W ostatnim czasie ogromną popularność zyskują grupy sąsiedzkie, na których mieszkańcy danego osiedla wymieniają się informacjami na temat np. remontów, ale i inicjatyw sąsiedzkich czy spraw związanych z życiem danego osiedla. Ludzie jednak pytają także o zupełnie przyziemne rzeczy jak to, kto udostępni miejsce parkingowe albo pożyczy cukier. Dzieje się tak zazwyczaj na nowych osiedlach i to miła odmiana, bo przestajemy być anonimowymi sąsiadami, a zaczynamy być społecznością. Z tym trendem wiąże się jednak jedno zagrożenie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jak wynika z informacji PR: "Sąsiedzkie fora internetowe pożywką dla złodziei i oszustów" fora sąsiedzkie, poza licznymi zaletami, mają także szereg wad. Niestety zwykle są one zupełnie niedostrzegalne przez niektórych użytkowników forów, twierdzi detektyw Małgorzata Marczulewska.
Zbytnio ufamy?
Skąd złodziej może wiedzieć, że w danym dniu nie ma nas w domu? Okazuje się, że coraz częściej sami mu o tym mówimy. Podczas gdy uważamy, co publikujemy w mediach społecznościowych, to na grupach sąsiedzkich już nie mamy oporów, by ogłosić wszem wobec, że wyjeżdżamy.
Jak zauważa detektyw, sama inicjatywa zaufania do sąsiadów jest fajna i buduje relacje, jednak nie zawsze kontrolujemy, kto należy do takiej grupy. Jeśli są na niej nie tylko nasi sąsiedzi, to następuje proces "wpuszczania lisa do kurnika".
Zazwyczaj dzieje się to zupełnie nieświadomie, np. piszemy "nie ma nas tydzień w domu, odbierzcie, proszę, paczkę". To jest sygnał dla obserwatorów, że w tym konkretnym momencie mieszkanie nie jest pilnowane. Marczulewska zauważa, że takich wpisów jest całkiem sporo, a ostatnio zyskują na natężeniu.
Łatwo się oszukać
Detektyw zawraca uwagę także na wpisy potencjalnych złodziei, np. "Szykujemy z dziećmi zabawę mikołajkową i jako aniołki będziemy odwiedzać mieszkania na osiedlu. Gdy ktoś jest nieobecny, niech dopisze się na listę, a zostawimy mu świąteczną karteczkę pod wycieraczką". Ten z pozoru niewinny post, dodany anonimowo, momentalnie zyskał na popularności, a niczego nieświadomi sąsiedzi zaczęli pisać, dlaczego będą nieobecni.
Fora internetowe teoretycznie zarezerwowane są dla osób mieszkających na danym osiedlu, ale do niektórych z nich przyjmowane są także osoby wynajmujące mieszkania czy nawet kurierzy obsługujący dane osiedla. Warto pamiętać o tym, jeśli nasze osiedle jest duże i nie znamy wszystkich, możemy nie być w stanie zweryfikować, czy post dodał mieszkaniec, czy też potencjalny oszust.
Owszem, niektórzy administratorzy weryfikują, czy dana osoba ma mieszkanie na danym osiedlu. Przed przydzieleniem dostępu, zadają bardzo konkretne pytania w ankiecie np. dotyczące dewelopera. Mimo wszystko, warto zastanowić się, co się pisze w swoich postach. A jeśli chce się skorzystać z pomocy sąsiedzkiej, może warto czasem, zamiast pisać na ogólnej grupie, po prostu zapukać do drzwi sąsiada?