
Plakat "Szkoła to nie plaża", przygotowany przez Konfederację Kobiet RP – organizację powiązaną z Ordo Iuris – pojawił się w szczecińskim Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 9. Na grafikach wskazano, jakie stroje i zachowania są rzekomo nieodpowiednie dla uczniów. Materiał szybko wywołał oburzenie rodziców, uczniów i radnych, a dyrekcja szkoły musiała tłumaczyć się z decyzji o jego powieszeniu.
Plakat, który wywołał burzę
W holu szczecińskiej szkoły zawisł plakat z dużym hasłem "Szkoła to nie plaża". Przedstawia dziewczynkę w białej bluzce i czerwonym sweterku, a obok – mniejsze ilustracje pokazujące, czego uczniowie i uczennice nie powinni zakładać do szkoły.
Na liście zakazanych znalazły się m.in.: krótkie topy odsłaniające brzuch, spodenki, makijaż, dżinsy z dziurami, a nawet pomalowane paznokcie i dresy.
Plakat szybko pojawił się też w mediach społecznościowych szkoły. Pod nim znalazł się komentarz:
"Frywolnym uczniom pedagog szkolny przypomina".
To właśnie ten wpis w internecie sprawił, że sprawa nabrała rozgłosu i spotkała się z krytyką uczniów oraz absolwentów.
Uczniowie i absolwenci: to propaganda
Część młodzieży i absolwentów nie kryła oburzenia.
"Szkoła powinna być środowiskiem neutralnym, a nie promować światopogląd poprzez plakaty organizacji politycznych" – skomentowała w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Oliwia, była uczennica placówki.
Dodała też, że takie przekazy mogą utrwalać stereotypy dotyczące dziewcząt i ich wyglądu. Obecny uczeń Kacper podkreślił z kolei, że w szkołach obowiązuje zakaz agitacji politycznej, a eksponowanie materiałów organizacji powiązanej z Ordo Iuris narusza te zasady.
Głos polityków: interwencja radnego KO
Sprawa trafiła na biurko miejskich radnych. Interwencję podjął Przemysław Słowik, wiceszef klubu Koalicji Obywatelskiej w szczecińskiej radzie miasta.
"To plakat organizacji, która jest założona przez Ordo Iuris, czyli radykalną prorosyjską fundację, szerzącą ideologiczne bzdury o różnej tematyce" – powiedział w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Zdaniem Słowika niedopuszczalne jest, aby publiczna szkoła promowała treści przygotowane przez organizacje ideologiczne.
"To nie jest neutralna edukacja, tylko narzucanie uczniom określonego światopoglądu" – dodał.
Dyrekcja pod presją
Po krytycznych komentarzach szkoła zdecydowała się usunąć wpis z Facebooka. Logo Konfederacji Kobiet RP, widniejące na plakacie, zostało zaklejone.
"Nie zauważyłam na tym plakacie loga Konfederacji Kobiet RP" – tłumaczyła dyrektorka szkoły, Anna Filipczak.
Jednocześnie podkreśliła, że zasady dotyczące stroju uważa za właściwe, choć traktuje je jako sugestie, a nie nakazy. Jej zdaniem problem z nieodpowiednim ubiorem – np. krótkimi bluzkami czy spodniami – faktycznie występuje wśród uczniów. W przypadku dresów dyrektorka zaznaczyła, że wszystko zależy od ich kroju i sposobu noszenia.
Na zakończenie zaprosiła samorząd uczniowski do rozmów o stworzeniu szkolnego dress code’u, który byłby efektem kompromisu między oczekiwaniami nauczycieli a uczniów.
Kto tworzy Konfederację Kobiet RP?
Konfederacja Kobiet RP powstała w 2016 r. z inicjatywy Instytutu Ordo Iuris. Organizacja deklaruje, że promuje kobiecość i macierzyństwo, a jednocześnie sprzeciwia się edukacji seksualnej w szkołach i aborcji.
W przeszłości jej przedstawicielki angażowały się w kampanie przeciwko liberalizacji prawa aborcyjnego i inicjatywy wspierające konserwatywną wizję rodziny. To właśnie z tym kontekstem wielu uczniów i rodziców powiązało plakat, co dodatkowo wzmocniło emocje.
Burza, która jeszcze nie ucichła
Choć dyrekcja zakleiła logo organizacji i zapowiedziała rozmowy o zasadach stroju, sprawa wciąż budzi emocje. Jedni uważają, że szkoła powinna jasno określić, co jest dopuszczalne w ubiorze, inni – że zasady te powinny wynikać z regulaminu i nie mogą być narzucane przez organizacje zewnętrzne.
Czy plakat miał być tylko "niewinną sugestią", czy elementem szerszej ideologicznej kampanii? Dyskusja wokół szczecińskiej szkoły pokazuje, że w Polsce temat szkolnego dress code’u staje się coraz bardziej polityczny.
Źródło: noizz.pl
