Na zdjęciu niezadowolona kobieta rozmawia z mężczyzną.
Opieka naprzemienna to coś zupełnie normalnego w wielu rodzinach. storyblock.com

Rodzina patchworkowa rzadko wygląda tak, jak w wyobrażeniach. Wspólne weekendy, opieka naprzemienna – to trudniejsze niż może się wydawać. Ta mama przyznała wprost, że obecność syna partnera bardzo zaburza ich wspólne życie. Jej szczerość wywołała falę krytyki.

REKLAMA

Rodziny patchworkowe często przedstawiane są jako wzór dobrej organizacji. Rzeczywistość bywa jednak dużo bardziej skomplikowana. Zwłaszcza wtedy, gdy w jednym domu spotykają się dzieci z innych etapów życia i z różnymi potrzebami emocjonalnymi. Jedna z mam postanowiła opisać swoją historię. To, co wyznała, dla wielu okazało się aż zbyt szczere.

Dziecko z poprzedniego związku bywa u nas w weekendy. Bardzo mi to przeszkadza

– Nie wiem już, co robić. Najbardziej boli mnie to, że cierpi nasze dziecko – pisze mama dwuletniego chłopca, która postanowiła podzielić się swoim problemem na jednej z grup parentingowych.

Partner kobiety ma dziesięcioletniego syna z poprzedniego związku. Chłopiec spędza u nich weekendy. Jak podkreśla mama, nie chodzi o brak akceptacji samego dziecka, choć przyznaje, że relacja między nimi nie jest bliska. Problem dotyczy jednak przede wszystkim ich wspólnego synka.

– Mamy wspólne dziecko, dwuletniego malucha. Mały uwielbia tatę. Ale gdy syn mojego partnera przyjeżdża na weekend, wszystko się rozsypuje – pisze.

Według niej ojciec w te dni skupia się niemal wyłącznie na starszym synu. Dwulatek zostaje zepchnięty na drugi plan. Trzyma się ciągle mamy, bez przerwy woła tatę, ale ten zwykle nie reaguje.

– Partner twierdzi, że widuje starszego syna tylko w weekendy, więc to normalne, że chce poświęcić mu sto procent uwagi. Ja rozumiem, że on za nim tęskni, ale mam wrażenie, że nasz maluch bardzo to przeżywa. I to mnie boli najbardziej – dodaje.

Rozmowy z partnerem nie przynoszą efektu, a ona sama coraz częściej czuje frustrację i bezradność.

Jej wpis szybko wywołał burzę

W komentarzach pojawiło się wiele bardzo różnych reakcji – od zrozumienia po ostrą krytykę. Część mam zwróciła uwagę na emocje młodszego dziecka i brak równowagi w rodzinie. Według nich problemem nie jest obecność starszego syna, ale sposób, w jaki ojciec organizuje ten czas.

"Moim zdaniem twój partner robi to źle. Rozumiem, że starszy tęskni, ale młodszy to widzi i zaczyna być zazdrosny. Sztuką jest tak spędzać czas, żeby być z dwoma synami i z tobą. Inaczej to wszystko może prowadzić do rywalizacji między braćmi."

Inne komentarze były znacznie mniej wyrozumiałe. Wiele kobiet uznało, że problemem jest zazdrość i brak akceptacji przeszłości partnera.

"Przemawia przez ciebie zwykła zazdrość. Wiedziałaś, że on ma dziecko i że będzie ono obecne w waszym życiu. Dopóki nie zaakceptujesz tej sytuacji, zawsze będą zgrzyty."

Pojawiły się też głosy, że kobieta powinna spróbować wycofać się na chwilę i pozwolić ojcu oraz starszemu synowi na czas sam na sam.

"Zamiast narzekać, spróbuj znaleźć rozwiązanie. Wspólne zabawy albo wyjazd do rodziny na weekend. Ty też możesz zrobić sobie wolne."

Nie zabrakło również bardzo ostrych ocen. Część komentujących stanęła zdecydowanie po stronie dziecka z poprzedniego związku, podkreślając, że to ono jest w najtrudniejszej sytuacji.

"Przykro się czyta, gdy piszesz o dziesięciolatku, że 'owinął sobie ojca wokół palca', jakby był wyrachowanym dorosłym. To dziecko, które potrzebuje taty. Powinnaś się cieszyć, że twój partner bierze odpowiedzialność za ojcostwo."

"To są bracia. Dlaczego tak bardzo ich rozdzielacie? Może warto spróbować włączyć się w życie tego chłopca i stworzyć wspólną przestrzeń, choćby na jeden dzień w weekend."

Historia tej kobiety pokazuje, jak bardzo złożone są emocje w rodzinach patchworkowych. Z jednej strony potrzeby dziecka, które widuje ojca rzadko. Z drugiej, codzienność młodszego malucha, który nie rozumie nagłej zmiany uwagi. A pomiędzy nimi dorosła kobieta, która próbuje odnaleźć się w roli i partnerki, i macochy, i matki.

Warto jednak pamiętać, że (mimo negatywnych ocen zachowania kobiety) w takich historiach raczej nie chodzi o złą wolę. Częściej o brak komunikacji, brak wsparcia i ogrom emocji, na które nikt tak naprawdę nas nie przygotowuje.

Czytaj także: