małe dziecko
Gdy słyszę "Krystyna", widzę elegancką panią w garsonce. fot. Storyblocks.com

"Chciałabym podzielić się pewną refleksją, która ostatnio często chodzi mi po głowie. Zauważyłam coraz silniejszą modę na nadawanie dzieciom imion naszych babć i dziadków. Oczywiście rozumiem sentyment i szacunek do tradycji – to piękna motywacja. Mimo to, kiedy słyszę o malutkiej Krystynie czy maleńkim Zygmuncie, mam wrażenie lekkiego zgrzytu" – czytamy w mailu, który pojawił się w skrzynce MamaDu.

REKLAMA

List do redakcji – imiona dla dzieci czy dla dziadków?

Piszę do Państwa, bo od dłuższego czasu przyglądam się pewnemu zjawisku i nie potrafię ułożyć sobie w głowie własnej reakcji. Chodzi o rosnącą popularność imion, które wielu z nas kojarzą się przede wszystkim z naszymi dziadkami i babciami.

Widzę w mediach społecznościowych wiadomości o narodzinach małej Krystyny, o pierwszych krokach maleńkiego Zygmunta, o chrzcinach Władysława czy Ireny.

Za każdym razem odczuwam coś w rodzaju zdziwienia, choć wiem, że nie ma w tym nic złego, a za wyborem takich imion często stoją piękne intencje – chęć uhonorowania bliskich, powrót do korzeni, potrzeba nadania imieniu większego ciężaru i historii.

Mimo tego zrozumienia wciąż nie potrafię pozbyć się wrażenia, że takie imiona mają dla mnie bardzo określone "dorosłe" brzmienie. Gdy słyszę "Krystyna", widzę elegancką panią w garsonce, a "Zygmunt" przywodzi mi na myśl mężczyznę o poważnym spojrzeniu, być może z wąsem, może siedzącego w fotelu z gazetą.

Trudno mi te wyobrażenia połączyć z obrazem beztroskiego, rumianego malucha uczącego się mówić. Moje skojarzenia są zapewne subiektywne, wynikają z rodzinnych wspomnień, albumów i opowieści z dzieciństwa, ale właśnie dlatego nie potrafię przyjąć tej mody bezrefleksyjnie.

Jestem z natury osobą, która lubi, gdy imię towarzyszy etapom życia w sposób harmonijny. Lubię imiona lekkie, miękkie, nieco figlarne – takie, które same w sobie brzmią jak dziecięcy śmiech, jak bieganie po podwórku, jak ubrudzone lody na policzku.

Wiem, że każde imię "dorasta" wraz ze swoim właścicielem, ale mam poczucie, że niektóre z nich pozwalają dziecku być dzieckiem pełniej, że nie obciążają go skojarzeniem z powagą i statecznością dorosłego, zanim w ogóle nauczy się chodzić.

Chcę podkreślić, że absolutnie nie krytykuję rodziców, którzy wybierają imiona tradycyjne. W pełni szanuję ich decyzje, bo to oni najlepiej czują, co jest bliskie ich sercu. Każde imię niesie swoją własną historię, a moda na te staroświeckie może nawet być formą pięknego dialogu międzypokoleniowego.

Moje wątpliwości wynikają jedynie z osobistego gustu i pewnej nostalgii za naturalnym, lekkim dziecięcym światem, który – mam wrażenie – łatwiej budować przy imionach prostszych, cieplejszych i mniej "ciężkich".

Może więc nie chodzi o to, by odrzucać modę, ale żeby zostawić sobie przestrzeń na różnorodność. Jedni wolą wracać do dawnych imion, inni – jak ja – dawać dzieciom imiona brzmiące jak dzieciństwo. I może w tym właśnie tkwi piękno: w swobodzie wyboru.

Redakcja odpowiada – najpopularniejsze imiona to...

O gustach oczywiście się nie dyskutuje i zachęcamy do tego, by rodzice wybierali po prostu imiona, które im się podobają. Możemy jednak przyjrzeć się statystykom najchętniej nadawanych imion.

W I połowie 2025 roku najczęściej nadawanym imieniem żeńskim było Zofia – otrzymało je 2117 nowonarodzonych dziewczynek. Wśród chłopców w tym samym okresie numerem jeden pozostaje Nikodem – 2777 nadanych imion.

W rankingu męskich imion najpopularniejszych w 2024 roku "tradycyjne" imiona jak Stanisław nadal się pojawiają – Stanisław był na 9. miejscu (3715 nadanych imion).

Jednocześnie wśród dziewczynek w 2024 roku dominują imiona takie jak Maja, Zuzanna, Laura – to imiona raczej lekkie, nowoczesne lub wciąż klasyczne, ale nie w stylu bardzo starodawnym.

Według danych Ministerstwa Cyfryzacji, imiona, które dawniej były bardzo popularne (np. Wacław, Wiesława), dziś są nadawane bardzo rzadko – przykładowo "Wiesława" w 2024 roku nadano tylko 2 razy.

Niektóre "staromodne" imiona (np. Stanisław) wciąż pojawiają się wśród noworodków, ale nie są już dominujące. Coraz częściej wybierane są imiona bardziej współczesne, krótsze, lub te, które łączą klasykę z delikatną nowoczesnością. Imiona typowo "dziadkowe" (jak Zygmunt, Jerzy) nie są w top-najpopularniejszych zestawieniach na czele.