
Przyjęcia urodzinowe dla małych dzieci to koszmar logistyczny. Drzemki, posiłki, histerie, nadmiar cukru i fakt, że większość maluchów i tak wstaje o świcie. Dlatego pomysł imprezy o ósmej rano brzmi jak szaleństwo, ale okazuje się, że to właśnie wtedy wszystko ma największy sens.
Czy warto zorganizować przyjęcie urodzinowe o 8 rano?
Kiedy pierwszy raz usłyszałam o urodzinach o 8:00, pomyślałam: "to jest szalone". Sama ledwo wtedy funkcjonuję, kawa jeszcze nie działa, a ktoś każe mi się uśmiechać i śpiewać "Sto lat". A jednak – im dłużej się nad tym zastanawiałam, tym bardziej zaczęłam rozumieć, że to może być strzał w dziesiątkę.
Jeśli masz małe dziecko, wiesz, że dzień zaczyna się często o piątej, szóstej rano. O ósmej twoja pociecha jest już po śniadaniu, pełna energii, gotowa na atrakcje. A co najważniejsze – jeszcze nie zdążyła się zmęczyć. To idealny moment na zabawę, bo kryzys drzemkowy przychodzi dopiero około południa.
Urodzinowy brunch brzmi lepiej niż pizza o 17:00
Organizatorka takich urodzin, Kelsey Lucas, której historię przytacza portal scarymommy.com, zrobiła "urodzinowe śniadanie od 8:00 do 12:00" i okazało się, że to logistyczne złoto.
Bajgle, owoce, pączki, kawa dla dorosłych – brzmi dużo lepiej niż nerwowe szykowanie lunchu czy kolacji. Do tego goście mogli wpadać w dowolnym momencie, więc zamiast tłumu o jednej godzinie, była luźna atmosfera.
"Byłam zdenerwowana, ale oto dlaczego to działa. Po tym, jak przez ostatnie trzy lata organizowałam wielkie, popołudniowe przyjęcia urodzinowe i zawsze czułam się bardzo zestresowana, postanowiłam spróbować czegoś innego. 'Zapraszamy na urodzinowe śniadanie od 8:00 do 12:00'" – napisała.
Co na to rodzice?
"To jest genialne!" – pisała większość. "Kradnę ten pomysł!". Pojawiały się historie o urodzinowych brunchach z dmuchanym zamkiem i dzieciach w piżamach.
Ktoś żartował: "Czy możemy zacząć tak robić też dla dorosłych? I na koncertach Wszystko zaczyna się za późno, jak na mój gust".
I wiesz co? Trochę się z tym zgadzam.
A może to przyszłość imprez?
Jasne, nie wszyscy są rannymi ptaszkami. Ale jeśli większość rodziców i tak wstaje o świcie, to dlaczego nie wykorzystać tej energii?
Urodziny kończą się w południe, dzieci idą spać, a rodzice mają resztę dnia dla siebie. Brzmi jak marzenie – i chyba właśnie dlatego ten pomysł tak dobrze się przyjął.
Nie sądziłam, że kiedykolwiek to napiszę, ale… poranne imprezy naprawdę mają sens. Zamiast kończyć dzień zmęczona, z histeryzującym dzieckiem i tortem, który już nikomu nie smakuje – masz wspólną zabawę, śniadanie z przyjaciółmi i wolne popołudnie.
Może naprawdę warto pomyśleć, żeby takie przyjęcia zaczynały się o 8 rano. Nawet jeśli brzmi to jak szaleństwo, w praktyce daje coś, czego rodzicom często brakuje – trochę oddechu.
Źródło: scarymommy.com
