Ekipa na lodach! Tak przebiegły zorganizowane przez nas dla małych ekspertów "kameleonowe testy"

MATERIAŁ REKLAMOWY
Lato, jak mało która pora roku, zachęca do pozytywnie zakręconych (oczywiście w granicach rozsądku) zabaw, w których czasie warto pozwolić dzieciom pójść na żywioł, a mówiąc wprost, dać im się pośmiać i podokazywać w gronie rówieśników. Tym bardziej że w grupie dzieciaków aż prosi się, by urządzić jakieś śmieszkowe zawody dla maksymalnego rozluźnienia. Jedną z takich konkurencji może być barwienie języków lodami.
Pogoda za oknem coraz piękniejsza i gorętsza. Nie ma na co czekać – trzeba zakasać rękawy i skorzystać z ciepłych okazji, by wreszcie oderwać naszych milusińskich od ekranów telewizorów, komputerów, tabletów i smartfonów. Bo to dziś często na nas, właśnie dorosłych, spoczywa odpowiedzialność za wykrzesanie tej iskry, która spowoduje "wyciągnięcie" młodego pokolenia z czterech ścian na świeże powietrze.

Czego potrzebujemy, by ta misja zakończyła się powodzeniem? Na pewno dobrego – czyli takiego, który uda się "sprzedać" pociechom – pomysłu na spędzenie beztrosko czasu poza domem w tych letnich okolicznościach. Jeśli ktoś od razu myśli, że musi być to skomplikowane organizacyjnie i nie wiadomo jak kosztowne przedsięwzięcie, to nic bardziej mylnego. Prosta koncepcja i odpowiednie podejście potrafią zdziałać cuda.
By plan się powiódł, wystarczy sięgnąć po sprawdzone od lat składniki przepisu na swawolną zabawę – perspektywę ubawu z naprawdę dużą dawką śmiechu i żywiołowymi harcami oraz oczywiście towarzystwo innych dzieci w zróżnicowanym, choć w miarę zbliżonym wieku. Przyda się też jakiś zachęcający do wyjścia i inspirujący do dziecięcych popisów "wabik". Czasami to on może okazać się kluczem do całego sukcesu.
Wiemy, co mówimy, bo mamy na to dowody w postaci w pełni udanego (i udokumentowanego) letniego wypadu z młodszymi domownikami do miejscowości Bednary pod Nieborowem, niedaleko Łowicza. Do tej wyprawy "na spontanie" skompletowaliśmy ekipę sześciorga dzieci (8-13 latków). Grupę młodzieży zabraliśmy na miejscowego "Orlika", gdzie urządziliśmy im zabawne zawody. Nazwaliśmy je "kameleonowe testy".
Przed młodymi zawodnikami i zawodniczkami postawiliśmy tylko jedno zadanie: spróbowania obu smaków zabarwiających lodów i zdecydowania, który ich kolor rządzi tego lata. Kwestią czasu był podział przyjezdnej ekipy na lodach na dwie drużyny, by te stoczyły ze sobą "kolorową walkę". W tym starciu jedna grupka oznaczyła się kolorem czerwonym na języku, natomiast drugi team zawiązał się, barwiąc język na niebiesko.

Podczas zabawy i testowania dzieci "pojedynkowały się" na kolorowe języki. Już pierwsze reakcje na przyjęcie lodowych barw klubowych wywoływały salwy śmiechu. – Wow! Jest niebieski! – zareagował z entuzjazmem na to odkrycie jeden z chłopców. – Ja jestem w drużynie czerwonego! – odpowiedziała dumnie jedna z dziewczynek. Takich wyrazów radości było więcej, zresztą śmiechom i wygłupom nie było końca.
Po dokonaniu kolorowego wyboru i zgrywaniu się na całego nic już nie stało na przeszkodzie, by dwie drużyny rozegrały ze sobą mecze piłkarskie. Tutejsze boisko miało idealne warunki do tego, by pograć w "kosza". Najpierw zespoły rywalizowały na punkty w rzutach z dystansu, a potem stoczyły szybki mecz koszykówki w klasycznym stylu. Cała zebrana ekipa mogła też postrzelać do bramki i poćwiczyć odbijanie piłki.
Do letnich zabaw i gier na "Orliku" zabraliśmy barwiące lody Kameleon produkcji polskiej marki Hortex. Są one dostępne w dwóch smakach: jabłkowo-jagodowym i jabłkowo-wiśniowym. Pierwszy barwi język na niebiesko, a drugi na czerwono. Lody z nowej serii zawierają aż 25 proc. naturalnych soków owocowych i tylko 70 Kcal.
W przerwie rozgrywek grający/e delektowali się kolejnymi lodami. Nie ma co ukrywać – nieraz dochodziło do zmiany frontu i reprezentant/ka "czerwonych" przechodził/a na stronę "niebieskich" i na odwrót. Nikt jednak na nikogo się nie obrażał, bo przecież ten letni wyjazd w rustykalne okolice i gra na boisku piłkarskim nie miały służyć rywalizacji sportowej z prawdziwego zdarzenia, tylko swobodnej zabawie o słodkim obliczu.
Skoro ponownie mowa o słodkościach, to chcemy, aby wybrzmiało zwłaszcza jedno – niemałą zasługę w realizacji tych letnich aktywności odegrały barwiące język lody. Ten słodki przysmak nie tylko spełnił funkcję wspomnianego "wabika", ale także stał się motorem napędowym całego dnia rekreacji. My zabraliśmy ze sobą w podróż do plecaka termicznego jabłkowo-jagodowe i jabłkowo-wiśniowe lody Kameleon rodzimego Hortex.
Niezależnie, jaką słodką czy inną "przynętą" się posłużymy, by nasze pociechy wyściubiły nosa zza drzwi latem i skorzystały z uroków tej pięknej pory roku, najlepiej ramię w ramię z innymi dziećmi w podobnym wieku, najważniejsze jest, by zafundować im ruch. Dlatego niech wszelkie kreatywne i luźne zabawy czy gry uwzględniają aktywność fizyczną. Słodkości powinny być tu środkiem do celu, a nie celem samym w sobie.
Jak widać na załączonych obrazkach, wystarczy odrobina inwencji, by letnie zabawy stały się dla dzieci czasem pełnym śmiechu i beztroski. Przykład "kameleonowych testów" pokazuje, że nawet najprostszy pomysł – taki jak lody barwiące język – może przerodzić się w iskrę, która rozpali energię całej grupy, a przy okazji zachęci młodych "domatorów" do zdrowego ruchu i wspólnej zabawy na świeżym powietrzu.

Materiał powstał we współpracy z Hortex




Autorzy artykułu: