mamDu_avatar

Co naprawdę mówi dziecko, gdy "woli bawić się samo"? Jest w tym ukryte znaczenie

Magdalena Woźniak

26 marca 2024, 13:40 · 1 minuta czytania
Agnieszka Misiak jest jedną z najbardziej cenionych przeze mnie psycholożek dziecięcych w Polsce. Jej dystans, ogromna wiedza, poczucie humoru i wartościowe webinary pozwalają rodzicom wzmacniać swoje kompetencje, jednocześnie pozwalając sobie na głęboki oddech.


Co naprawdę mówi dziecko, gdy "woli bawić się samo"? Jest w tym ukryte znaczenie

Magdalena Woźniak
26 marca 2024, 13:40 • 1 minuta czytania
Agnieszka Misiak jest jedną z najbardziej cenionych przeze mnie psycholożek dziecięcych w Polsce. Jej dystans, ogromna wiedza, poczucie humoru i wartościowe webinary pozwalają rodzicom wzmacniać swoje kompetencje, jednocześnie pozwalając sobie na głęboki oddech.
"Wolę. Jedno słowo. Tysiąc ukrytych strategii ochronnych". Fot. Pexels.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Ja wolę

W ostatnim wpisie terapeutka porusza temat relacji rówieśniczych i pisze o tym, co kryje się za słowami dziecka: "Wolę bawić się sam". A kryje się więcej, niż moglibyśmy zakładać.


Lęk, niepokój, napięcie, odrzucenie. Z tym mierzą się dzieci, którym z różnych powodów jest trudniej nawiązać i utrzymać pełne i dobre relacje z rówieśnikami, z innymi dziećmi. Psycholożka pisze: "'Ja wolę' jest próbą odzyskania kontroli, wyjścia z roli kogoś, kto nie ma wpływu, jest bezradny, a jego starania i nieśmiałe próby są odrzucane. To nie wy mnie odrzucacie. To ja was nie chcę. Ja wybieram, że wolę sam".

I dalej, celnie: "Wolę. Jedno słowo. Tysiąc ukrytych strategii ochronnych".

"Niż błagać…"

W poście terapeutka zamieściła grafikę, która sprawia, że czuję ukłucie niepokoju gdzieś w okolicach brzucha. Ile niewypowiedzianych słów może się kryć za z pozoru zwykłym komunikatem?

"Wolę bawić się sam… niż błagać, żeby pozwolili mi się bawić".

Pamiętajcie, proszę, żeby nie zmuszać dziecka do interakcji, a raczej zauważyć znaki niepokojące i pracować z dzieckiem w jego rytmie. Nic na siłę, niczego nie przyspieszycie. Fajnie w takich sytuacjach wesprzeć się konsultacją u profesjonalisty dedykowaną indywidualnie dziecku, może terapią?

Czasami książki to za mało. Dla dziecka relacja rówieśnicze to jeden z fundamentów. Jeżeli nie zostanie zbudowany prawidłowo, później będzie tylko trudniej. Bądźcie uważni.

Czytaj także: https://mamadu.pl/182747,dziecko-nie-mowi-mam-zly-dzien-moze-jednak-zadac-to-pytanie