Kiedy rozstałam się z drogimi balsamami, które jak się okazało, "uzależniły" od siebie moją skórę, szukałam alternatywy. Pragnęłam czegoś naturalnego, czystego, karmiącego skórę. Miało być dobre dla mnie, ale przede wszystkim dla mojej córeczki. I chyba znalazłam.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Botanicapharma jest hiszpańską marką, a jej źródłem jest natura. Marka pozyskuje wyłącznie naturalne składniki pochodzenia roślinnego, a żaden z jej produktów nie jest testowany na zwierzętach.
To dla mnie ważne wartości, którym hołduję. Czysty skład jest dla mnie istotny nie tylko przez wzgląd na moje ciało, ale również organizm mojej córki. Od pierwszych dni jej życia staram się ograniczać wpływ szkodliwych czynników na jej zdrowie. Nie na wszystko mam wpływ. Na kosmetyki, które wcieram w jej skórę i włosy, mam.
Ten olej jest jednym z takich wyborów.
Zapach ma… właściwie niewyczuwalny. Naturalny, delikatnie migdałowy, bardzo nienachalny. Jest wygodny w użyciu, a ciało po nim wygląda, jakby zanurzyło się w odżywczym źródle.
Skóra moja i mojej córki jest głęboko nawilżona, napięta, niezwykle miękka.
Przy kosmetyku istnieje sugestia, by olej wykorzystywać w pielęgnacji włosów, ja tego jeszcze nie próbowałam akurat z tym produktem. Osobiście trochę jest we mnie lęku przed zastosowaniem oleju na włosy. Moje akurat są tym przeciążone momentalnie, ale może coś robię nie tak?
Wykorzystałam natomiast olej przy rozrabianiu maseczki z glinki. I spełnił swoje zadanie wspaniale. Przynosi ulgę moim wysuszonym dłoniom, za co również jestem mu wdzięczna.
Więc tak, z serca wam go, piękne kobiety, polecam. Och, a i cena jego jest przyjemna, jak skóra po jego użyciu. W popularnej drogerii kosmetyk kosztuje 36,99 zł.