Lody to jeden ze smakołyków, który uwielbiają chyba wszystkie dzieci. Gdy robi się ciepło, każdy pretekst jest dobry, by naciągnąć rodziców choćby na jedną małą porcję. Starsza córka miała lodziarnię tuż obok przedszkola, ma też jedną obok szkoły. Nieraz słyszałam ten błagalny ton. Często dorośli jednak wyciągają argument nie do podważenia: "Jesteś trochę chory, więc nie ma mowy", ale czy ma on w ogóle sens?
Lody w trakcie choroby
– Może was zdziwię, ale z reguły nie ma przeciwwskazań do jedzenia lodów, nawet w czasie choroby – wyjaśnia w swoim filmiku Łukasz Grzywacz, znany w sieci jako @tatapediatra.
Jak zapewnia lekarz, pojawiło się nawet kilka prac naukowych, z których wynika, że zimno działa przeciwobrzękowo oraz przeciwbólowo i może dawać pozytywne skutki. – Oczywiście trzeba zachować zdrowy rozsądek i umiar – dodaje lekarz, wyjaśniając, że lody same z siebie nie powodują anginy, gdyż nie zawierają (a przynajmniej mieć nie powinny) bakterii, jest jednak jeden warunek, by dziecko się nie rozchorowało.
Rozchorować się można
Otóż w trakcie łapczywego jedzenia lodów dochodzi do szybkiego ochłodzenia. Nagła zmiana temperatury, choć początkowo działa przeciwobrzękowo, to później może prowadzić do podrażnień. Takie gardło jest bardziej podatne na bakterie z otoczenia.
A jakie są wasze doświadczenia z jedzeniem lodów? Bo tłumaczenie pediatry nie przekonało niektórych obserwujących go w sieci rodziców. Oni z pewnością nadal nie będą się zgadzać na jedzenie lodów, jeśli u pociechy dopatrzą się jakichkolwiek objawów infekcji.
Ja swoim córkom, nawet lekko podziębionym, pozwalam na taką przyjemność, byle jadły powoli. Nigdy się bardziej nie rozchorowały, a np. mała chrypka szybko mijała. Za to picie zimnych napojów słomką w upalny dzień to u nich murowane zapalenie krtani!