dziecko tapla się w kałuży
Zabawa w błocie jest jak lepienie z plasteliny – pomaga rozwijać motorykę małą. A to dopiero początek korzyści. fot. Pexels/Andre Taissin

W czasie deszczu dzieci się nudzą. A po deszczu też się nudzą. Bo jak chcą wyjść na dwór, to słyszą: Wszystko mokre, wszędzie kałuże i błoto, gdzie ty tam się będziesz bawić?”. Gdzie? W błocie. Taplanie się w świeżutkim błocku niepotrzebnie budzi przerażenie rodziców. To nie tylko świetna zabawa, ale też korzyść dla zdrowia.

REKLAMA

Mam parę wspomnień z dzieciństwa, które zostaną ze mną do końca życia. Jedno dotyczy wyprawy do lasu z moją siostrą i kuzynem. Do lasu nie dotarliśmy, bo tuż za domem natrafiliśmy na przeszkodę w postaci wielkiej kałuży.

Pewnie można było ją obejść, ale my uznaliśmy, że szybciej będzie środkiem. Szło dobrze do momentu, gdy kałuża z głośnym cmoknięciem zdjęła but z nogi kuzyna. Zaczęliśmy szukać sandałka w brudnej wodzie. Kilka godzin później zaczęli nas szukać rodzice. Znaleźli. Całych pokrytych błotem. I bardzo zadowolonych.

Pozwól dziecku się ubłocić

Tamta scenę przypomina mi się zawsze, gdy widzę mamę czy ojca, którzy z przejęciem proszą dziecko, by nie wchodziło do kałuży, bo się pomoczy i pobrudzi. A czasem jeszcze coś tłumaczą o groźnych bakteriach, które tam siedzą. Mam wtedy ochotę krzyknąć: "Dajcie spokój! Niech się potapla, niech się ubłoci. Ja tak robiłem i żyję".

Wiem, moje prywatne doświadczenia to za mało, by namawiać rodziców do zgody na błotne zabawy. Ale za tym, by pozwalać dzieciom na brodzenie w kałużach przemawiają też bardzo poważne argumenty naukowe. 

Wiele z nich można znaleźć w książce "Let them eat dirt" napisanej przez dwoje mikrobiologów, Marie-Claire Arrietę i Bretta Finlaya. W Polsce ukazała się pod tytułem "A niech się pobrudzą!", ale w sumie mogło być bardziej dosadnie – niech jedzą brud.

Dlaczego zdaniem badaczy bakterii i odporności warto, a nawet trzeba pozwolić dzieciom na taplanie się w błocku? Powodów jest kilka.

1. Pobudzanie kreatywności

Błoto jest jak plastelina, masa solna, piasek czy inne plastyczne tworzywo – można z niego lepić dowolne kształty. No a w porządnej kałuży jest go o wiele więcej niż plasteliny w sklepie. Czyli można sobie pozwolić na rozmach w tworzeniu.

2. Rozwój motoryki

Po co dzieci w przedszkolach wycinają, kleją czy lepią ludziki? Ano po to, by rozwijać motorykę i koordynację. Dokładnie te same efekty daje grzebanie w błocie. Ręce pracują, głowa pracuje, nogi pracują – słowem doskonała zabawa rozwojowa.

3. Ruch na świeżym powietrzu

Żeby bawić się w kałuży czy błocie, trzeba wyjść z domu. No i to już jest plus. Ruch na świeżym powietrzu to jedna z najważniejszych rzeczy dla zdrowia i prawidłowego rozwoju dziecka.

4. Wzmocnienie odporności

Tak, w kałużach są bakterie. Owszem, błoto to wylęgarnia wszelakich mikrobów. Ale kontakt z nimi działa trochę jak szczepionka – wzmacnia odporność. Młody organizm, zahartowany zabawą w błocku, będzie mniej podatny na infekcje i alergie. Warto jednak szukać kałuż, które nie są skażone chemikaliami, np. benzyną.

5. Lepszy nastrój

Wśród rozlicznych bakterii obecnych w błocku są takie, które zwą się Mycobacterium vaccae. I to są dobre bakterie, bo pobudzają organizm do wytwarzania większej ilości serotoniny, substancji, która łagodzi stres i poprawia nastrój.

6. Darmowa rozrywka

Czasy mamy takie, że wszystko stale drożeje. A błoto wciąż jest za darmo. A ostatnie deszcze sprawiły, że wszędzie go pełno. Nie ma innej tak łatwo dostępnej, taniej, a przy tym wartościowej rozrywki.

Czytaj także: