"Moja Bianka jest straszną bałaganiarą, ale konsekwentnie tłumaczę jej, że po zabawie musi odłożyć wszystko na swoje miejsce. Niestety nie dociera do niej logiczna argumentacja. Mogę codziennie powtarzać jak zdarta płyta, aby sprzątała pokój. Z dnia na dzień jest coraz gorzej" – żali się Barbara, nasza czytelniczka.
Reklama.
Reklama.
"W mieszkaniu zawsze staram się zadbać o porządek. Mamy automatycznego robota sprzątającego, więc dbam o to, by na podłodze nie były porozrzucane rzeczy. Inaczej sprzęt nie jest w stanie pracować. O ile w salonie czy sypialni uda się zachować jako taki porządek, to pokój mojej Bianki woła o pomstę do nieba.
To nie pokój, tylko totalny syf
Nie pamiętam, kiedy ostatni raz wycierałam kurze w pokoju córki. O odkurzaniu też nie ma mowy, ponieważ wszystko jest wszędzie. Na biurku leży mnóstwo wycinanek i niedokończonych rysunków, a krzesło jest całe zawalone ubraniami. Na podłodze leżą kawałki plasteliny, zabawki, klocki, maskotki i kolejne rysunki. Kiedy Bianka zdejmuje spodnie i skarpetki, rzuca je na dywan. Nietrudno się domyśleć, że łóżko też jest niepościelone. Koce leżą w nieładzie, a poduszki błagają o to, aby je wyprać.
Nie sądziłam, że pokój 12-latki może tak wyglądać. Któregoś razu zbuntowałam się i sama postanowiłam posprzątać pokój córki. Zajęło mi to dobrych kilka godzin, a efekt końcowy wyglądał imponująco. Niestety moja radość nie trwała zbyt długo. Pokój, który wyglądał jak z katalogu, następnego dnia zmienił się w pobojowisko. Wtedy dotarło do mnie, że moja córka jest po prostu syfiarą. Chyba nigdy nie będzie w stanie zadbać o porządek wokół siebie.
To, co zrobiła, było szokiem
Niestety, dzieci bałaganią w trybie ekspresowym. Skoro po jednym dniu pokój wrócił do stanu wyjściowego, pomyślałam, że nic mnie już nie zaskoczy. Kilka dni później odkryłam jednak coś szokującego. Mamy w domu owczarka podhalańskiego, który ma osiem lat. Zazwyczaj to ja wychodzę z nim na spacery rano i wieczorem. W ciągu dnia pies przebywa w domu i czeka, aż Bianka wróci ze szkoły. Córka uwielbia bawić się z psem i czasami sama go wyprowadza.
Któregoś dnia po powrocie z pracy poczułam w domu dziwny zapach. Myślałam, że coś się zepsuło. Zajrzałam do pokoju Bianki i okazało się, że to tam czuć okropny smród. Na podłodze leżał kawałek gazety, pod którym kryła się 'niespodzianka'. Kiedy podniosłam gazetę, odkryłam, że leży pod nią psia kupa. Pies załatwił się w pokoju córki, a ona, zamiast uprzątnąć odchody, przykryła je kawałkiem gazety! Zamurowało mnie. Nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać. Starałam się nauczyć córkę porządku, ale najwyraźniej 'syfiara' to jej drugie imię".