Oniemiałam, gdy ostatnio usłyszałam słowa mojej córki. Rezolutna trzylatka, która jak na swój wiek świetnie opanowała wszelkie tematy związane z higieną, nagle zrobiła coś, co mnie przeraziło. Tę niepokojącą "zabawę" przyniosła z przedszkola.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Córka poszła do przedszkola niespełna rok temu i od razu zauważyłam, że pani bardzo dba o mycie rączek. Zachwyciło mnie to, bo ze starszą córką była walka. Choć w domu ciągle o tym przypominaliśmy, jakoś nie mogła wyrobić tego nawyku.
Widać, że w przedszkolu młodszej latorośli to ważny temat. Byłam bardzo zadowolona z tego, że pani uczy mycia rączek po skorzystaniu z toalety, po spacerze czy też przed jedzeniem. To po prostu było widać. Córka sama się upominała o mycie rąk i pamiętała, kiedy trzeba to robić, dokładnie mydliła i płukała dłonie.
Widząc to porównanie, uważam, że gdy malec idzie do przedszkola i większość czasu spędza poza domem, to najwięcej w tym temacie zależy od tego, jakie zasady panują w grupie. Najpewniej u starszej nauczycielki pytały, czy dzieci myją ręce (albo i nie), nie weryfikując, czy faktycznie to robią.
Obrzydliwa zabawa
Choć mój maluch świetnie radzi sobie w łazience, to ostatnio mnie zadziwił. Byłam w totalnym szoku, gdy młodsza córka któregoś dnia nagle wybiegła z łazienki, goniąc starszą siostrę z okrzykiem: "kibelkowe rączki".
Okazuje się, że któreś z dzieci w przedszkolu wymyśliło taką "śmieszną zabawę" i "wszystkim się ona bardzo podoba". Chodzi o to, by po skorzystaniu z toalety nie umyć dłoni, a potem... kogoś koniecznie dotknąć. Oczywiście maluchy uciekają. To taki "brudny" berek.
Kreatywność dzieci potrafi nieźle zaskoczyć, ale przypominałam sobie, że i za czasów mojego przedszkola były jakieś takie idiotyczne zabawy, a i starsza córa przynosiła takie "rewelacyjne" pomysły ze swojej placówki.
Dzieci uczą się przez przykład
Niby to "normalne", że dzieci fascynuje łamanie zakazów i "obrzydliwe" tematy, ale oczywiście nie jest to ani zabawne, ani mądre, wręcz niebezpieczne dla ich zdrowia.
Uświadomiło mi to, że bez względu na to, jak dziecko radzi sobie z higieną, to nadal trzeba z nim dużo na ten temat rozmawiać. Mycie rąk to nawyk, który trzeba wpoić i już? Mam wrażenie, że ten temat gdzieś umyka, a przedszkolakom jednak warto wciąż przypominać, po co w ogóle myjemy ręce i dlaczego to takie ważne. Powinny to robić nauczycielki w przedszkolu, ale i my, rodzice w domu.
Warto także być dobrym przykładem dla pociechy. Obserwując publiczne toalety, mam wrażenie, że i niektórym dorosłym także przyda się odświeżenie wiedzy, jak prawidłowo myć ręce.