl których miało to chronić przed infekcjami i zatrzymać krwawienie. Drugą młodość przeżywa od kilku lat. Raczej jednak w Stanach Zjednoczonych niż w Polsce.

W obrzędzie ważne jest to, by uczestniczyła w nim cała rodzina - według zwolenników, metoda służy przyczynia się do zacieśniania więzi, jest wspólnym przeżyciem i życzliwym przyjęciem małego człowieka. Dlatego, jak widać na zdjęciach, wokół malucha zbierają się bliscy, a łożysko leży w misce. Całość trwa od 10 minut do godziny. Pępowinę przepala się za pomocą świeczek, co pozwala na wydłużenie czasu, gdy dziecko połączone jest z łożyskiem.


I jak się okazuje właśnie ten czas, poza budowaniem więzi, jest kolejnym argumentem zwolenników metody.
Nie tylko metoda, ale i czas
W Internecie można znaleźć różne stanowiska na temat tego, kiedy powinno przecinać się pępowinę. Chociaż wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni, że dziecko się rodzi i lekarz od razu wykonuje cięcie, to jednak wokół zasadności tego pośpiechu toczą się dyskusje.

Jedni twierdzą, że to wygodne i nowoczesne, drudzy, że nieuzasadnione i krzywdzące dla niemowlęcia. Dlaczego krzywdzące? Bo odbiera mu możliwość czerpania krwi z łożyska i powoduje niedobory żelaza - w ciągu 2 minut wraz z krwią pępowinową dziecku dostarczane jest tyle żelaza, że pokrywa 2-miesięczne zapotrzebowanie.

Lepiej poczekać
Poza tym według badaczy zbyt szybkie odcięcie pępowiny może spowodować chwilowe niedokrwienie mózgu. W USA lekarz musi poczekać nawet kilka minut, jeżeli mama sobie tego życzy. W Polsce nie ma jasnych zasad określających czas odcięcia pępowiny. Niektórzy odcinają ją nawet 20 sekund po narodzinach, co zwiększa ryzyko anemii. O szczegółach i badaniach na ten temat można przeczytać na stronie dziecisawazne.pl.

W mediach społecznościowych krąży jeszcze jedno, bardziej radykalne stanowisko: "Pępowinę można przeciąć nie prędzej jak po godzinie po narodzeniu.... ale "lekarze" nie myślą o tym - oni wolą pod "wiarygodnymi" pretekstami wykonać wszystko jak najszybciej". Szczegółowa pisałyśmy o tym w październiku. Co myślicie o przepalaniu? Wierzycie, że dla dziecka jest to lepsze i umożliwia budowanie więzi? Czy to raczej zabobon, na którym w Stanach Zjednoczonych co niektórzy już zarabiają?



Źródło: mamotoja.pl, Pregnant Life