babcia z wnuczkami
Dziś wiem, że nie mogę zostawiać dziecka "na ślepo" nawet u najbliższych. fot. Pexels.com

"Myślałam, że zostawiam dziecko w dobrych rękach. Babcia – teściowa – miała być bezpieczną przystanią, a jej dom miejscem pełnym troski i miłości. Ale jedna rzecz, którą zrobiła, zmieniła wszystko i sprawiła, że już nigdy nie spojrzę na nią tak samo" – napisała do nas Paulina.

REKLAMA

Zaufanie, które wydawało mi się oczywiste

"Babcia kojarzyła mi się zawsze z ciepłem, zapachem ciasta i spokojem. Gdy zostawiałam dziecko u teściowej na tydzień, byłam przekonana, że daję mu to, co najlepsze – dodatkową porcję miłości, której nigdy za wiele. Przecież kto ma być lepszym opiekunem niż własna babcia? Wychowała swoje dzieci, więc poradzi sobie i z moim. To było dla mnie naturalne i nie miałam cienia wątpliwości.

Kiedy dzwoniłam w trakcie pobytu, słyszałam tylko: 'Mamo, wszystko jest dobrze, bawimy się'. W tle słychać było śmiech, czasem telewizor grający zbyt głośno, ale uspokajałam się: przecież babcia wie, co robi.

Zawsze miała tendencję do rozpieszczania, ale myślałam, że to w granicach rozsądku. Dopiero po powrocie dziecka do domu zrozumiałam, jak bardzo się myliłam.

Dziecko, którego nie poznałam

Wróciło inne. Kapryśne, rozdrażnione, przyzwyczajone, że dostaje wszystko od ręki. Zamiast 'mamo, pomóż' – było 'należy mi się'. Zamiast radości ze wspólnych chwil – fochy i tupanie nogą.

Moje dziecko, które znało zasady, nagle wróciło z poczuciem, że zasady są elastyczne, a granice można przesuwać tak, jak się chce.

Jedna rzecz zabolała mnie najbardziej. Zrozumiałam, co się stało, gdy po powrocie mojego dziecka od babci, przy kolacji usłyszałam:

'Babcia mówiła, że mama się czepia i że u niej mogę wszystko'.

I to 'wszystko' okazało się być słodyczami przed snem, bajkami do północy i prezentami kupowanymi codziennie. Ale najbardziej bolało nie to, że mój syn jadł czekoladę i chodził spać o 23:00. Zabolało mnie, że ktoś, komu zaufałam, podważył mój autorytet.

Nie chodzi mi o słodycze ani o bajki. Chodzi o to, że dziecko uczy się, że mama jest 'zła', bo stawia granice, a babcia jest 'dobra', bo pozwala na wszystko. To najgorszy prezent, jaki można dać dziecku – rozdwojenie między miłością a dyscypliną. A dla mnie to rana głębsza niż wszystkie nieprzespane noce i trudne chwile w macierzyństwie.

Wnioski, które musiałam wyciągnąć

Dziś wiem, że nie mogę zostawiać dziecka 'na ślepo' nawet u najbliższych. Potrzebne są zasady, rozmowy i granice także z dorosłymi. Rozumiem, że babcia ma swoje sposoby na okazywanie uczuć, ale nigdy nie pozwolę, by robiła to kosztem mojego dziecka i mojego rodzicielstwa.

Jedna rzecz, którą zrobiła, zmieniła wszystko – nauczyła mnie, że jako matka muszę chronić nie tylko swoje dziecko, ale i siebie".

(Imiona bohaterów zostały zmienione).

Napisz do mnie na maila: anna.borkowska@mamadu.pl
Czytaj także: