
Smartfony są dziś nieodłącznym elementem codzienności, także na szkolnych korytarzach. Problem pojawia się wtedy, gdy telefon przeszkadza w prowadzeniu lekcji lub staje się narzędziem łamania zasad np. nagrywania nauczyciela bez jego zgody, czy publikowania kompromitujących treści. W takich sytuacjach wielu pedagogów sięga po radykalne rozwiązanie: konfiskatę telefonu. Ale czy mają do tego prawo?
Na chwilę obecną nie istnieją żadne ogólnokrajowe regulacje, które zakazywałyby uczniom przynoszenia telefonów do szkoły. Co prawda, wkrótce może się to zmienić za sprawą projektu ustawy, którą 27 czerwca 2025 r. do sejmu złożył Klub Parlamentarny Polski 2050 z inicjatywy Marszałka Sejmu Szymona Hołowni.
"Istnieje problem wykorzystywania naszych dzieci przez gigantów cyfrowych, którzy nic sobie robią z ich bezpieczeństwa i z ich przyszłości. Projekt będzie zawierał bardzo jasne, czytelne regulacje dotyczące bana na smartfony w szkołach podstawowych, żeby choć te 7-8 godzin nasze dzieci mogły być skupione na czymś innym niż tylko zasysaniem różnych treści z internetu." Tak o swoim projekcie mówił Szymon Hołownia podczas konferencji programowej 20 czerwca br.
Na szczęście, projekt spotkał się z uznaniem różnych ugrupowań parlamentarnych. Wesprzeć go deklaruje nie tylko Koalicja czy Lewica, ale także Konfederacja. Może to znacznie zwiększyć jego szanse na akceptację przez parlament.
Jaka jest obecna sytuacja?
Tymczasem, na chwilę obecną w polskim prawie brak jest ogólnokrajowego przepisu, który wprost zakazywałby wnoszenia smartfonów na teren szkoły.
Szkoła sama decyduje
Pomimo braku odgórnych dyrektyw, szkoła może sama wprowadzić ograniczenie używania smartfonów, w oparciu o statut szkoły, czyli dokument uchwalany przez radę pedagogiczną i zatwierdzany przez organ prowadzący. Podstawę prawną stanowi art. 99 ust. 4 pkt 6 ustawy z dnia 14 grudnia 2016 r. – Prawo oświatowe (Dz.U. z 2024 r. poz. 737), zgodnie z którym statut określa prawa i obowiązki uczniów, w tym przypadki naruszenia tych obowiązków.
To właśnie w statucie można zawrzeć zapis o zakazie korzystania z telefonów w czasie lekcji lub na terenie szkoły oraz o sytuacjach, kiedy ten telefon może zostać odebrany.
Czy nauczyciel może zabrać telefon?
Zgodnie z prawem, nauczyciel nie ma uprawnień policyjnych, ale szkoła może określić we wspomnianym wyżej statucie zasady korzystania z telefonów. Jeśli dokument jasno przewiduje możliwość czasowego odebrania urządzenia w przypadku naruszenia regulaminu, nauczyciel może to zrobić – jednak tylko na określonych zasadach.
– Nauczyciel, działając na podstawie art. 6 pkt 1 ustawy z dnia 26 stycznia 1982 r. – Karta Nauczyciela (Dz.U. z 2023 r. poz. 984), ma obowiązek zapewnić bezpieczeństwo uczniom oraz warunki do realizacji procesu dydaktycznego. Może więc – jeśli statut lub regulamin szkoły tak stanowi – poprosić ucznia o odłożenie telefonu lub przekazanie go na czas lekcji. Trwałe odebranie telefonu jako forma kary bez wyraźnej podstawy prawnej może naruszać dobra osobiste ucznia (art. 23 i 24 Kodeksu cywilnego) – wyjaśnia mec. Tymoteusz Paprocki, Kancelaria Paprocki, Wojciechowski & Partnerzy
Przeglądanie zawartości? Tu sprawa jest jasna
O ile sama konfiskata w określonych sytuacjach może być zgodna z prawem, o tyle przeglądanie prywatnych danych ucznia – takich jak wiadomości, zdjęcia czy historia wyszukiwania – jest poważną ingerencją w prywatność.
Prawo do ochrony prywatności i tajemnicy korespondencji wynika wprost z Konstytucji RP i przepisów RODO. Nauczyciel nie ma prawa samodzielnie przeglądać zawartości telefonu ucznia, chyba że uzyska jego zgodę lub działa w obecności rodziców i za ich przyzwoleniem.
– Przeglądanie telefonu ucznia naruszałoby konstytucyjne prawo do prywatności (art. 47 Konstytucji RP) oraz tajemnicę komunikowania się (art. 49 Konstytucji RP). Może też stanowić naruszenie przepisów o ochronie danych osobowych – art. 5 i art. 6 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 – RODO – wyjaśnia mec. Tymoteusz Paprocki.
Co wobec tego może zrobić nauczyciel?
Nasz ekspert wyjaśnia, że w sytuacjach, gdy istnieje podejrzenie popełnienia przestępstwa, nauczyciel powinien powiadomić rodziców i policję, która ma odpowiednie uprawnienia do zabezpieczenia danych (m.in. na podstawie art. 217 Kodeksu postępowania karnego – możliwość zatrzymania rzeczy przez organy ścigania). Tylko organy ścigania mają prawo przeglądać zawartość telefonu bez zgody właściciela.
Uszkodzenie telefonu pod opieką nauczyciela
Znane są przypadki w wielu szkołach, że podczas takiego przejęcia telefonu przez nauczyciela (np. odłożenia w ustalone miejsce podczas lekcji) dochodzi do jego uszkodzenia – zarysowania szybki czy innego uszkodzenia mechanicznego.
Zdarza się, że uczeń nie chce oddać urządzenia lub robi to w sposób uniemożliwiający przejęcie przez nauczyciela. Niestety, jeśli telefon znajduje się już pod opieką nauczyciela i w tym czasie zostanie uszkodzony, to ten nauczyciel odpowiada za tę szkodę.
– Jeżeli nauczyciel lub szkoła przyjmują telefon w depozyt (np. na podstawie zapisów statutu), powstaje obowiązek sprawowania należytej pieczy nad powierzoną rzeczą. W przypadku uszkodzenia lub utraty urządzenia odpowiedzialność cywilna może wynikać z art. 415 i art. 471 Kodeksu cywilnego (odpowiedzialność za szkodę i za niewykonanie zobowiązania). W razie zaniedbań szkoła może odpowiadać finansowo za powstałą szkodę – wyjaśnia prawnik mec. Tymoteusz Paprocki.
Jak uniknąć konfliktów?
Do czasu, kiedy nie będzie jeszcze odgórnych regulacji co do używania smartfonów w szkole, najlepszym rozwiązaniem jest jasny – znany wszystkim regulamin szkoły, który te kwestie reguluje. Określa, kiedy i w jaki sposób uczniowie mogą korzystać z telefonów oraz co dzieje się w przypadku naruszenia zasad. Dzięki temu zarówno uczniowie, jak i nauczyciele wiedzą, jakie są ich prawa i obowiązki.
Zobacz także
