Na zdjęciu kobieta po porodzie karmi dziecko
Jednym z poważnych skutków spadku poziomu progesteronu i estrogenu w okresie poporodowym jest tzw. "baby blues". storyblock.com

Tuż po porodzie wiele kobiet doświadcza nagłego spadku nastroju, niepokoju, rozdrażnienia czy niewyjaśnionego smutku. To nie słabość ani brak radości z macierzyństwa, lecz naturalna reakcja organizmu na gwałtowne zmiany hormonalne. Niektórzy porównują ten stan do kaca. Jest w tym trochę prawdy.

REKLAMA

Tuż po urodzeniu dziecka, kobieta przechodzi prawdziwy hormonalny rollercoaster. W pierwszych dniach zdecydowanie ze zjazdem w dół.

Co się dzieje z hormonami po porodzie?

Podczas ciąży poziom hormonów – estrogenu i progesteronu – był wyjątkowo wysoki, stabilizując nastrój i przygotowując ciało do porodu. Jednak w ciągu kilku godzin po urodzeniu dziecka, te hormony gwałtownie spadają. Taki nagły zjazd jest jak wyłączenie zasilania w organizmie, który przez wiele miesięcy pracował na pełnych obrotach.

Po co to wszystko?

Spadek estrogenu i progesteronu uruchamia produkcję siary – pierwszego mleka, które pojawia się jeszcze zanim ciało wróci do jakiejkolwiek równowagi. Jednocześnie świeżo upieczona mama doświadcza silnego wyrzutu endorfin i oksytocyny, hormonów odpowiedzialnych za miłość, przywiązanie i to niesamowite uczucie, które pojawia się, gdy po raz pierwszy patrzy na swoje dziecko.

Problem w tym, że te hormony również nie utrzymują się długo na stałym poziomie. Oksytocyna rośnie, by pomóc w karmieniu i budowaniu więzi, ale później stopniowo spada. W tym samym czasie prolaktyna odpowiedzialna za produkcję mleka zaczyna rosnąć. To również wpływa na wahania nastroju.

To nie ja, to hormony

Wszystko to dzieje się jednocześnie, w pierwszych dniach po porodzie. Hormony potrafią zmieniać się z godziny na godzinę, przez co młoda mama może czuć się euforyczna rano, przygnębiona po południu i zalana łzami wieczorem.

Niektórzy porównują ten stan do kaca – najpierw wysoki poziom hormonów i zadowolenie, potem gwałtowny spadek niosący poczucie rozbicia i zmęczenie. I do tego wszystkiego wrażenie, że emocje zaczynają rządzić naszym życiem.

Na pewno nie pomaga też brak snu i ogromny stres, co może dodatkowo powodować ból głowy. Nic dziwnego, że można się poczuć jak po dobrej imprezie.

Do czego to może doprowadzić?

Niestety takie wahania hormonów, bardzo często prowadzą do tzw. "baby blues". Może on objawiać się nagłym smutkiem, drażliwością, lękiem, trudnością w koncentracji czy poczuciem przytłoczenia. Zwykle mija samoistnie w ciągu jednego lub dwóch tygodni, kiedy poziomy hormonów zaczynają się stabilizować. Jeśli jednak obniżony nastrój utrzymuje się dłużej, może to być sygnał depresji poporodowej, która wymaga wsparcia specjalisty.

Ile to może potrwać?

Regulacja hormonów to proces bardzo indywidualny. U wielu kobiet pierwsze uspokojenie emocji pojawia się dopiero około ósmego tygodnia po porodzie. U innych, zwłaszcza karmiących piersią, powrót do równowagi może potrwać dłużej, ponieważ prolaktyna utrzymuje się na wysokim poziomie, a estrogen i progesteron wracają do normy wolniej.

Dobrze, żeby młoda mama była świadoma, że to sprawka hormonów. Kobiety bardzo często obwiniają siebie za taki stan rzeczy – słabe samopoczucie czy brak radości z macierzyństwa. Tymczasem muszą pamiętać, że ciało wykonuje po porodzie gigantyczną pracę – przełącza się z trybu ciąży na tryb nowej rzeczywistości. Trzeba to przeczekać. Jedyne, co naprawdę pomaga, to czas, odpoczynek, wsparcie bliskich i łagodność wobec samej siebie.