Zapisałam córkę na lato w mieście. Koleżanki śmieją się, że to rozrywka dla ubogich
Redakcja MamaDu
29 lipca 2024, 13:46·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 29 lipca 2024, 13:46
W tym roku wakacje potrwają aż 72 dni. Nie tak łatwo zorganizować opiekę i zajęcie dla dzieci na aż tak długi czas. Rodzice ratują się, jak mogą, korzystając z pomocy dziadków, półkolonii i lata w mieście. Okazuje się jednak, że może to nieść za sobą nieprzyjemne konsekwencje dla dziecka.
Reklama.
Reklama.
"Ani ja, ani mój mąż nie mamy możliwości pracować zdalnie, a urlop nie jest przecież z gumy. Nie możemy też liczyć na pomoc dziadków. Moi rodzice są bardzo schorowani, a z kolei teściowie pracują jeszcze zawodowo. Po dwóch tygodniach wakacji nad morzem i 9 dniach obozu muszę kombinować, co zrobić z Polą przez resztę wakacji.
Co roku zastanawiam się, jak inni rodzice dają radę zapewnić swoim dzieciakom opiekę przez ponad dwa miesiące wakacji.
Kogo na to stać?
Ceny półkolonii są horrendalne. Z tego co się orientowałam, w naszym mieście za tematyczne zajęcia typu Minecraft, Lego czy sportowe trzeba zapłacić przynajmniej 700-900 zł za tydzień, a są i droższe. Potrzebuję opieki dla dziecka na jakieś 6 tygodni… Niestety nie stać mnie na to.
Dobrą opcją wydało mi się więc lato w mieście. Ceny są znacznie niższe, a i zajęcia ciekawe. Niestety nie przewidziałam, że są ludzie, którzy gardzą takim rozwiązaniem.
Lepsi i gorsi
Niedawno Pola wyszła po południu na podwórko i spotkała koleżanki ze szkoły. Od czerwca się nie widziały, bo dzieciaki powyjeżdżały. Cieszyłam się, że dla odmiany może się pobawić z kimś, kogo lubi. Byłam jednak w błędzie, bo córka szybko wróciła do domu z płaczem.
Okazało się, że dziewczynki opowiadały o wyjazdach, ale i o innych atrakcjach, jakie zapewnili im rodzice na lato. Jazda konna, programowanie, akrobatyka… Robi wrażenie, jednak nie spodziewałam się, że w swojej zarozumiałości zaczną dokuczać mojej córce. Gdy usłyszały, że chodzi 'tylko' na lato w mieście, zaczęły się śmiać i dopytywać, czy rodziców nie stać na coś lepszego.
To było potwornie podłe i przykre. Nie lubię ulegać takiej presji, ale mam wrażenie, że tu ciężko znaleźć dobre rozwiązanie. Teraz się zastanawiam, czy jednak nie stanąć na głowie i nie zapisać jej na jakieś fajne zajęcia, by we wrześniu miała co opowiadać. Obawiam się, że po powrocie do szkoły może być jeszcze gorzej".