
Młodzi traktują Chat GPT jak nieomylne źródło wiedzy. Ślepo wierzą jego odpowiedziom, przez co coraz częściej rezygnują z krytycznego myślenia. Eksperci ostrzegają, że takie bezmyślne zaufanie może pogłębiać podatność na dezinformację i zaburzać postrzeganie rzeczywistości.
Dla młodych Chat GPT to wyrocznia
Dzisiejsze pokolenie dzieci i młodzieży wychowuje się w zupełnie innej rzeczywistości niż ich rodzice. Jeszcze 20-30 lat temu nie było to tak oczywiste, że każdy z nas będzie mógł mieć w kieszeni urządzenie z dostępem do ogólnoświatowej sieci z informacjami z przeróżnych dziedzin.
Dziś każde dziecko w pewnym wieku ma swój smartfon na wyłączność, a tym samym dostęp do sieci, mediów społecznościowych czy sztucznej inteligencji. Z tej ostatniej młode pokolenie korzysta bardzo chętnie – wspiera się technologią AI w nauce, pyta o różne zagadnienia niczym millenialsi wujka Google, a część traktuje Chat GPT jako powiernika swoich tajemnic i problemów.
W poniedziałek 24 listopada w sejmie odbyła się konferencja "Między faktem a feedem. Prezentacja raportu z badań jakościowych dotyczących podatności młodzieży na dezinformację i teorie spiskowe", podczas której specjaliści omówili m.in. to, jak młode pokolenie korzysta z udogodnień technologicznych.
Dr Konrad Ciesiołkiewicz, który miał na tym spotkaniu wystąpienie, zauważył, że dzieci i młodzież korzystają z cyfrowych rozwiązań bardzo intuicyjnie, ale dostają dostęp do nich bez wcześniejszego przygotowania. Nie są nauczeni krytycznego myślenia, nie rozumieją, czym jest dezinformacja, są podatni na teorie spiskowe i zupełnie nie umieją się przed tymi zjawiskami bronić.
Dodatkowo wśród młodych coraz bardziej widoczny jest trend, że wszelkie wątpliwości rozwiewa się, prosząc Chat GPT o podanie informacji. Taka forma jest dla nich wygodna i szybka, ale całkowicie nie biorą pod uwagę faktu, że sztuczna inteligencja nie jest nieomylna i czasami może podawać zupełnie nieprawdziwe informacje.
Eksperci alarmują: dzieci tracą umiejętności poznawcze
Nie możemy ufać AI stuprocentowo – należy sprawdzać dane, które podaje w odpowiedzi na nasze zapytania. Co ciekawe, eksperci zauważają również, że młodzi w mediach społecznościowych stykają się z treściami, które prowadzą do tzw. radykalizacji, czyli zniekształcenia umiejętności poznawczych.
– Kryteria radykalizacji spełniają 10, 11-letnie osoby. (...) Powinniśmy ich potraktować jako grupę krytycznie ważną, "miękkie podbrzusze systemu bezpieczeństwa społecznego, z punktu widzenia kondycji psychospołecznej – powiedział dr Ciesiołkiewicz.
Dodał, że zwykle dzieje się to poprzez treści, które wydają się zabawne, w formie obrazów, ale często drugim dnem jest podważenie autorytetu czy szerzenie dezinformacji:
– Badanie potwierdziło nasze hipotezy, że młode osoby czerpią informacje z mediów społecznościowych, zwłaszcza z YouTube oraz platformy TikTok. Bardzo często nie szukają ich aktywnie, tylko informacje do nich wpadają, co nazywane jest Effects of the News-Finds-Me. Choć nie dotyczy ono tylko młodych, to jednak oni są szczególnie na niego podatni – powiedziała współautorka badań, Maria Wierzbicka-Tarkowska.
Podkreśliła też, że w związku z tym, że w mediach społecznościowych rządzi algorytm, młodzi oglądają treści rozrywkowe przemieszane z poważnymi, politycznymi, a to może nieco zaburzać obraz rzeczywistości.
Dodatkowo sporym problemem jest już wspomniane zbyt duże zaufanie do treści, które tworzy sztuczna inteligencja. Dr Anna Buchner zauważyła, że młodzi "coraz częściej stosują się do Chata GPT, uważając, że zawsze podaje on prawdziwe informacje".
Dorośli muszą być otwarci na rozmowę
Co ciekawe, tuż obok ogromnego zaufania do AI, wiele nastolatków wykazuje zaufanie do dużych mediów, ale tylko wtedy, kiedy ich wiarygodność potwierdza im ktoś dorosły, kogo cenią i mu ufają: rodzice, nauczyciele, znane osoby.
– To pokazuje, że warto rozmawiać z młodymi o sprawach, które wydaje nam się, że ich nie interesują, dając im przez to przestrzeń do pytania – mówiła Buchner. Dodała też, że jeśli chodzi o sztuczną inteligencję, badanie wykazało, że młode pokolenie nie traktuje prawdy jako stabilnego stanu czy faktu.
– Ich zdaniem prawdę trzeba wytworzyć działaniem, a więc (...) poszukać źródeł, poczytać komentarze pod postami, co pozwala im zorientować się w trendzie i na końcu przefiltrować przez to, co najbardziej do konkretnej osoby przemawia – zauważyła Buchner.
Prowadzący mówili też o tym, że dezinformacja, której ulegają młode osoby, wpływa negatywnie na ich koncentrację. Łatwiej im uwierzyć w teorie spiskowe, wyjaśnienia antynaukowe czy takie, które są mało prawdopodobne i niepoparte badaniami naukowymi.
Jeśli są bardziej podatni na takie informacje, to algorytm mediów społecznościowych szybko to wyłapie i zacznie podsuwać jeszcze więcej takich treści. Od tego już tylko krok, by stracić umiejętność krytycznego myślenia i zacząć wierzyć we wszystkie treści, które nie zawsze są oparte na zdrowym rozsądku.
Trzeba uczyć krytycznego myślenia
Raport i dyskusje ekspertów pokazują jedno: młodzi nie żyją już w świecie, w którym informacja jest wyraźnie oddzielona od opinii, fakt od emocji, a autorytet od algorytmu. To rzeczywistość, w której treści "same ich znajdują", a sztuczna inteligencja bywa traktowana jak nieomylne źródło wiedzy. Dlatego tak ważne staje się dziś budowanie mostu między światem dorosłych a światem młodzieży.
To my, rodzice, nauczyciele, możemy pomóc im zrozumieć, że technologia jest narzędziem, a nie wyrocznią. Że prawdę trzeba weryfikować i że humorystyczny mem czy krótki filmik może nieść drugie dno, a algorytmy nie mają na celu edukacji, lecz utrzymanie uwagi.
Eksperci zgodnie podkreślają: młodzi potrzebują rozmów. Przestrzeni do zadawania pytań, do wątpliwości, do konfrontowania informacji z rzeczywistością. Potrzebują dorosłych, którzy nie bagatelizują ich doświadczeń i przemyśleń, tylko pomagają je uporządkować.
Źródło: pap.pl, portalsamorzadowy.pl, strefaedukacji.pl
