"Jestem wściekła i mocno rozżalona. Wczoraj moje dziecko rozpoczęło drugi rok przedszkola. Choć powinno pójść gładko i spokojnie, to rozegrał się dramat. Dziś nie było lepiej. Moim zdaniem to wszystko wina przedszkola, które zapomniało, że jego obowiązkiem jest dbanie o dobro dzieci.
Córeczka rok temu zaczęła swoją przygodę z przedszkolem. Jest bardzo delikatnym dzieckiem, które nie lubi zmian. Po bardziej intensywnych dniach, jak święta czy urodziny, bardzo przeżywa to, co się działo. Najlepszym sposobem, by pomóc jej w takich nowych sytuacjach, jest rozmowa.
Na kilka dni przed wizytą u lekarza czy wyjazdem zaczynamy opowiadać sobie, jak to będzie. Podobnie było z przedszkolem. Przez całe lato chodziłyśmy koło naszej placówki, oglądałyśmy książeczki, czytałyśmy różne historyjki, mimo to nie było prosto. Sam proces adaptacji trwał moim zdaniem dość długo, ale się udało.
W tym roku byłam pewna, że pójdzie łatwiej, w końcu przecież zna przedszkole dzieci i panią. I tu tak naprawdę pojawił się spory problem...
Z jakichś przyczyn nasza wychowawczyni odeszła z pracy. To musiała być jakaś nagła sytuacja, bo jeszcze na letnim dyżurze zapowiadała, że spotka się we wrześniu ze swoją grupą. Tak się jednak nie stało. Ja to rozumiem, bo są różne sytuacje w życiu, jednak mam żal, że nikt nas o tym wcześniej nie poinformował. Pierwszego dnia po wakacjach dzieciaczki powitała zupełnie obca osoba, której maluchy jeszcze nie ufają. Były totalnie zaskoczone i polały się łzy…
Poprzednia nauczycielka włożyła sporo pracy w to, by pomóc córce się zaadaptować. Spotkanie z kochaną ciocią było jednym z argumentów, by przekonać Alę, że powrót do przedszkola to fajna sprawa. Teraz mamy kłopot i to nie tylko my. Wiele dzieciaczków przeżywa tę sytuację i czuje się zagubionych.
Prawda jest taka, że wystarczyło nas poinformować o nowej pani, a my uprzedzilibyśmy dzieci. Dałoby to im czas na oswojenie się ze zmianami. Zresztą tak, jak organizowana jest adaptacja dla 3-latków, można było umówić spotkanie na placu zabaw także dla nas.
W swobodnej atmosferze wraz z rodzicami pozwolić 4-latkom poznać nową wychowawczynię. To nadal przecież małe dzieci, a tak duże zmiany wymagają ponownej adaptacji. Szkoda, że przedszkole tego nie dostrzegło".
Czytaj także: https://mamadu.pl/163642,adaptacja-w-przedszkolu-kiedy-na-czym-polega-czy-jest-obowiazkowa