Chłopiec
Nauczycielka stawia sprawę jasno. fot. carol_austin1/Pixabay

"Końcówka roku szkolnego to specyficzny czas. Coś pomiędzy lekkim chaosem a cichym wyczekiwaniem. W salach robi się coraz głośniej, okna coraz częściej otwarte, a uczniowie – coraz bardziej nieobecni, nawet jeśli fizycznie jeszcze siedzą w ławkach. To już ten moment, gdy czuć wakacyjne orzeźwienie" – czytam w liście jednej z nauczycielek.

REKLAMA

Czerwcowy luz

"A jednak, jako nauczycielka z wieloletnim doświadczeniem, czuję się w obowiązku powiedzieć wprost: nie dam się zrobić w balona.

Tak, moi kochani uczniowie, wiem, że teraz znikacie z lekcji 'bo trzeba oddać książki do biblioteki', 'bo boli was brzuch' albo 'bo mama powiedziała, że dziś was wcześniej odbierze'. Wiem, że nagle wszystkim przypomniało się, że 'trzeba coś załatwić u pani pedagog' – akurat wtedy, gdy otwieram dziennik i zapowiadam podsumowanie roku. Gdy zaczynam dyskusję i wystawianie ocen.

Ale nie mam o to żalu. Bo rozumiem, że wy też jesteście zmęczeni, spragnieni wolności, potrzebujecie luzu i słońca. Z utęsknieniem czekacie na ostatni dzwonek. I ja też – choć nie pokazuję tego tak otwarcie.

Tyle że szkoła to nie tylko sprawdziany, obecności i prace domowe. To też wspólne chwile, rozmowy, śmiech, drobne przygody – jak ta niedawna, gdy całą klasą wymknęliśmy się na godzinie wychowawczej do parku, bo zaplanowaliśmy zabawy w terenie. To był piękny moment. I choć niektórzy mogliby zapytać: 'czy to zgodne z programem?', ja odpowiem: tak – z programem życia i bycia człowiekiem.

Więc tak – nie dam się zrobić w balona, bo znam te triki. Znam te wizyty w bibliotece, konsultacje lekarskie i bóle brzucha. Tylko nie zapominajcie, że oceny z zachowania nie są jeszcze wystawione. Piłka cały czas jest w grze i wszystko może się jeszcze zmienić. Dlatego, zanim następnym razem pójdziecie na wagary, zastanówcie się, czy warto? Cały rok ciężko pracowaliście na dobre wyniki i dobre zachowanie. Po co to wszystko na koniec zaprzepaścić?

Zostało jeszcze tylko kilka tygodni, już powoli widać wakacje. Nie ryzykujcie moi drodzy".

Chcesz podzielić się ze mną swoją historią? Napisz na adres: klaudia.kierzkowska@mamadu.pl
Czytaj także: