logo
Czy zakatarzone dziecko może iść do przedszkola? fot. oksix/123rf
Reklama.

Przedszkolaki niemalże non stop zmagają się z katarem, kaszlem i drobnymi infekcjami. Maluchy łapią wirusy jeden po drugim, przyciągają je jak magnes. Jedni rodzice zostają z nimi w domu, a drudzy mimo wszystko decydują się posyłać je do przedszkola. Hmm... dlaczego? Zastanawiające.

Muszę dostać premię

Listu o takiej treści na mojej skrzynce mailowej to się nie spodziewałam. I choć najczęściej bronię naszych czytelniczek i staram się zrozumieć, dlaczego postąpiły w taki, a nie inny sposób, to tym razem muszę stanąć po drugiej stronie barykady.

"Nie mogę słuchać wiecznych pretensji nauczycielek. One ciągle się czepiają, że mój syn przychodzi do przedszkola z katarem. Tak, mój syn czasem ma katar, i tak – posyłam go do przedszkola. Bo gdybym miała zostawiać go w domu za każdym razem, kiedy pojawi się najmniejszy objaw przeziębienia, to chyba w ogóle by tam nie chodził.

Nie oszukujmy się, w przedszkolu zawsze ktoś ma katar. Dzieci mają słabszą odporność, łapią te infekcje, a katar potrafi utrzymywać się tygodniami. I co, mam siedzieć w domu przez ten czas i rezygnować z pracy? Czasy są ciężkie, ceny rosną, a ja nie mogę sobie pozwolić na to, by co chwilę brać wolne. Rachunki same się nie zapłacą, a szef nie patrzy przychylnie na ciągłe zwolnienia. No i walczę przecież o premię, a bez dobrej frekwencji to z dodatkową kaską mogę się pożegnać.

Naprawdę nie przesadzajmy – moje dziecko nie ma gorączki, nie kaszle, nie wymiotuje, po prostu musi co jakiś czas wysmarkać nos. Czy to naprawdę taki problem? Wystarczy chusteczka i po sprawie. Nie rozumiem, dlaczego niektóre nauczycielki robią z tego wielką aferę. Przecież nie możemy zamknąć się w domach i unikać kontaktu ze światem tylko dlatego, że ktoś ma lekki katar!

Oczywiście, rozumiem, że gdyby syn miał poważniejsze objawy – wysoką gorączkę, mocny kaszel, był wyraźnie osłabiony – to powinnam zostawić go w domu. Ale jeśli jest pełen energii, bawi się, je normalnie, to nie widzę powodu, żeby nie poszedł do przedszkola. I co z tego, że smarka i pociąga nosem? No nie przesadzajmy, że od razu cała grupa się od niego zarazi".

A waszym zdaniem, zakatarzonego malucha możemy bez żadnych skrupułów wysłać do przedszkola? Ja widzę to tak: jedno dziecko przychodzi chore, a po kilku dniach cała grupa walczy z infekcją. I zdania w tym temacie nie zmienię.

Chętnie się dowiem, co o tym myślisz? Napisz do mnie na adres: klaudia.kierzkowska@mamadu.pl
Czytaj także: