
Czy w sytuacji zagrożenia uratowałbyś swojego psa, czy obce dziecko? Takie pytanie zadała pewna tiktokerka, wywołując emocjonalną burzę i tysiące komentarzy. Wirtualna dyskusja szybko przerodziła się w... spór o wartości, język i to, jak dziś postrzegamy zarówno zwierzęta, jak i dzieci.
Burza po pytaniu: "Pies czy dziecko?" Głos zabrał prof. Bralczyk
Na TikToku znów zawrzało – tym razem za sprawą krótkiego filmiku, który podzielił internautów i wywołał prawdziwą burzę w komentarzach. Użytkowniczka @ll_allee zadała bardzo trudne, wręcz ekstremalne pytanie, które w jej filmie pojawiło się w ramach trendu "Słuchamy, nie oceniamy".
"Jeśli znajdę się w takiej sytuacji, wybiorę uratowanie dziecka" – napisała, mając na myśli hipotetyczny wybór między uratowaniem swojego psa a obcym dzieckiem. Choć filmik był krótki i nie zawierał konkretnego scenariusza, wystarczyło jedno zdanie, by wywołać lawinę emocji.
Post zdobył ponad 325,9 tysięcy wyświetleń i ponad 14 tysięcy polubień, ale to komentarze pokazały, jak bardzo społeczeństwo jest podzielone w tak trudnych sprawach.
Tu nie ma jednej dobrej odpowiedzi, bo pytanie o psa i dziecko to trak naprawdę pytanie o światopogląd i wybory etyczne i czasem w tych kwestiach znaleźć tylko jedną prawidłową odpowiedź. W komentarzach rozgorzała dyskusja. Jedni byli w szoku, że ktoś w ogóle musiał się zastanawiać. Pisali bez ogródek:
Dla nich sprawa była oczywista: życie dziecka, nawet obcego, ma większą wartość niż życie zwierzęcia.
Humanizacja psów i dehumanizacja dzieci
Ale pojawiła się też druga strona – ci, którzy w swoich psach widzą rodzinę. W komentarzach można było przeczytać:
I właśnie te słowa doprowadziły do zażartej dyskusji między użytkownikami TikToka o tym, jak dzisiaj postrzegamy zarówno dzieci, jak i zwierzęta. Czy pies może być na równi z dzieckiem? A może nawet jest ważniejszy?
Głos w sprawie zabrała też inna tiktokerka – @troxhim – która zwróciła uwagę, że dyskusja o wyborze między psem a dzieckiem to tak naprawdę rozmowa o tym, jak bardzo zmieniło się nasze podejście do obu tych istot.
"Możesz o dzieciach powiedzieć w zasadzie cokolwiek. Nazwać je 'gówniakami', 'kaszojadami', powiedzieć, że nie chcesz ich w swoim otoczeniu. Ale, broń Boże, powiedz, że nie lubisz psów" – zauważyła.
Jej zdaniem zjawisko to ma dwa oblicza – z jednej strony idealizujemy zwierzęta, traktujemy je jak dzieci (słowa "psiecko", "psia mama" są coraz bardziej powszechne), z drugiej – coraz częściej pozwalamy sobie na bardzo krytyczne i obcesowe słowa wobec dzieci, a nawet hejtowanie ich w przestrzeni publicznej.
Jest różnica między człowiekiem a zwierzęciem
Do całej sprawy odniósł się także prof. Jerzy Bralczyk. Zapytany o opinię przez jeden z portali dla rodziców, jasno podkreślił: "Mimo całej mojej sympatii do czworonogów, nie można porównywać ich do ludzi i stawiać na równi".
Profesor zwrócił też uwagę na język. Określenia takie jak "psiecko" czy "psia mama" jego zdaniem rozmywają granice między dzieckiem a psem. "To przypomina mi człowieka z psią głową – trzymajmy różnicę" – zaznaczył.
Z kolei psycholożka Katarzyna Kucewicz, na której słowa powołuje się portal ofeminin.pl uważa, że takie dylematy – choć brzmią jak proste pytania typu "co byś zrobił?"/"co byś wybrał?" – tak naprawdę sięgają głębiej, o czym już napisałam na początku artykułu.
"W rzeczywistości nie chodzi tu ani o psy, ani o dzieci, ale o tożsamość, przynależność i nasze doświadczenia" – tłumaczyła Kucewicz. Według niej wybór psa ponad dziecko może być wynikiem doświadczeń braku bezpiecznych więzi międzyludzkich. A język, jakiego używamy, pokazuje, co dla nas ważne. '"Kaszojad" czy "gówniak" to słowa, które odsuwają dzieci z pola empatii. Z kolei "psiecko" czy "futrzaste dziecko" to figury czułości' – podsumowała w rozmowie z portalem.
Choć pytanie tiktokerki było czysto teoretyczne, dotknęło bardzo realnych emocji i podziałów. Dziś – w świecie pełnym opinii, ocen i symbolicznych gestów – takie pytania to nie tylko test moralny. To także odbicie naszych relacji, przekonań i potrzeb. A czasem – jak pokazuje TikTok – jedno zdanie wystarczy, by powiedzieć dużo o każdym z nas.
Źródło: ofeminin.pl
