Moja córka wraca do domu, jest markotna. Widzę, że nie ma tyle energii, co zwykle, na twarzy brak dołków w policzkach. Nie wypytuję, nie dociekam, proponuję zabawę. Nie po to, by "zamieść" problem córki pod dywan, ale właśnie po to, by go wydobyć na światło dzienne.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Terapeutka zabawy, którą obserwuję, tak pięknie pisze o tym, jakie znaczenie dla naszych dzieci ma zabawa. I to ona podpowiada, jak dziecko może zasygnalizować nam, że miało dziś trudny czas:
"Dzieci nie mówią: 'Miałem zły dzień', pytają: 'Pobawisz się ze mną?'.
(…)
Dzieci przetwarzają swoje doświadczenia poprzez zabawę. Mogą odgrywać sceny z danego dnia lub odgrywać role w różnych aspektach swojego życia, które próbują zrozumieć.
I dopierodopiero kiedy dzieci mogą to robić w naszej obecności, mogą to jednocześnie uleczyć. Tak naprawdę dzieci muszą 'pożyczyć' dojrzałość naszego układu nerwowego, aby przetwarzać trudności w sposób rozwiązujący problemy.
Zabawa jest dla nich sposobem na regulację. Jest to dla nich sposób na uwolnienie się od trybu ucieczki (głośny krzyk, ucieczka, zabawa w chowanego), walki (agresywna zabawa, bieganie, skakanie, zrzucanie klocków, rywalizacja), zamrożenia (wszystko, co wprawia ciało w ruch)".
Czyż to nie jest wspaniałe? Możemy w sposób naturalny rozbroić lęki, niepokoje, napięcia naszych dzieci, nie musząc robić wiele. Wystarczy zabawa, trochę przepychanek, może tańce? Może zabawa w chowanego?
I tak ja wiem. My, dorośli, nie znajdujemy na zabawę czasu, a często również chęci. Jest dla nas nudna, zbyt długa, niesatysfakcjonująca. A jednak warto byłoby się zmusić, wyregulować, dojrzeć do tej zabawy. To nie musi być codziennie, nie musi być na siłę, ale warto poświęcić dziecku czas.
To jest jego narzędzie, jedno z najważniejszych, jakie ma, by nam o czymś opowiedzieć. Lepiej, gdy zrobi to w zabawie, niż żeby problem przerodził się w większy ładunek, którego już bitwa na poduszki nie rozbroi.