
"Moja mama nigdy nie musiała podnosić na mnie głosu. Wystarczyło jedno jej zdanie, rzucone niby od niechcenia: 'Zobacz, jak tamta dziewczyna sobie radzi'. Do dziś słyszę w głowie echo tych porównań i ciągłe poczucie, że nigdy nie będę wystarczająco dobra" –napisała do nas Paulina.
Wciąż pamiętam jej spojrzenie
"Byłam nastolatką, kiedy zaczęły się 'te' rozmowy. Mama nie mówiła tego z nienawiścią – raczej z przekonaniem, że w ten sposób mnie zmotywuje.
'Spójrz na Klaudię, ona zawsze ma porządek w zeszycie. Mogłabyś się od niej uczyć'.
'Dlaczego nie jesteś taka śmiała jak Magda?'.
'Twoja kuzynka pomaga mamie w kuchni, ty też mogłabyś spróbować'.
Niby drobne uwagi, a we mnie zostawały jak ostry kamyk w bucie, którego nie da się wyrzucić.
Słowa, które zostają na lata
Mama może nie zdawała sobie sprawy, że każde takie zdanie wbijało się we mnie głębiej niż jakiekolwiek krzyki czy kary. To był komunikat: 'ty sama nie wystarczysz, musisz być kimś innym, żeby zasłużyć na uznanie'.
Wtedy jeszcze myślałam, że może ma rację. Że naprawdę jestem gorsza. Dopiero dziś wiem, że to nie była prawda – to była jej bezradność, jej sposób na wychowanie, który we mnie zostawił blizny.
Nigdy nie dorosłam do jej oczekiwań
Do dziś, gdy coś mi nie wychodzi, słyszę w głowie jej głos:
'Inne dziewczyny potrafią, a ty?'.
Kiedy stoję przed lustrem, porównuję się do innych kobiet – jakbym musiała wciąż zdawać egzamin z bycia lepszą wersją samej siebie. To poczucie, że ciągle trzeba udowadniać swoją wartość, potrafi paraliżować. I najbardziej boli świadomość, że u źródła była mama, osoba, od której najbardziej pragnęłam akceptacji.
Mama powtarzała, że chce dla mnie dobrze. Że pragnie, żebym miała łatwiej w życiu. A ja czułam tylko jedno – że jestem niewystarczająca. Że moje próby, moje osiągnięcia nie liczą się, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto zrobił coś szybciej, ładniej, lepiej. To był wyścig, w którym nigdy nie mogłam wygrać.
Wiem, że nie jestem jedyna
Piszę to, bo wiem, że nie jestem sama. Że wiele kobiet – i mężczyzn też – nosi w sobie echo takich zdań z dzieciństwa. Dlatego dziś, gdy myślę o byciu matką, wiem jedno: nigdy nie chcę, by moje dziecko czuło się 'niewystarczające'.
Chcę, żeby czuło, że samo w sobie jest dobre, ważne, jedyne. Bo jeśli coś naprawdę boli, to właśnie ta świadomość, że mama – najbliższa osoba – nie była dla mnie bezpiecznym miejscem, tylko lustrem, w którym miałam zobaczyć swoje braki".
(Imiona bohaterów zostały zmienione).
