Koniecznie zaplanuj ten zakup przed zimą. Nawilżacz powietrza to must-have na sezon grzewczy
Redakcja MamaDu
14 października 2024, 06:56·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 14 października 2024, 06:56
Kiedy temperatury na zewnątrz zaczynają gwałtownie spadać, włączamy ogrzewanie - to zrozumiałe. Zanim jednak zaczniemy odkręcać kaloryfery “na full” zastanówmy się, czy mamy na stanie urządzenie, które odpowiednio nawilży ciepłe, ale jednocześnie bardzo suche, powietrze w naszym domu.
Reklama.
Reklama.
Nawilżanie powietrza w zimie: dlaczego warto?
Suche powietrze to powszechny jesienno-zimowy problem – niezależnie od tego, czy mieszkacie w bloku, czy domu jednorodzinnym. Wszędzie tam, gdzie w grę wchodzi system ogrzewania i niewystarczająca wentylacja, wilgotność powietrza może spadać poniżej wartości uznawanych za optymalne. Co to oznacza?
W zależności od temperatury wilgotność powietrza powinna mieścić się w przedziale 40-60 proc. Spadek poniżej tej wartości może powodować dyskomfort - i to w wielu sferach naszego życia.
Suche powietrze sprawia, że nasze błony śluzowe przestają pracować efektywnie: te, znajdujące się w nosie nie są w stanie chronić nas przed wnikaniem wirusów i bakterii, z kolei te, znajdujące się w gardle, stają się suche, obolałe i “chrypiące”. Problem dotyczy również oczu, które stają się zaczerwienione i piekące.
Niedostateczna wilgotność powinna martwić również tych, którzy zmagają się z problemami skórnymi. Przesuszona skóra ma tendencję do pękania. Przez powstałe w ten sposób mikrouszkodzenia wnikają drobnoustroje i zanieczyszczenia, a stąd już krótka droga do stanów zapalnych.
Nawilżanie powietrza sprzyja również alergikom. Uczulające drobinki czy zanieczyszczenia znacznie dłużej “fruwają” w suchym powietrzu, powodując dyskomfort i zaostrzając objawy alergii.
W sezonie grzewczym warto szczególnie zainteresować się poziomem wilgotności powietrza w pomieszczeniach, w których przebywają, a zwłaszcza śpią, astmatycy lub osoby mające trudności z oddychaniem. Suche powietrze nie służy również małym dzieciom, których drogi oddechowe nie są jeszcze do końca rozwinięte.
Nie można zapominać również o skutkach mniej obiektywnych, ale niewątpliwie istotnych: suche powietrze wpływa negatywnie na jakość snu i poziom koncentracji. Może potęgować spadek samopoczucia i chandrę.
Argumentów za zakupem nawilżacza jest więc sporo. Pytanie, jakie urządzenie będzie dla nas najlepsze.
Na rynku znajdziemy kilka rodzajów nawilżaczy - od najprostszych, parowych, przez ultradźwiękowe i ewaporacyjne. Na szczególną uwagę zasługuje jednak ostatni typ. Dlaczego? Ze względu na swój spokojny, ale jednocześnie efektywny tryb pracy.
Dlaczego warto wybrać nawilżacz ewaporacyjny?
Nawilżanie ewaporacyjne jest postrzegane jako najbardziej naturalny sposób nawilżania powietrza. Cały proces jest niespieszny i trwa stosunkowo długo, ale w kwestii nawilżania jest to zdecydowany plus. Kiedy bowiem zawartość cząsteczek wody w powietrzu osiągnie pożądany poziom, utrzyma się na nim bardzo długo. Takiego efektu nie gwarantują, na przykład, nawilżacze ultradźwiękowe.
Ewaporacja świetnie sprawdzi się w pokojach dziecięcych, ponieważ urządzenia obsługujące tę technologię są bardzo ciche. Znów, w przeciwieństwie do ultradźwiękowych, nie przeszkadzają również naszym pupilom - kotom czy psom. Warto dodać, że nawilżacz to must-have dla pasjonatów roślin - nie obędzie się bez niego żadna domowa dżungla.
Jak działa nawilżacz ewaporacyjny?
Zasada jest prosta, ale efektywna: w urządzeniu znajdują się filtry, które chłoną wodę ze zbiornika. Następnie, wbudowany wentylator zasysa powietrze z pomieszczenia i przeprowadza je przez zwilżone filtry - w ten sposób “nasączając” je wodą w odpowiednim stopniu. Na koniec strumień nawilżonego powietrza wraca do pomieszczenia.
Urządzenia tego rodzaju z reguły mają wbudowane higrometry, czyli czujniki wilgoci. Działając w oparciu o te dane, nawilżacz uwalnia tyle zwilżonego powietrza, ile potrzeba. Nie ma więc możliwości, aby “przedobrzyć” i zamienić sypialnię w saunę parową.
To, o czym warto jednak pamiętać, to regularna wymiana filtrów. Właśnie one są tu kluczowym elementem, który pozwala osiągnąć zamierzony efekt. A że regularnie nasiąkają wodą, trzeba zatroszczyć się, aby w tym środowisku nie mnożyły się bakterie.
Na rynku można znaleźć nawilżacze, które zostały wyposażone w filtry z powłoką antybakteryjną. Do takich urządzeń zalicza się na przykład Oskar marki Stadler.
Seria Oskar: więcej niż nawilżacz
Nawilżacze serii Oskar gwarantują, że proces nawilżania pomieszczeń odbędzie się w jak najbardziej higieniczny sposób. Oprócz antybakteryjnych filtrów urządzenie posiada bowiem kostkę uzdatniającą wodę. Dzięki temu unikniemy namnażania się bakterii i rozwoju pleśni w zbiorniku.
Oskar jest również wyposażony w dozownik olejków eterycznych, dzięki czemu może służyć jako urządzenie do aromaterapii. Wybór odpowiedniego zapachu poprawi nastrój, a nawet zadziała leczniczo, poprawiając komfort oddychania w trakcie przeziębienia.
W sezonie grzewczym nawilżacze ewaporacyjne powinny pracować nieustannie - wtedy ich użytkowanie przynosi najlepsze efekty. Ważne jest więc, aby wybrać urządzenie, które będzie możliwie jak najbardziej energooszczędne, a do takich właśnie zalicza się Oskar.
Kolejną kwestią, na którą trzeba zwrócić uwagę przy wyborze tego rodzaju urządzenia, jest wielkość pomieszczenia, które będzie przez nie obsługiwane. Oskar dostępny jest w trzech rozmiarach, dlatego można korzystać z niego zarówno w niewielkich przestrzeniach (do 30 m2), jak również na sporych metrażach (do 100 m2).
Nie da się również ukryć, że tego rodzaju element wyposażenia będzie w domu widoczny - musi stać w miejscu, w którym jego praca będzie jak najbardziej efektywna. Dlatego warto postawić na urządzenie dobrze zaprojektowane, które bez problemu wpisze się w nowoczesne otoczenie. Klasyczna i prosta forma Oskara sprawia, że jego design jest ponadczasowy.
Więcej informacji na temat rodziny nawilżaczy Oskar znajdziecie na stronie marki Stadler.