"Piszę anonimowo, trochę w sekrecie, bo mam (chyba) na sumieniu coś, czym nie powinnam się publicznie chwalić... Chodzi o moje 800+. No więc sprawa wygląda tak: ja te pieniądze, które oficjalnie mają być na moje dziecko, wydaję... na siebie" – czytam na początku listu i przyznaję, jestem bardzo ciekawa, co znajdę w środku.
Biorę 800+ dla siebie
"Zanim ktoś zarzuci mi, bóg wie co, pozwólcie, że się wytłumaczę. Oczywiście, moje dziecko nie chodzi głodne ani bose, wręcz przeciwnie – w szafie ma więcej ubrań, niż ja miałam przez całe dzieciństwo, a zabawki wylewają się z każdego kąta. Ale kiedy ta kasa (800+) wpływa na konto, pierwsze co robię, to rezerwuję u Kasi termin na paznokcie, potem szybki przegląd w drogerii, kosmetyczka, a jak zostanie – to masaż.
Ostatnio palnęłam o tym przy kawie mojej znajomej, a ona spojrzała na mnie, jakbym przyznała, że małe skarpetki przerabiam na ściereczki do kuchni. Wzrok pełen zgorszenia, niemal się przeżegnała widelcem od ciasta. 'Ale to przecież na dziecko…' – powiedziała takim tonem, jakbym przynajmniej pół wypłaty dziecka przehulała na szampana i loty na Bali.
No więc pytam: czy to naprawdę takie straszne, że matka ma ochotę poczuć się jak człowiek? Przecież zadowolona, zadbana matka to szczęśliwe dziecko, tak? Nie mówię, że wydałabym to wszystko na jakieś diamenty albo kurs nurkowania na Malediwach, ale trochę żelu na paznokcie czy pachnący krem to inwestycja w mój zdrowy rozsądek.
Kiedy leżę na tym masażu, wyciszam wszystkie 'mamo, gdzie są moje klocki', 'mamo, a dlaczego ziemia jest okrągła'. Po takim relaksie wracam jak matka Polka 2.0 – z nową cierpliwością, gotowa na kolejne sto pytań o sens istnienia i bajkę o Peppie trzeci raz z rzędu.
Czy naprawdę tak trudno zrozumieć, że coś mi się od życia należy? Skoro państwo daje, to ja biorę – i inwestuję w dobrostan rodzinny... przez moje paznokcie.
Pozdrawiam (anonimowo, bo nie chcę, żeby inne matki przy piaskownicy rzucały we mnie chrupkami kukurydzianymi)".
List skrywa w sobie humorystyczny akcent, ale faktem jest, że wielu osobom takie postępowanie może się nie spodobać. Bardzo jestem ciekawa, co o tym myślicie?