
Coraz młodsze dzieci spędzają czas przed ekranami – często z naszej inicjatywy. Telefon lub bajka to dla rodzica szansa na chwilę oddechu, co jest w pełni zrozumiałe. Ważne jednak, by mądrze dobierać treści i unikać tych, które przebodźcowują i mogą szkodzić rozwojowi dziecka.
Ekrany w życiu dzieci – jak znaleźć złoty środek?
Dzisiejsze dzieci mają kontakt z ekranami od najmłodszych lat. Dla wielu rodziców tablet czy telefon to nie tylko narzędzie wspierające rozwój i edukację, ale też, nie oszukujmy się, sposób na chwilę oddechu.
Czasem chcemy spokojnie wypić kawę, zadzwonić w ważnej sprawie, zająć się obiadem albo po prostu posiedzieć chwilę na kanapie w ciszy. I to naprawdę nie jest nic złego.
W świecie, w którym rodzice są pod ogromną presją, oczekuje się od nich niemal nieustannej obecności i zaangażowania, warto przypomnieć sobie, że nie jesteśmy robotami. Każdemu należy się moment tylko dla siebie.
A jeśli jedynym sposobem na zdobycie tej chwili ciszy jest danie dziecku telefonu lub włączenie bajki – nie musimy od razu mieć z tego powodu wyrzutów sumienia.
Ekran nie musi szkodzić – ale trzeba być czujnym
Nie chodzi o to, by całkowicie unikać bajek czy aplikacji dla dzieci (choć wytyczne dla czasu ekranowego mówią, że poniżej 2. roku życia absolutnie dzieci nie powinny mieć kontaktu z ekranami). Problem pojawia się wtedy, gdy przestajemy zwracać uwagę na to, co dziecko ogląda i jak długo.
Nie każda bajka, która ma kolorową grafikę i postacie mówiące piskliwym głosem, jest odpowiednia dla najmłodszych. Są produkcje, które mimo pozorów są po prostu zbyt intensywne i negatywnie wpływające na rozwój dziecka.
Warto przeczytać wpis użytkowniczki o nicku lipka__i__przeszczep__trzustki z platformy Threads, który dosadnie obrazuje to, jak bajki źle mogą wpływać na dzieci i ich mózgi:
"Jadę pociągiem. Obok dziecko ogląda bajkę. Zero pretensji do dziecka. Ale ta bajka... 40 minut nieprzerwanej, nienaturalnie szybkiej akcji. Klatki lecą jak szalone, dźwięki jak z ataku paniki, tempo jakby montował to ktoś pod wpływem energetyków i deadline’u życia. Gdy rodzic próbował zabrać telefon, dziecko zareagowało nerwowo, jakby odłączono mu źródło tlenu. Co ten twór audiowizualny robi z mózgu dziecka?".
Ten opis mówi więcej niż niejeden naukowy artykuł. Przebodźcowanie, czyli zbyt duża ilość bodźców naraz (ruch, dźwięk, zmieniające się obrazy, jaskrawe kolory), może wywołać u dzieci nadmierne pobudzenie, trudności z koncentracją i problemy z wyciszeniem się.
To za duży zastrzyk dopaminy, która działa uzależniająco i jej odstawienie skutkuje agresywnymi reakcjami (co widać z tego opisu). I choć nie każde dziecko reaguje tak samo, warto zachować czujność.
Jak wybierać dobre treści dla dziecka?
Dziecięce bajki i aplikacje powinny być dostosowane do wieku – nie tylko pod względem słownictwa i treści, ale też tempa akcji, sposobu narracji, kolorystyki i dźwięków. Dobrze, jeśli mają spokojne tempo, wyraźny przekaz i elementy edukacyjne. Nie chodzi o to, żeby dziecko oglądało tylko dokumenty przyrodnicze – ale żeby to, co widzi, nie przytłaczało jego układu nerwowego. Warto też:
Ekran to narzędzie – nie wróg
Nie dajmy się wciągnąć w spiralę rodzicielskiego perfekcjonizmu. Ekrany są częścią dzisiejszego świata – nie da się ich całkowicie wyeliminować. Ale warto dbać o jakość treści, które oferujemy dzieciom.
I pamiętać, że to, co ma nam dać chwilę spokoju, nie powinno zostawiać w dziecku niepokoju.
Chwila dla siebie jest potrzebna. I jeśli bajka jest jednym ze sposobów, by ją zdobyć – nie obwiniajmy się. Wystarczy, że będziemy uważni na to, co dziecko ogląda. Bo od tego naprawdę wiele zależy.
